Kiedy jego dawni koledzy głowili się nad tym, jak odejść od zasad liberalnej gospodarki tak, by nikt tego nie zauważył, Leszek Balcerowicz uczył dzieci. Bo dziś chyba tylko dzieci zdają się rozumieć, że Polska potrzebuje głębokich reform.
Na jednym z wykładów prof. Balcerowicza na Uniwersytecie dla Dzieci w Trzebini wśród setki dzieci były trzy kandydatki na modelki, dwóch już zdeklarowanych prokuratorów i wielu przyszłych przedsiębiorców. Padały słowa „dochód", „barter", „siła nabywcza”, „stopa procentowa” czy „kruszec”. I chociaż nikt nie chciał w przyszłości zostać ekonomistą, to Leszek Balcerowicz uznał spotkanie za bardzo udane. W telewizji śniadaniowej powiedział wprost, że dzieciom jest chyba łatwiej pojąć zasady ekonomii niż dorosłym, bo na pytania w stylu: skąd się biorą pieniądze dzieci nie mówiły, że rosną na drzewach lub że trzeba je dostać, znaleźć, wygrać czy wręcz ukraść – jak sądzi wielu dorosłych. Dzieci bezbłędnie odpowiadały, że trzeba je wypracować.
Więcej możesz przeczytać w 34/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.