Dominikanin Ludwik Wiśniewski w liście do kościelnych hierarchów zarzucił episkopatowi „gorszące podziały" i przymykanie oczu na palące problemy: pedofilię księży (sprawa abp. Juliusza Paetza), lustrację (sprawa abp. Stanisława Wielgusa) i Radio Maryja, które uczy wiernych „fanatyzmu i niechęci, a nawet nienawiści do inaczej myślących”.
„Gazeta Wyborcza" upubliczniła list ojca Wiśniewskiego trzy miesiące po jego wysłaniu i abp Michalik poczuł się wezwany do tablicy: „Skoro zauważamy pewne niedoskonałości w życiu innych, to droga, którą wskazuje Ewangelia, jest klarowna: napomnij brata w cztery oczy. Ktoś, kto lubi błyszczeć w gazetach i w telewizji (…), szuka poklasku dla samego siebie” – napisał na łamach „Naszego Dziennika”, gazety ojca Rydzyka.
Dał tym samym znać, po czyjej jest stronie. Próba wmówienia wiernym, że winny jest ojciec Wiśniewski, okazała się jednak zaklinaniem rzeczywistości. Nieskutecznym.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.