Pierwsza część „Tronu” z 1982 roku stała się kultowa choć widziało ją niewielu. Teraz film wraca w nowej wersji. Niezobowiązująca zabawa wyłącznie dla miłośników efektów specjalnych? Nie, naprawdę ekscytująca wyprawa w futurystyczny świat.
Zakłócasz mój zen – mówi z wyrzutem Jeff Bridges do jednego z bohaterów filmu „Tron". Bridges gra starzejącego się informatyka hipisa Kevina Flynna, który niegdyś marzył, aby wszelkie komputerowe oprogramowanie było darmowe, a sztuczna inteligencja pomagała ludzkości. W realu jego firma Encom rozrosła się jednak do rozmiarów pazernego Microsoftu, a Flynn trafił do stworzonej przez siebie Sieci, w której został uwięziony przez zbuntowane Programy. Flynnowi nie zostaje nic poza medytacją i wsłuchiwaniem się w deszcz. Ten uduchowiony hipis przypomina trochę Obi-Wana Kenobi z „Gwiezdnych wojen”, atrochę „Kolesia” Lebowskiego. Do Sieci trafia także jego zbuntowany syn. Młody człowiek nie ma pracy ani dziewczyny, nie skończył szkoły. W przeciwieństwie do przegranego ojca wierzy jednak, że trzeba walczyć: z korporacjami, Programami, Siecią. I tak zaczyna się starcie Programów z Użytkownikami.
Więcej możesz przeczytać w 1/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.