Janusz Palikot: Wreszcie pana znalazłem. Generalnie z doradców nie korzystam, ale w tym szczególnym przypadku postanowiłem zmienić strategię i od 12 godzin siedzę tu na antenie.
Batman (rozglądając się bacznie wokół): Chętnie pomagam wszystkim tym, którzy walczą o prawdę i dobro. A czy pan walczy o prawdę i dobro?
Janusz Palikot: Bardziej o nic! O nic bardziej nie walczę.
Opis: Batman długo wpatruje się w oczy Janusza Palikota, mniej więcej tyle, ile trwa blok reklamowy. W tym czasie czytelnik może spokojnie wyjść zaparzyć herbatę albo zaspokoić inne potrzeby z dowolnego poziomu piramidy Maslowa.
Batman: No dobrze, wyczuwam jakiś niepokój, jakąś niejednoznaczną wibrację wokół pana, ale zaryzykuję. Słucham więc.
Janusz Palikot: Chciałem po prostu dowiedzieć się, jak pan to robi. Czyli jak będąc mężczyzną, który nie dość, że się przebiera, to na dodatek w obcisłe trykoty, mężczyzną, który ukrywa twarz pod maską, zdobył pan wiarygodność i zaufanie wszystkich ludzi?!
Batman: To bardzo proste. Zawsze robię, co mówię. Jestem przewidywalny do bólu i się nie uśmiecham. Z tym zresztą to miałem akurat problem, bo zarzucano mi sztywność, że zbyt poważny i ciągle na serio, jak Balcerowicz, więc potrzebowałem jakiegoś zmiękczenia, czegoś takiego ludzkiego. No i dla uzupełnienia przygruchałem sobie takiego młodego chłopaka, Robina.
Janusz Palikot: To pikantnie, odważnie! Ale to nie mój przypadek. Bo ja przeciwnie, właśnie lekkość i zabawę, że ho, ho, już mam, więc rozumiem, że aby odnieść sukces, muszę przeciwnie, wzmocnić dojrzałość, wiarygodność i takie tam?
Batman: Na to wygląda; by ludzie ci zaufali, potrzebujesz czegoś poważnego, z ciężarem, z treścią, jakby takiego ojca, co to cię uwiarygodni.
Janusz Palikot: Ojca nie! Ojcowatości zdecydowanie nie chcę.
Batman (nieco zdziwiony): No to partnera jak w amerykańskim filmie. Żebyście się uzupełniali. Ty filut, on poważny, ty głośny, on cichy, ty szybki, on wolny, ty w Media Markt, on w Saturnie, ty Polsat, on TVN, ty biały, on czarny.
Janusz Palikot: W Polsce czarny nie.
Batman: No to biały.
Janusz Palikot: Ok. Rozumiem. Brzmi rozsądnie. Uzupełnienie braków. Wsparcie. Całościowa propozycja. Wiarygodność. Zaufanie. OK. To jak coś znajdę, to pokażę. Może za miesiąc na tej samej antenie?
Opis: Batmana już nie ma. W miejscu, w którym siedział, widać tylko kozikiem wycięty napis: „Do zobaczenia za miesiąc". Zegar tyka i mija czas ustalony przez obu bohaterów. Na antenie obok Janusza Palikota siedzi Piotr Tymochowicz. Obaj mają dłonie złożone w piramidkę, co powoduje, że nie są zbyt stabilni. Nie spadają jednak z anteny, lecz robią różne zabawne fikołki i sztuczki. Obaj mają też założone na nos czerwone nosy klaunów i koszulki z napisem „zdekamuflujemy cię na cacy”.
Batman (głosem drżącym rozczarowaniem tysięcy Polaków): Panie Januszu, cóż, chyba nie o to chodziło. Pana Robin miał coś wzmocnić, a coś osłabić, a nie wzmocnić to, co miało być osłabione.
Opis: Batman odlatuje szybko w stronę Księżyca.
„SuperExpress": Jaja biskupa! Palikot opalikował kurię, a Tymochowicz wpuścił tam tysiąc kur.
„Gazeta Wyborcza": Obowiązkowy rentgen polityczny w Sejmie – nowa inicjatywa Tymochowicza.
„Rzeczpospolita": „Ruch poparcia Palikota" utrzymuje swoje pół procent poparcia.
Różni ludzie między sobą: Oj, smutno. Oj, szkoda. Oj, mówiłem.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.