Jolanta Kwaśniewska: Oczywiście, przez lata płaciłam frycowe, przede wszystkim za nieumiejętność negocjacji warunków pracy. Gdy ćwierć wieku temu zaczynałam pracę w polsko-szwedzkiej firmie, zaproponowano mi stanowisko pełnomocnika. Pierwsze, o czym pomyślałam, to, że mam małe dziecko i muszę Oleńkę odbierać z przedszkola, zrobić zakupy, ugotować, sprzątnąć. Maż był ministrem ds. młodzieży i sportu i wiedziałam, że nie mogę liczyć, iż przejmie obowiązki domowe. Założyłam wiec, ze nie dam rady i zaproponowałam na to stanowisko kolegę. My, kobiety, z reguły nie stawiamy warunków, nie pytamy, ile zarabiał poprzednik, tylko martwimy tym, czy zdołamy sprostać wymaganiom, albo jesteśmy w skowronkach, że ktoś w ogóle oferuje nam pracę.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.