Katolicy maja coraz mniej dzieci albo wręcz – jedno. Dzieci są bowiem démodé (nie mówiąc już o tym, że za młodu dra gębę, jako nastolatki dra wszystko, a jako dorośli udzielają wywiadów o tym, jacy straszni byli ich rodzice, czyli znowu drą gębę). Geje, którzy w ogóle dzieci nie maja, walczą o prawo do adopcji i chcą zakładać szczęśliwe rodziny!
a propos szczęśliwych rodzin – geje chcą ślubów. Katolicy się rozwodzą…
Geje (co prawda jeszcze nie w Polsce) są przeciw imigrantom, przeciw społeczeństwom wielomultikulti i z zasady przeciwko czarnym. Jeszcze chwilka, a będą nawet przeciwko reformom Balcerowicza.
Geje są za tym, aby wszyscy się kochali. Katolicy wyłączają z powszechnej zasady miłości bliźniego albo wyborców PO, albo wyborców PiS.
Geje śmiało głaszczą dzieci po główkach, księża uciekają na widok dzieci, gdzie pieprz rośnie. Bo wiadomo, jakby zobaczył jakiś dziennikarz…
Katolicy boją się w ogóle wszystkiego. Geje przeciwnie, boją się tylko tego, że staną się większością.
Katolicy, wyznawcy doktryny wskazującej na zbawienie wieczne i wieczna szczęśliwość po smierci, są markotni i uznają, ze jest coraz gorzej. Geje odwrotnie, patrząc w przyszłość, oblizują się jak kotek na widok śmietanki.
No dobrze, powie ktoś, ale przecież geje nie lubią katolików. Ba, a katolicy lubią?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.