Jest Polakiem z Bolesławca, ale polskiemu tenisowi nie zawdzięcza nic. Tak przynajmniej twierdzi jego ojciec – były piłkarz, a dziś trener Janusz Kubot. Łukasz na Wimbledonie był o punkt od historycznego awansu do ćwierćfinału.
Przegrałem najważniejszy mecz w życiu – wychrypiał Łukasz do słuchawki. W boju o ćwierćfinał Wimbledonu z Hiszpanem Feliciano Lópezem miał dwie piłki meczowe. Dwie szanse na dorównanie Wojciechowi Fibakowi, który był w ćwierćfinale najbardziej prestiżowego turnieju 31 lat temu.
– Kiedy Łukasz dzwonił do mnie po meczu, był załamany. Tak bardzo zależało mu na powtórzeniu osiągnięcia Fibaka, który jest w polskim tenisie legendą i punktem odniesienia dla wszystkich – opowiada Janusz Kubot.
– Kiedy Łukasz dzwonił do mnie po meczu, był załamany. Tak bardzo zależało mu na powtórzeniu osiągnięcia Fibaka, który jest w polskim tenisie legendą i punktem odniesienia dla wszystkich – opowiada Janusz Kubot.
Więcej możesz przeczytać w 27/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.