Po co nam stare pecety, skoro mamy już smartfony oraz dostęp do cyfrowych „chmur”?
Trudno dyskutować ze Steve’em Jobsem. Przecież już wielokrotnie nawet najbardziej niedorzeczne – wydawałoby się – z jego pomysłów okazywały się strzałem w dziesiątkę. Aby nie szukać daleko – przez dwa miesiące, jakie dzieliły prezentację iPada od jego wejścia na rynek, internet huczał od krytyki i kpin, że duże, niewygodne, delikatne i drogie urządzenie nie ma szans się przyjąć, a Jobsowi nareszcie coś nie wyszło. Wkrótce po premierze głosy te przycichły, a pod koniec 2010 r. wiadomo już było, że iPad sprzedał się w potężnej liczbie 15 mln egzemplarzy. Oczywiście szef Apple ma na koncie również pomyłki, jak choćby nieudaną próbę uruchomienia społecznościowego serwisu muzycznego Ping czy marnie sprzedającą się przystawkę do telewizora Apple TV. Charakterystyczne jednak jest to, że człowiek, za którym stoi największa obecnie firma komputerowa świata, może sobie pozwolić na wygłaszanie proroctw, bo jego imperium samo zajmuje się ich spełnianiem.
Więcej możesz przeczytać w 27/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.