Dzisiaj te fascynacje nieco przebrzmiały, choć Piotr Semka potrafi wpaść w zachwyt, jak prezes przechytrzył rywali, bo zamiast wziąć udział w debacie z Tuskiem, załatwił sobie solowy wywiad w telewizji. Jednak spór toczy się raczej o to, czy Jarosław Kaczyński jest (a wraz z nim PiS i Polska) niewolnikiem własnych obsesji, czy też – jak argumentuje Robert Krasowski – obsesje te zupełnie świadomie tworzy, zarażając nimi ludzi zagubionych w chybotliwym świecie. Ku swemu skalkulowanemu na chłodno pożytkowi. Gdzieś po drodze traktowana poważnie dyskusja o meandrach myśli Kaczyńskiego zamieniła się w spekulacje, kogo prezes tym razem oskarży o zdradę i zaprzaństwo, kogo jutro rano wykluczy z polskiej wspólnoty.
Z Donaldem Tuskiem sprawa ma się inaczej. Kto, poza piszącymi z ewidentną intencją obrazy, traktuje jeszcze premiera jako chłopczyka w krótkich spodenkach, ganiającego za piłką (choć nadal gania)? Chyba tylko ci, którzy w ten sposób leczą urazy po kilku solidnych wyborczych łomotach spuszczonych im przez chłopczyka. Za to często, coraz częściej, pada pytanie: kim właściwie jest Donald Tusk?
Można próbować odpowiadać tak jak Sławomir Cenckiewicz, który kończy pracę na temat premiera. W wywiadzie na jej temat prezentuje kolekcję tropów i insynuacji. „Zainspirowała mnie książka Pascala de Suttera »Szaleńcy u władzy«, która uzmysłowiła potrzebę profilu psychologicznego Tuska". Dalej jest o człowieku „dość przeciętnym i w gruncie rzeczy mało interesującym", pomniejszanie zaangażowania w opozycję, aż wreszcie prostackie sugerowanie, że Tusk „w swoim działaniu jest od kogoś uzależniony w sposób niezgodny z zasadami demokracji”. Co – kryjąc się, zaznacza Cenckiewicz – może być potwierdzone lub odrzucone. Mogę więc nieśmiało założyć, że kiedy już dzieło Cenckiewicza powstanie, wzbudzi ekstazę prawicowych recenzentów i – kto wie – może „Gazeta Polska” zgłosi autora wraz ze swym nowym felietonistą „Staruchem” do literackiej Nagrody Nobla.
Ale dla ludzi o mniej rozbuchanych mocach intelektualnych problem „kim tak naprawdę jest Donald Tusk?" pozostaje. Interesującym przyczynkiem do odpowiedzi jest ukazująca się na dniach książka „Daleko od miłości" Michała Majewskiego i Pawła Reszki, dziennikarzy „Rzeczpospolitej”. „Nie ma jednego Donalda Tuska. Raz jest naturalny i spontaniczny, a potem jest produktem PR-u, któremu słowa dyktują sondażowe słupki. Czasami apodyktyczny i nieugięty, innego dnia gra brata łatę. Bywa intelektualistą, a później luzakiem z podwórka, który potrafi kląć, na czym świat stoi. Który Tusk jest prawdziwy? Każdy” – odpowiadają autorzy.
A więc który Tusk? Jedyna broń PO, polityk horyzontami przerastający daleko swą partię? Polityczny i towarzyski uwodziciel? Bezwzględny brutal? Leniuszek? Pasjonat czystej władzy? Poszukiwacz akceptacji i pochwał? Zelig? Zmyślny taktyk potrafiący działać wbrew całemu otoczeniu? Cynik? Polityczne zwierzę obdarzone nadzwyczajnym instynktem? Liberał? Antyliberał? Mistrz empatii? Człowiek poddający się napadom paniki i depresyjnym nastrojom? Polityczny terminator? Dla każdej z tych charakterystyk znajdą państwo u Majewskiego i Reszki potwierdzenie. Okraszone zakulisowymi anegdotami, czasami balansującymi na krawędzi politycznego Pudelka, ale zawsze znakomitymi w lekturze.
Szczególne wrażenie robią opowieści o kolejnych triumwiratach (Tusk – Olechowski – Płażyński, Tusk – Rokita – Gilowska, Tusk – Schetyna – Drzewiecki) i kolejnych rzeziach triumwirów. Jak to ujął Jan Maria Rokita (ten sam Rokita, który wcześniej „mordował" Olechowskiego): Tusk „zabił Zytę, żeby oczyścić sobie pole do zabicia mnie". Te fragmenty czytało mi się tym przedniej, że lekturę przerywałem, zaglądając po raz kolejny do książki Simona Sebaga Montefiore „Stalin. Dwór czerwonego cara”. Mechanizmy podobne, tylko mordowali bez cudzysłowów. Swoją drogą, jak wieść niesie, miłośnikiem krwawych anegdot o Dżugaszwilim jest Jarosław Kaczyński.
Bo polityka jakoś zawsze jest taka sama, zmieniają się tylko stroje i narzędzia. I mimo pędzenia z anegdoty w anegdotę Majewski i Reszka we frapujący sposób pokazują jej mechanizmy w polskim wydaniu, bynajmniej nie tak banalne i idiotyczne jak piana i pyskówki na powierzchni.
A jak po lekturze ich książki odpowiedziałbym na pytanie, kim jest Donald Tusk? Nie wiem.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.