ATOS: Ejże, panie! Więcej ostrożności, bo o kulturę prosić chyba nie warto.
ADAM HOFMAN: Kulturę mam dla kulturalnych, a dla niekulturalnych nie.
PORTOS (podchodząc do przyjaciela): Chyba, Atosie, miał to być bon mot. A wyszło zgniłe jajo. Może po prostu powie pan „przepraszam"?
ADAM HOFMAN (patrząc pogardliwie na Portosa): Widzę, że tobie, kolego, utonięcie nie grozi, bo pęcherz pławny masz godny największego…
ARAMIS (dołączając do swych przyjaciół): Mocnyś w gębie, ciekaw jestem, jak pójdzie ci w walce.
OPIS: Trzej muszkieterowie wyciągają szpady i celują w lśniący podbródek pana Adama.
ADAM HOFMAN (zupełnie innym, drżącym tonem): Panowie, po co od razu tyle emocji? My, Polacy, uwielbiamy Francję, ale i przez Francję przecierpieliśmy wiele, bo w 1939 r. nie przyszliście nam z pomocą. Dalekie to było od szlachetności i honoru! Ale my, Polacy, potrafimy wybaczać. Wybaczam wam więc i proszę o wybaczenie. A zmieniając temat, świetnie się składa, że panowie chcieli porozmawiać o pojedynku, bo mamy właśnie dylemat: jak przystąpić do pojedynku, jednocześnie do niego nie przystępując?
OPIS: Muszkieterowie zasypani potokiem słów zamierają. Portos jako najbardziej ociężały nie tylko fizycznie jest usprawiedliwiony. Atos zastanawia się, czy został obrażony śmiertelnie. Honor trójki ratuje Aramis.
ARAMIS: Nie wiem, czy to dzięki głupocie, pysze, czy talentom specyficznym, ale obrażać pan potrafisz przednio. A pytasz – jak walczyć, nie walcząc?
ADAM HOFMAN: No, mniej więcej. Jak się spotkać, nie spotykając, jak debatować, nie debatując. I rzeczywiście – jak się pojedynkować, nie pojedynkując się.
ARAMIS: To zaiste pytanie godne filozofa.
PORTOS (wracając do siebie): To ty filozofuj, a ja po ludzku go w tym czasie za ucho wytarmoszę, bo na szpadę nie zasługuje dzięcioł jeden.
OPIS: Z coraz trudniejszej sytuacji ratuje pana Adama zmiana konwencji. Zgodnie z panującą obecnie modą dochodzi do gwałtownego połączenia, wydawałoby się, nieprzystających gatunków. I w filmie płaszcza i szpady pojawiają się chłopi.
CHŁOPI (pokazując palcami na pana Adama): Tam ten burak się schował. Bij dziada!
ADAM HOFMAN: Strasznie panów przepraszam, ale wygląda na to, że na plan wlazła nam mniej rozgarnięta część naszego społeczeństwa. Ale z nimi już tak jest. Wyłażą z wiosek, włażą do miast i wariują od tego.
ATOS: Hm... Widzę pewne rozbieżności w skrypcie, bo zwykle pojawiają się ci od Richelieu, a my chronimy D’Artagnana. Ale każda okazja do bitki jest dobra.
OPIS: Konwencja znów ulega zmianie i film staje się komedią slapstickową… Na błyszczące szpady spada masa owoców i warzyw. Pan Adam tonie pod gradem pomidorów, w końcu razem splątują się w masie dyń i kabaczków.
ADAM HOFMAN (wynurzając się spomiędzy czyichś nóg, ze smutkiem i rezygnacją): No i jednak mamy debatę.
OPIS: Kula skłębionych ciał odtacza się, niszcząc kolejne dzielnice Paryża. Sprawiedliwości, przynajmniej tej historycznej, staje się zadość.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.