Turbulencje nie były zaskoczeniem. Kryzys z roku 2008 nie został zakończony, problemów nie rozwiązano, tylko przeniesiono je z sektora prywatnego do publicznego. Interwencja rządów, która zapobiegła upadkom instytucji finansowych, obciążyła bilanse państw. A państwa gorzej radzą sobie z kryzysami niż sektor prywatny, nie tylko dlatego, że politycy działają pod presją cyklu wyborczego. Teraz problemy wróciły. Opanowanie sytuacji wymaga od największych graczy, w tym instytucji globalnych, nowych rozwiązań. Trzeba przyjąć do wiadomości, że mocno zadłużone państwa mogą upadać tak samo, jak firmy prywatne. Prawa ekonomii są uniwersalne. To także nauczka dla wyborców na wszystkich kontynentach: nie wolno wierzyć politycznym świętym mikołajom, bo dziś widać, że gra idzie nie tyle o stabilność rynków finansowych, ile o bezpieczeństwo finansowe statystycznego Kowalskiego.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.