Po wpisaniu adresu www.allthingsmustpass.com na ekranie rozkwita kwiat lotosu (symbol reinkarnacji w buddyzmie). Po chwili zamienia się on w schody prowadzące do nieba. W tle słychać jedną z najpopularniejszych piosenek George'a Harrisona - "My sweet Lord". Tak wygląda internetowa mogiła zmarłego prawie rok temu eksbitelsa. Każdy może zamieścić tam swoje wspomnienie o muzyku, stworzyć epitafium, wiersz lub grafikę. Internetowa mogiła Harrisona jest jedną z milionów w tysiącach cybernekropolii.
Epitafium dla Jima Morrisona
W cyberprzestrzeni można nie tylko stawiać symboliczne nagrobki, ale też wspominać zmarłych artystów, polityków, zwykłych ludzi, a nawet zwierzęta. Powstały tam również zbiorowe mogiły, na przykład ofiar ataku terrorystycznego na Amerykę, marynarzy okrętu podwodnego "Kursk" czy pasażerów francuskiego concorde'a, który rozbił się pod Paryżem. W wirtualnych nekropoliach zamieszczane są życiorysy zmarłych, napisane przez nich wiersze lub opowiadania. Można także swoich zmarłych bliskich obejrzeć na wideo i posłuchać ich głosów (zapisanych jako pliki mp3). Aby wykupić wirtualną kwaterę na argentyńskim cmentarzu Paz Eterna, wystarczy przesłać zdjęcie lub film z udziałem zmarłego, zapłacić piętnaście dolarów i napisać epitafium. W witrynie Eternal Flame krótkie wspomnienie o zmarłym kosztuje dziesięć dolarów. Jeżeli zamierzamy dołączyć ozdobną grafikę, zdjęcie, muzykę lub film wideo, musimy zapłacić 150 dolarów. Groby uporządkowane są alfabetycznie. Niektóre cybercmentarze podzielone są na kwartały według takich kategorii, jak ofiary wypadków drogowych, polegli na wojnach, zmarli na raka, ofiary katastrof lotniczych i morskich itp. Najczęściej odwiedzane są internetowe nagrobki sławnych muzyków: Jima Morrisona, Johna Lennona, George'a Harrisona, Jimmy'ego Hendrixa, Janis Joplin, Freddiego Mercury'ego. W polskiej sieci najczęściej odwiedzane są cybermogiły Ryszarda Riedla (wokalisty Dżemu), Grzegorza Ciechowskiego (lidera Republiki) oraz zmarłego niedawno Marka Kotańskiego.
Wirtualny pogrzeb
Przy grobie Toma Wilda na cmentarzu Karrakatta w Kanadzie mogła się zjawić tylko część jego rodziny. Pozostali oglądali pogrzeb w Internecie. Transmisje z pogrzebów oferuje już większość amerykańskich, kanadyjskich i australijskich firm pogrzebowych. Przed uroczystością rodzina określa, kto może brać udział w pogrzebie online. Dla tych, którzy nie mogli zasiąść w tym dniu przed monitorem komputera, zapis uroczystości przechowywany jest na serwerze przez miesiąc. W Internecie są już także wirtualne repliki prawdziwych cmentarzy, na których możemy odwiedzać bliskich, jeśli nie mamy czasu, by pojawić się tam osobiście. Odnalezienie konkretnego grobu na cybercmentarzu nie sprawia problemów. Wystarczy do wyszukiwarki wpisać imię i nazwisko osoby, której mogiłę chcemy odwiedzić. Zaznaczając pierwszą literę nazwiska zmarłego, wędrujemy do alejki, gdzie znajduje się jego internetowa mogiła. Aby oswoić nas ze śmiercią, internauci często posługują się czarnym humorem. W serwisie Death Clock (www.deathclock.com) znajduje się zegar, który odlicza sekundy dzielące nas od pogrzebu. Trzeba tylko podać datę urodzin, płeć oraz wybrać wersję optymistyczną, normalną, pesymistyczną bądź tragiczną terminu zgonu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.