Cieszę się, że ktoś wreszcie poważnie zainteresował się molestowaniem dzieci ("Mordercy dzieci", nr 40). Żadne z pism poświęconych dzieciom nie podejmuje tego tematu. Nie znalazłam w nich ani jednego artykułu, który analizowałby ten problem. Czasem natomiast pojawiają się listy od zaniepokojonych czytelniczek. W jednym z nich matka czteroletniej dziewczynki pisze, iż podejrzewa, że jej mąż jest pedofilem. Znalazła u niego płytę z filmem porno z udziałem małych dzieci. Jej córka jest wyraźnie adorowana przez ojca, choć wzbrania się przed tym jak może, nie chce przebywać w jego towarzystwie, w nocy płacze i krzyczy. Ciągle wypluwa ślinę. Psycholog odpowiedział na to czytelniczce, że dziecko nauczyło się zapewne pluć znienawidzoną kaszką, a nie lubi kontaktów z ojcem, bo wyczuwa niechęć matki w stosunku do niego. O płycie nawet nie wspomniał. To kolejne pismo i kolejny psycholog, który nie chciał stawić czoła wyzwaniu. Czy w społeczeństwie panuje milcząca zgoda na tego typu przestępstwa? IWONA KOWALCZYK
Bunt generałów
W 42. numerze tygodnika "Wprost" ukazał się artykuł ("Bunt generałów"), który sugerował rzekomy bunt generałów ze sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Jest to nieprawdziwy i obraźliwy dla wysokich oficerów tekst, będący kolejną próbą naruszania dobrego imienia Sił Zbrojnych RP (...). Oczywiste mijanie się z prawdą najlepiej ilustruje fakt, że z ośmiu wymienionych z imienia i nazwiska generałów ze Sztabu Generalnego, którzy wedle autorów artykułu "nie chcą się pogodzić z opuszczeniem zajmowanych stanowisk", trzech zostało wyznaczonych na nowe generalskie stanowiska w sztabie, jeden przechodzi na bardziej prestiżowe stanowisko poza sztabem, jeden pozostaje na swoim wciąż generalskim etacie. Dwaj generałowie kończą służbę, bowiem osiągnęli wiek emerytalny i w ustawowym czasie pożegnają się z mundurem (...). Nie było, nie ma i nie będzie mowy o buncie generałów czy też rokoszu w armii.
płk ZDZISŁAW GNATOWSKI
rzecznik prasowy
szefa Sztabu Generalnego WP
Oświadczenia podobnej treści nadesłali również wszyscy opisani w artykule generałowie: Janusz Adamczyk, Zygmunt Dominikowski, Stanisław Filipiak, Tadeusz Kuziora, Julian Maj, Waldemar Skrzypczak, Lech Stefaniak i Wojciech Wojciechowski.
Argument siły
Spełniam przewidziany ustawą warunek dotyczący wieku kandydata do władz samorządowych. Nie byłem karany. Cieszę się wśród osób, z którymi współpracuję, dobrą opinią. Jestem komunikatywny i nie mam większych kompleksów. Potrafię myśleć kreatywnie. Mam wieloletnie doświadczenie w zarządzaniu firmą. Jestem niezależny materialnie. Mam ukończone studia wyższe. To wszystko jednak za mało. Nie mam jeszcze czegoś, co dziś jest najważniejsze. Tym czymś jest wewnętrzna siła, która pozwala narzucać innym swoje racje. Siła ta potrafi oponentom - nawet tym mądrzejszym - odebrać wszystkie argumenty. Jedni się wycofują, a inni nawet zmieniają swoje dotychczasowe stanowisko. Wszystko to odbywa się nie na poziomie intelektu, ale w sferze pozazmysłowej. Jak wynika z obserwacji sceny politycznej, wygrywa nie siła argumentu, ale argument siły. Źródłem takiej nadzwyczajnej siły jest wysoki poziom narcyzmu. Niestety, nie mam tej najważniejszej cechy dobrego kandydata do władz i z tego powodu nie kandyduję. Do kolejnych wyborów jednak jeszcze cztery lata, popracuję więc nad sobą i może wtedy?
JÓZEF PRZEMIENIECKI
Kobieta największym wrogiem kobiety
Wydaje mi się, że agresja kobiet, o której piszą autorzy artykułu "Kobieta największym wrogiem kobiety" (nr 41), wynika między innymi ze zmieniającej się w błyskawicznym tempie obyczajowości. Wymagania w stosunku do kobiety są coraz mniej rygorystyczne. Dzisiaj może ona publicznie zakląć, podnieść głos, trzasnąć drzwiami. Nikt nie pomyśli, że nie zachowuje się jak dama. Wręcz przeciwnie, niektórzy mogą jej pozazdrościć, że potrafi załatwiać sprawy "po męsku". Nie sądzę jednak, aby kobieca agresja była skierowana głównie przeciwko innym kobietom. Wręcz przeciwnie - obserwuję wokół kobiety zawiedzione życiem osobistym (agresywne głównie wobec swoich partnerów) i nierzadko zawodowym, nie wyobrażające sobie dnia bez telefonu do przyjaciółki, która - jako jedyna - zrozumie i pocieszy. Jeśli natomiast chodzi o kradzionych sobie nawzajem mężów i kochanków, to nie są to pluszowe misie, ale dorośli faceci, którzy chyba sami wiedzą, z którą z nich chcą być. Trudno raczej kogoś "ukraść" wbrew jego woli.
MAREK SOLICKI
* * *
Twierdzenie, że kobiety potrafią sobie tylko wzajemnie szkodzić i są swoimi największymi wrogami ("Kobieta największym wrogiem kobiety", nr 41), jest w gruncie rzeczy wymyślone przez mężczyzn, którzy w ten sposób próbują się dowartościować, pokazać, że cały świat kobiet kręci się wokół nich, wokół zabiegania o ich względy. Poza tym chcą w ten sposób podkreślić, że oni są tacy solidarni, a kobiety oczywiście - nie. To kłamstwo. Kobiety również są solidarne, może jedynie nie tak ostentacyjnie. Nie wiem również, jak powiedzenie "kobieta największym wrogiem kobiety" ma się do szerzącej się wokół przemocy i gwałtów, których sprawcami są raczej mężczyźni.
KATARZYNA TRZECIAK
Tajemnica hamburgera
Artykułów takich jak "Tajemnica hamburgera" (nr 41) jest w prasie za mało. Ludziom potrzebna jest precyzyjna informacja na temat konkretnych rozwiązań prawnych w innych krajach. Jeżeli korzystać z jakichś wzorów, to oczywiście z najlepszych! Czy ktoś wie, że koncesja na stację radiową kosztuje w Stanach Zjednoczonych 2 tys. dolarów i że działają w tym kraju dziesiątki tysięcy rozgłośni non profit? Czy ktoś wie, że w USA ludzie wybierają nawet kandydata na stanowisko rakarza w małym miasteczku, czyli w każdej sytuacji, kiedy wydawane są pieniądze z ich podatków? Czy Polacy wiedzą, jakie są podatki na Tajwanie czy w Hongkongu, czy jest tam ZUS i ile co kosztuje, i dlaczego? Pokazujcie skuteczne rozwiązania, najlepsze gospodarki, wolny świat, nie splątany biurokratycznymi, chorymi rozwiązaniami, świat, w którym dominuje racjonalne myślenie.
WALDEMAR RUDZIECKI
Gdynia
Dyskretny urok psychopaty
Pierwsza chronologicznie część trylogii Thomasa Harrisa o Hannibalu Lecterze, o której pisze Justyna Kobus w artykule "Dyskretny urok psychopaty" (nr 42), została już sfilmowana w 1986 r. pod tytułem "Manhunter". Oczywiście nie grał tam Hopkins.
PIOTR PUCHOWSKI
Nie rzucim posad
W artykule "Nie rzucim posad" (nr 39) napisaliśmy, że w lubelskim oddziale ARiMR wicedyrektorem ds. Sapard został syn posła PSL Zdzisława Podkańskiego - Krzysztof Podkański, z wykształcenia historyk. Ponadto ukończył on studia podyplomowe z zakresu Administracji i Zarządzania na UMCS oraz studia Strategia Rozwoju Obszarów Wiejskich - Zarządzanie Projektami Unii Europejskiej na SGH.
Redakcja
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.