Ostatnio Tadeusz Mazowiecki opuścił Unię Wolności. To tak, jakby Michnik opuścił "Wyborczą", Flip Flapa, Bolek Lolka, Kwach Jolkę
W dobie recesji, chaosu i zamętu badacze społeczni notują wzrost liczby opuszczeń. Wielu rodaków w geście rozpaczy i zrezygnowania opuszcza ręce. Sytuacja jest podobno taka, że rzeczywiście ręce opadają, ale o tej porze roku to normalka.
Późną jesienią synoptycy notują zwykle wzrost opadów liści, deszczu i rąk. Jesienno-zimowe opuszczenia mają jednak bardziej wielowymiarowy charakter. Uczniowie tradycyjnie opuszczają lekcje, posłowie posiedzenia, a politycy partie. Ostatnio Tadeusz Mazowiecki opuścił Unię Wolności. Partię tę już dawno opuściło szczęście, a teraz opuścił ją jeszcze Pan Tadeusz. Opuszczenie Mazowieckiego to dla wielu wydarzenie tak samo ważne jak wygranie trzy lata temu przetargu na prostowanie bananów w Centrali Nasiennej w Kotomierzu przez nikomu nie znaną firmę tapicerską z Rypina. Dla wnikliwych obserwatorów fauny i flory III RP jest to jednak wydarzenie większe niż kumulacja nagród w lotto. To tak, jakby Michnik opuścił "Wyborczą", Flip opuścił Flapa, Bolek Lolka, Kwach Jolkę, Adam Małysz trenera Tajnera, a Mick Jagger Rolling Stonesów.
Świat jest tak skonstruowany, że ludzie uwielbiają się opuszczać. Głównie na dno. Opuszczona unia opuszcza się w sondażach, ale jaki może być los partii, która jest tylko jednym z dodatków do "Gazety Wyborczej". "Wyborcza" słynie z ciekawych dodatków tematycznych, takich jak "Dom","Praca", "Komputer". Ma więc także dodatek w postaci partii. "Gazetę Wyborczą" kilka razy sprzedawano razem z płytą CD, ale od zawsze sprzedawano ją razem z unią jako dodatkiem. Ze strony redakcji jest to działalność charytatywna, bo unia - powiedzmy szczerze - nie przyciąga czytelników, lecz wręcz ich odstrasza, i ze względu na ilość marnotrawionej kasy jest to dodatek średnio udany.
Sezon na opuszczenia trwa. Lecha Kaczyńskiego, tuż po wybraniu go na prezydenta Warszawy, opuścił zdrowy rozsądek. Z Kaczorem to tak zawsze. Ja nawet cieszyłem się, że pogonił kota komunie, ale zapomniałem, że to mistrz rozpierduchy. On dobrze się czuje tylko jako prześladowany i gnębiony opozycjonista. Najpierw scementuje prawicę, a później rozwałkuje ją w wiecznych wojnach, i to lepiej niż mistrz gatunku Krzaklewski. Sam Krzaklewski też musi coś opuścić. Konkretnie po dziesięciu latach opuszcza miłe mieszkanko służbowe w Gdańsku opłacane przez "Solidarność".
To jeszcze nic. W Gdyni żołnierze opuszczali się na warcie i teraz nie można się tam doliczyć granatów i innych cudnych zabawek. Okazuje się, że pilnie strzeżona amunicja opuściła swobodnie magazyny. Żołnierze sprzedawali granaty za alkohol. Podczas blokady Iraku była akcja "Ropa za żywność". U nas bez blokady zorganizowano spontanicznie akcję "Granaty za wódkę". Odpowiedzialny za ten bajzel admirał Łukasik bawi się w Putina i nakazał globalne opuszczenie zasłony milczenia w sprawie granatów, co je już i tak pół miasta w kieszeniach na dyskoteki przynosić zaczęło. Moda na opuszczenia trwa i być może admirał opuści swe stanowisko. Żony opuszczają mężów, dzieci alkoholików opuszczają się w nauce, wstydliwe panienki opuszczają oczka, samobójcy opuszczają życie doczesne, kurtyna opuszcza się w teatrze i tylko (do kurwy nędzy!) doktor Lubicz nie chce opuścić serialu "Klan".
PS Brzydkie słowo na "ka" zostało umieszczone w tekście po fachowej konsultacji z największym twardzielem polskiego aktorstwa Krzysztofem Majchrzakiem.
Późną jesienią synoptycy notują zwykle wzrost opadów liści, deszczu i rąk. Jesienno-zimowe opuszczenia mają jednak bardziej wielowymiarowy charakter. Uczniowie tradycyjnie opuszczają lekcje, posłowie posiedzenia, a politycy partie. Ostatnio Tadeusz Mazowiecki opuścił Unię Wolności. Partię tę już dawno opuściło szczęście, a teraz opuścił ją jeszcze Pan Tadeusz. Opuszczenie Mazowieckiego to dla wielu wydarzenie tak samo ważne jak wygranie trzy lata temu przetargu na prostowanie bananów w Centrali Nasiennej w Kotomierzu przez nikomu nie znaną firmę tapicerską z Rypina. Dla wnikliwych obserwatorów fauny i flory III RP jest to jednak wydarzenie większe niż kumulacja nagród w lotto. To tak, jakby Michnik opuścił "Wyborczą", Flip opuścił Flapa, Bolek Lolka, Kwach Jolkę, Adam Małysz trenera Tajnera, a Mick Jagger Rolling Stonesów.
Świat jest tak skonstruowany, że ludzie uwielbiają się opuszczać. Głównie na dno. Opuszczona unia opuszcza się w sondażach, ale jaki może być los partii, która jest tylko jednym z dodatków do "Gazety Wyborczej". "Wyborcza" słynie z ciekawych dodatków tematycznych, takich jak "Dom","Praca", "Komputer". Ma więc także dodatek w postaci partii. "Gazetę Wyborczą" kilka razy sprzedawano razem z płytą CD, ale od zawsze sprzedawano ją razem z unią jako dodatkiem. Ze strony redakcji jest to działalność charytatywna, bo unia - powiedzmy szczerze - nie przyciąga czytelników, lecz wręcz ich odstrasza, i ze względu na ilość marnotrawionej kasy jest to dodatek średnio udany.
Sezon na opuszczenia trwa. Lecha Kaczyńskiego, tuż po wybraniu go na prezydenta Warszawy, opuścił zdrowy rozsądek. Z Kaczorem to tak zawsze. Ja nawet cieszyłem się, że pogonił kota komunie, ale zapomniałem, że to mistrz rozpierduchy. On dobrze się czuje tylko jako prześladowany i gnębiony opozycjonista. Najpierw scementuje prawicę, a później rozwałkuje ją w wiecznych wojnach, i to lepiej niż mistrz gatunku Krzaklewski. Sam Krzaklewski też musi coś opuścić. Konkretnie po dziesięciu latach opuszcza miłe mieszkanko służbowe w Gdańsku opłacane przez "Solidarność".
To jeszcze nic. W Gdyni żołnierze opuszczali się na warcie i teraz nie można się tam doliczyć granatów i innych cudnych zabawek. Okazuje się, że pilnie strzeżona amunicja opuściła swobodnie magazyny. Żołnierze sprzedawali granaty za alkohol. Podczas blokady Iraku była akcja "Ropa za żywność". U nas bez blokady zorganizowano spontanicznie akcję "Granaty za wódkę". Odpowiedzialny za ten bajzel admirał Łukasik bawi się w Putina i nakazał globalne opuszczenie zasłony milczenia w sprawie granatów, co je już i tak pół miasta w kieszeniach na dyskoteki przynosić zaczęło. Moda na opuszczenia trwa i być może admirał opuści swe stanowisko. Żony opuszczają mężów, dzieci alkoholików opuszczają się w nauce, wstydliwe panienki opuszczają oczka, samobójcy opuszczają życie doczesne, kurtyna opuszcza się w teatrze i tylko (do kurwy nędzy!) doktor Lubicz nie chce opuścić serialu "Klan".
PS Brzydkie słowo na "ka" zostało umieszczone w tekście po fachowej konsultacji z największym twardzielem polskiego aktorstwa Krzysztofem Majchrzakiem.
Więcej możesz przeczytać w 48/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.