Przed tym lotem wahadłowca Columbia szczególnie mocno obawiano się ataku terrorystów. W ekspedycji wziął bowiem udział pierwszy astronauta z Izraela - pułkownik Ilan Ramon, który w 1981 r. zbombardował iracki reaktor atomowy, pozbawiając Saddama Husajna nadziei na bombę atomową. Nic jednak nie wskazuje na to, że Columbia padła ofiarą ataku terrorystycznego. Obiekt pędzący z prędkością 20 tys. km/h na wysokości 65 km są w stanie strącić tylko Amerykanie w ramach programu wojen gwiezdnych. Jest mało prawdopodobne, by prom mógł zostać zaatakowany z zewnątrz - stwierdził przedstawiciel administracji amerykańskiej. - Nie mamy żadnych informacji, które wskazywałyby na atak terrorystyczny - oświadczył sekretarz prasowy Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Prom kosmiczny Columbia miał wylądować w Kennedy Space Center na Florydzie. Zamiast tego jego szczątki spadły na Teksas. Mieszkańcy miejscowości Palestine niedaleko Dallas widzieli płomienie i słyszeli huk eksplozji. Wahadłowiec rozpadał się na części w powietrzu. NASA ogłosiła alarm natychmiast
po utracie łączności z Columbią, kiedy prom pędził ku Ziemi z szybkością osiemnaście razy większą od prędkości dźwięku.
Dlaczego Columbia uleg-ła katastrofie? - Promy kos-miczne składają się z kilkudziesięciu tysięcy części, któraś z nich mogła nie wytrzymać w trudnych warunkach powrotu na Ziemię
- powiedział "Wprost" Józef Kunc, profesor Wydziału Aeronautyki, Fizyki i Astronomii Uniwersytetu Południowej Kalifornii, specjalista w dziedzinie zjawisk zachodzących w tzw. strefie fal uderzeniowych, przez które przedziera się rakieta, wracając z próżni kosmicznej do atmosfery.
W czasie startu Columbii, 16 stycznia, od zewnętrznego zbiornika paliwa oderwał się kawałek izolacji pianowej i prawdopodobnie uderzył w lewe skrzydło statku. Ośrodek Kontroli Lotów zapewniał jednak, że ewentualne uszkodzenie skrzydła jest niewielkie i nie zagraża bezpieczeństwu lotu. Inną przyczyną wypadku mogła być deformacja kadłuba promu, spowodowana wejściem w atmosferę pod zbyt dużym kątem. Kolejna możliwa przyczyna to utrata elementów ochronnych poszycia wahadłowca i wywołane tarciem wypalenie otworu w kadłubie. Najmniej prawdopodobna ewentualność to awaria jednego z silników, co mogło doprowadzić do eksplozji w którymś ze zbiorników paliwa.
Katastrofa Columbii jest drugim wypadkiem promu kosmicznego - w 1986 r. kilkadziesiąt sekund po starcie eksplodował wahadłowiec Challenger. Siedem osób zginęło wówczas na oczach milionów telewidzów. Przyczyną tragedii było pęknięcie jednego z pierścieni łączących dwie części rakiety. Płonące paliwo, które tamtędy wyciekło, spowodowało wybuch. Agencji NASA zarzucano wówczas przesadne przekonanie o własnej nieomylności i nieostrożność. Lot powinien być odłożony z powodu zbyt niskich temperatur. Misje promów zawieszono wówczas na trzy lata. Zanosi się na to, że podobnie będzie tym razem.
Bożena Kastory
Współpraca: Paweł Górecki
Sławomir Sieradzki
Prom kosmiczny Columbia miał wylądować w Kennedy Space Center na Florydzie. Zamiast tego jego szczątki spadły na Teksas. Mieszkańcy miejscowości Palestine niedaleko Dallas widzieli płomienie i słyszeli huk eksplozji. Wahadłowiec rozpadał się na części w powietrzu. NASA ogłosiła alarm natychmiast
po utracie łączności z Columbią, kiedy prom pędził ku Ziemi z szybkością osiemnaście razy większą od prędkości dźwięku.
Dlaczego Columbia uleg-ła katastrofie? - Promy kos-miczne składają się z kilkudziesięciu tysięcy części, któraś z nich mogła nie wytrzymać w trudnych warunkach powrotu na Ziemię
- powiedział "Wprost" Józef Kunc, profesor Wydziału Aeronautyki, Fizyki i Astronomii Uniwersytetu Południowej Kalifornii, specjalista w dziedzinie zjawisk zachodzących w tzw. strefie fal uderzeniowych, przez które przedziera się rakieta, wracając z próżni kosmicznej do atmosfery.
W czasie startu Columbii, 16 stycznia, od zewnętrznego zbiornika paliwa oderwał się kawałek izolacji pianowej i prawdopodobnie uderzył w lewe skrzydło statku. Ośrodek Kontroli Lotów zapewniał jednak, że ewentualne uszkodzenie skrzydła jest niewielkie i nie zagraża bezpieczeństwu lotu. Inną przyczyną wypadku mogła być deformacja kadłuba promu, spowodowana wejściem w atmosferę pod zbyt dużym kątem. Kolejna możliwa przyczyna to utrata elementów ochronnych poszycia wahadłowca i wywołane tarciem wypalenie otworu w kadłubie. Najmniej prawdopodobna ewentualność to awaria jednego z silników, co mogło doprowadzić do eksplozji w którymś ze zbiorników paliwa.
Katastrofa Columbii jest drugim wypadkiem promu kosmicznego - w 1986 r. kilkadziesiąt sekund po starcie eksplodował wahadłowiec Challenger. Siedem osób zginęło wówczas na oczach milionów telewidzów. Przyczyną tragedii było pęknięcie jednego z pierścieni łączących dwie części rakiety. Płonące paliwo, które tamtędy wyciekło, spowodowało wybuch. Agencji NASA zarzucano wówczas przesadne przekonanie o własnej nieomylności i nieostrożność. Lot powinien być odłożony z powodu zbyt niskich temperatur. Misje promów zawieszono wówczas na trzy lata. Zanosi się na to, że podobnie będzie tym razem.
Bożena Kastory
Współpraca: Paweł Górecki
Sławomir Sieradzki
Załoga |
---|
David Brown 46 lat, kapitan lotnictwa marynarki wojennej USA, pierwszy raz w kosmosie Laurel Clark 41 lat, pilot marynarki wojennej USA, pierwszy raz w kosmosie, specjalista medyczny Michael Anderson 43 lata, pułkownik lotnictwa USA, odpowiadał za ładunek Columbii; w 1998 r. brał udział w locie, podczas którego doszło do połączenia z rosyjską stacją Mir Ilan Ramon 48 lat, pilot wojskowy, pierwszy izraelski astronauta; weteren wojny Jom Kippur w 1973 r. oraz wojny w Libanie w 1982 r. Rick Husband 45 lat, pułkownik lotnictwa USA, dowodził wahadłowcem, z wykształcenia inżynier mechanik, w kosmosie po raz drugi Kalpana Chawla 41 lat, z pochodzenia Hinduska, doktor inżynierii kosmicznej, w kosmosie po raz drugi William McCool 41 lat, oblatywacz samolotów w lotnictwie marynarki wojennej USA, drugi pilot, pierwszy raz w kosmosie |
Więcej możesz przeczytać w 6/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.