Niestety, prawdopodobnie nie da się uniknąć bolesnej operacji. W ramach zmiany tożsamości trzeba będzie zmienić także tę, tak drogą naszemu sercu, nazwę - Unia Wolności. W Olsztynie Frasyniuk wspominał, jak to już jego partia zmieniała szyldy. "Za każdym razem trwały dyskusje, jakie jaja można zrobić z proponowanego skrótu. Byliśmy wcześniej nazywani 'udekami', później 'uwolami'. Kiedyś byłem zwolennikiem nazwy Partia Demokratyczna, ale ze skrótu PD wyszły nam bardzo nieładne skojarzenia" - zdradził lingwistyczne rozterki Frasyniuk. Boże! To w unii na gejów mówią pedały?!
Warto pomóc partii, której Polska tak wiele przecież zawdzięcza. Skoro unici, to jest - pardon - uwole, nie mogą wymyślić nowej nazwy, to wypada się im odwdzięczyć. Czytelnicy "Wprost" - ruszcie głową.
Posłanka Samoobrony Danuta Hojarska rozpoczęła podobno studia prawnicze. Wiedza w tej dziedzinie przyda się jej bez wątpienia, bo kobiecina ma już na koncie dwie kary więzienia w zawieszeniu. A jak Samoobrona wygra wybory, będzie akuratnym kandydatem na ministra sprawiedliwości. Chyba że ją mecenas Dzido wydzidzi.
Śledztwo w sprawie Rywina przynosi efekty. Prokuratura stwierdziła dwie rzeczy: po pierwsze, że nagranie słynnej rozmowy Rywin - Michnik jest autentyczne. Po drugie, że redaktor Paweł Smoleński nie jest szczególnie bystry. Przez wiele miesięcy żył w przeświadczeniu, że jego magnetofon nie zarejestrował tej rozmowy. Wykazało to także jego półroczne dziennikarskie śledztwo. W prokuraturze magnetofon włączyli i okazało się, że wszystko jest nagrane. Cholera, gdyby Smoleński miał jeszcze pół roku... Na pewno sam by do tego doszedł.
Prawo i Sprawiedliwość domaga się odtajnienia najważniejszych śledztw. Takich jak sprawy zabójstw Jacka Dębskiego czy generała Marka Papały. Nie wiemy, czy to dobry pomysł. Nagłe uświadomienie Polakom, w jakim syfie żyją, może mieć tragiczne następstwa. Włosi oprócz mafii mają chociaż zabytki, ciepły klimat i niezłych piłkarzy. A u nas? Nie wiemy, czy bracia Kaczyńscy byliby wystarczającym powodem, żeby nie emigrować.
Łał! Czyta nas wąsate sumienie dziennikarstwa polskiego. Jacek Żakowski, omawiając w "Polityce" poglądy Jana Krzysztofa Bieleckiego na temat elit, zauważył: "Rzuca się w oczy nadreprezentacja Mulatów. Bo przecież Andrzej Lepper nie jest jedynym Mulatem". Ależ, panowie, Mulatów limitujecie?! Toż to rasizm!
Wbrew pozorom w Słupsku wcale nie jest nudno. Zaświadczyć o tym może mieszkaniec tego miasta, niedawny aktywista LPR Zbigniew Bronk. Twierdzi on, że wrzucił go do stawu poseł ligi Robert Strąk. Oczywiście Strąk "wstawił" Bronka niezupełnie sam - towarzyszyło mu dwóch asystentów (jak to w rodzinie). Poszło podobno o nie zapłacone rachunki telefoniczne. Strąk, rzecz jasna, twierdzi, że nikogo nigdzie nie wrzucał. Prokuratura nie bardzo wie, jak się w tej sprawie zachować (bo Bronk zaraz oczywiście się poskarżył). Bo jak się tym zajmie, to się potem nie opędzi od skłóconych narodowców.
Kilka wydarzeń ostatnich miesięcy zainspirowało nas do nakreślenia sylwetki przeciętnego polskiego narodowca. To człowiek obrotny i wesoły, o czym świadczy fakt, że handluje narkotykami. Bez wątpienia sprawny fizycznie - w razie sporów chętnie skacze po samochodach oponentów. Lojalny wobec państwa - w razie potrzeby od razu donosi prokuraturze na innych narodowców. Rodzinny - wespół z żoną fałszuje podpisy poparcia pod własną kandydaturą. I pracowity - tych podpisów trzeba było podrobić ładnych parę tysięcy. A jakby co - to do stawu wrzuci. I jak tu się nie czuć lepszym od innych?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.