Dyktator z Woronicza
Krzysztof Trębski w artykule "Dyktator z Woronicza" (nr 1) stawia nieprawdziwą tezę, że to działania telewizji publicznej na rynku reklamy doprowadzają media prywatne do ruiny.
Otóż to kryzys sprawił, że przewidywany wzrost wpływów z reklamy, szacowany przez niektórych nawet na 20-30 proc., okazał się mrzonką. Kryzys dotknął także telewizję publiczną, poza tym i ona została pozbawiona znacznej części wpływów z zakazanych reklam alkoholu i tytoniu. To nie telewizja publiczna rozpoczęła wojnę cenową na rynku. TVP została w nią wciągnięta przez agencje reklamowe, które wybierały jedną lub dwie stacje do swych kampanii, narzucając w ten sposób zasady gry.
Spadek kosztu dotarcia do widzów nie jest, jak chce autor artykułu, wynikiem nieuzasadnionego ekonomicznie obniżenia cen reklam, lecz rezultatem zastosowania przez AGB Polska, instytutu zaproszonego przez Polsat, innego systemu elektronicznego pomiaru widowni. Różnica w pomiarze wynosi ok. 25 proc. Skoro więc widzów jest - zdaniem AGB - więcej, koszt dotarcia do nich jest niższy.
Nieprawdziwe jest twierdzenie, że "media publiczne mogą sobie pozwolić na obniżenie cen (...), bo mają dodatkowe źródło dochodów, czyli abonament". Gdyby nie było abonamentu, polityka cenowa Biura Reklamy TVP wyglądałaby tak samo, bo rynek reklamy to nie rynek dóbr szybko zbywalnych, na którym można więcej lub mniej wyprodukować. Rynek telewizyjny ma zawsze 100 proc. potencjalnych widzów i tworzy obieg zamknięty.
Nie jest zgodne z prawdą twierdzenie, że tylko telewizja publiczna może nadawać więcej niż 12 minut reklam w ciągu godziny programu dzięki trzem kanałom. Polsat i TVN także dysponują więcej niż jednym kanałem. Można śmiało twierdzić, że trzy kanały TVP dysponują przestrzenią wartą tyle, ile mają dwa kanały pana Solorza - Polsat i TV 4. Wynika to z możliwości przerywania programów reklamami, do czego Telewizja Polska jako nadawca publiczny nie ma prawa. Wbrew temu, co sugeruje tygodnik "Wprost", takie rozwiązania są przyjęte w większości państw europejskich.
Nie można się bez zastrzeżeń zgodzić z tezą, że jedyną przyczyną problemów finansowych niektórych nadawców prywatnych jest kryzys na rynku reklamy. Ich źródłem są także, a może przede wszystkim, nieprzemyślane decyzje inwestycyjne. Ani rynek reklamy, ani tym bardziej telewizja publiczna nie może za to ponosić odpowiedzialności.
TOMASZ SIENIUTYCZ
dyrektor ds. marketingu
Biuro Reklamy TVP SA
Hetman śmierci
Michał Górzyński w artykule "Hetman śmierci" (nr 3) ukazuje hetmana polnego koronnego Stefana Czarnieckiego jako okrutnika, mordercę, człowieka bez czci i honoru. W swoim wywodzie autor pomija, że "przestępstwa", o które oskarża Czarnieckiego, były w tamtych czasach powszechnymi zachowaniami towarzyszącymi wojnie. Niekoniecznie trzeba je uznawać za moralne i dobre, ale nie można według naszych dzisiejszych norm oceniać XVII-wiecznej rzeczywistości. Czarniecki nie był może ideałem humanisty, ale trudno byłoby oczekiwać tego od wodza wychowanego na wojnach XVII wieku.
dr MACIEJ FRANZ
Polityka demoralizacji
Słabość koalicji partyjnych tworzących w III RP kolejne rządy i parlamenty oraz poddawanie się kolejnych władz naciskom PSL doprowadziły do sytuacji, w której rolnik, będący samodzielnym przedsiębiorcą, został zwolniony (jako jedyny producent) z podatku dochodowego, składki ZUS, a ponadto otrzymał po uzyskaniu określonego wieku podwójną (mąż i żona) emeryturę przy zachowaniu prawa do dalszego gospodarowania. Troskę o zbyt rolniczej produkcji i problem jej przechowania w dużej mierze przerzucono na barki władzy. Wszystko to obciąża budżet państwa, a więc ostatecznie całą nierolniczą część naszego społeczeństwa (w budżecie na 2003 r. dotacje na rzecz rolnictwa wzrosły o 15 proc.). Ten stan rzeczy demoralizuje istotną część społeczeństwa wiejskiego, co zaowocowało między innymi szeroką akcją blokad naszych szos i starciami z policją. W czasie szczytu w Kopenhadze wicepremier Kalinowski wymusił, bardziej na naszej delegacji niż stronie unijnej, absurdalną w chwili obecnej wysokość dopłat bezpośrednich (kosztem dotacji strukturalnych), a także ich dodatkowe dofinansowanie z budżetu naszego państwa (a więc znowu z kieszeni naszych obywateli). Dodatkowo przyjęto szkodliwą zasadę podziału tych dopłat proporcjonalnie do liczby hektarów (nawet w stosunku do gospodarstw nieproduktywnych), a więc wybrano "metodę grecką".
W tym roku bronią PSL jest szantaż dotyczący czerwcowego referendum i mniej lub bardziej jawna groźba podpuszczenia środowiska wiejskiego do głosowania przeciwko interesowi państwa.
JERZY SALMONOWICZ
Hossa po śmierci
Pragnę wyrazić zdumienie po przeczytaniu artykułu "Hossa po śmierci" (nr 5), zawierającego prowokacyjne pytanie: "Dlaczego Włochy nie płaczą po Giovannim Agnellim?". Otóż podczas pogrzebu w Turynie hołd zmarłemu oddało 100 tys. osób. Jak można tytułować Giovanniego Agnellego "menedżerem", dodając przymiotnik "kiepski"? To obraza, tym bardziej że taki tytuł nadaje redaktor, którego zadaniem - jak mi się wydaje - jest informowanie, a nie "wystawianie cenzurek".
Jako przedstawiciel firmy Fiat w Polsce jestem zdumiony tym, jak Polacy piszą o sobie: "Na początku lat 90. wydano 3 mld dolarów na nic niewartą, zadłużoną FSM". Po pierwsze, nie jest prawdą, że wydano 3 mld USD. Po drugie, dzięki tej inwestycji w ostatnim dziesięcioleciu wyprodukowano 3 mln samochodów. Powstały one w "nic niewartej FSM", fabryce, która przoduje, zatrudniając i dając zatrudnienie w innych firmach kilkudziesięciu tysiącom świetnych polskich pracowników i menedżerów.
ENRICO PAVONI
prezes zarządu Fiata Polska sp. z o.o.
Hormony złudzeń
Autor artykułu "Hormony złudzeń" (nr 50) zbyt pochopnie formułuje twierdzenie, że zażywanie melatoniny nie opóźnia procesu starzenia się. Po pierwsze, jest zbyt wcześnie (badania nad tym problemem trwają dopiero 30-40 lat), by wyciągać tak daleko idące wnioski. Po drugie, jeżeli przyjąć wolnorodnikową teorię starzenia się organizmów, którą zresztą autor przytacza w swoim artykule (uszkodzenia DNA w komórkach nawarstwiające się po 30. roku życia), to właśnie melatonina jest substancją, która zmniejsza poziom tego typu zmian ze względu na swoje bardzo silne antyoksydacyjne działanie. I jeszcze jedna kwestia. Do tej pory nie stwierdzono żadnych działań ubocznych po długotrwałym stosowaniu melatoniny, nawet w dawkach wielokrotnie przekraczających zalecane.
Warto też wspomnieć, że melatonina jest stosowana jako środek wspomagający podczas terapii przeciwnowotworowej. Z kolei choroby nowotworowe to druga (po schorzeniach układu krążenia) przyczyna przedwczesnej umieralności ludzi.
dr nauk med. PIOTR DZIĘGIEL
Akademia Medyczna we Wrocławiu
Mówię, więc jestem
Bardzo efektownie brzmią wyniki badań z "Für Sie", przytaczane w artykule "Mówię, więc jestem" (nr 51/52). Według tych danych, 50 proc. mężczyzn nie słucha swoich partnerek. Należałoby się też jednak zastanowić, ile kobiet nie słucha swoich partnerów. Może po prostu ludzie generalnie mało się nawzajem słuchają? Chyba nie trzeba być specjalnie przenikliwym, by zaobserwować, że w gruncie rzeczy kobiety i mężczyźni niewiele się od siebie różnią, a w obrębie jednej płci jest więcej różnic niż między płciami. To wychowanie w domu, szkoła, telewizja, książki sprawiają, że stwarza się sztuczne podziały na ludzi z innych planet, mówiących różnymi językami, którzy działają według schematu: kobieta - bierna, uczuciowa, delikatna, gadatliwa; mężczyzna - aktywny, szorstki, stanowczy, małomówny. Tak więc to nie natura, ale kultura stara się, żebyśmy byli tacy, a nie inni.
KRZYSZTOF TOMASIK
Warszawa
Mój przyjaciel pecet
W wywiadzie z Billem Gatesem ("Mój przyjaciel pecet", nr 51/52) przeczytałem o społeczeństwie informatycznym i demokracji informatycznej. Gates mówił zapewne o information society, bo przecież nie o computer science society - słowo informatics niemal nie istnieje w języku "amerykańskim". Tłumaczenie jest niefortunne, bo nie oddaje istoty poglądów Gatesa o wszechstronnym korzystaniu z informacji przy wykorzystaniu technik przetwarzania danych, lecz stwarza mylne wrażenie, że powstaje społeczeństwo informatyków - ludzi wyszkolonych przede wszystkim w biegłym posługiwaniu się komputerami i ich oprogramowaniem.
MACIEJ M. SYSŁO
Instytut Informatyki, Uniwersytet Wrocławski
Krzysztof Trębski w artykule "Dyktator z Woronicza" (nr 1) stawia nieprawdziwą tezę, że to działania telewizji publicznej na rynku reklamy doprowadzają media prywatne do ruiny.
Otóż to kryzys sprawił, że przewidywany wzrost wpływów z reklamy, szacowany przez niektórych nawet na 20-30 proc., okazał się mrzonką. Kryzys dotknął także telewizję publiczną, poza tym i ona została pozbawiona znacznej części wpływów z zakazanych reklam alkoholu i tytoniu. To nie telewizja publiczna rozpoczęła wojnę cenową na rynku. TVP została w nią wciągnięta przez agencje reklamowe, które wybierały jedną lub dwie stacje do swych kampanii, narzucając w ten sposób zasady gry.
Spadek kosztu dotarcia do widzów nie jest, jak chce autor artykułu, wynikiem nieuzasadnionego ekonomicznie obniżenia cen reklam, lecz rezultatem zastosowania przez AGB Polska, instytutu zaproszonego przez Polsat, innego systemu elektronicznego pomiaru widowni. Różnica w pomiarze wynosi ok. 25 proc. Skoro więc widzów jest - zdaniem AGB - więcej, koszt dotarcia do nich jest niższy.
Nieprawdziwe jest twierdzenie, że "media publiczne mogą sobie pozwolić na obniżenie cen (...), bo mają dodatkowe źródło dochodów, czyli abonament". Gdyby nie było abonamentu, polityka cenowa Biura Reklamy TVP wyglądałaby tak samo, bo rynek reklamy to nie rynek dóbr szybko zbywalnych, na którym można więcej lub mniej wyprodukować. Rynek telewizyjny ma zawsze 100 proc. potencjalnych widzów i tworzy obieg zamknięty.
Nie jest zgodne z prawdą twierdzenie, że tylko telewizja publiczna może nadawać więcej niż 12 minut reklam w ciągu godziny programu dzięki trzem kanałom. Polsat i TVN także dysponują więcej niż jednym kanałem. Można śmiało twierdzić, że trzy kanały TVP dysponują przestrzenią wartą tyle, ile mają dwa kanały pana Solorza - Polsat i TV 4. Wynika to z możliwości przerywania programów reklamami, do czego Telewizja Polska jako nadawca publiczny nie ma prawa. Wbrew temu, co sugeruje tygodnik "Wprost", takie rozwiązania są przyjęte w większości państw europejskich.
Nie można się bez zastrzeżeń zgodzić z tezą, że jedyną przyczyną problemów finansowych niektórych nadawców prywatnych jest kryzys na rynku reklamy. Ich źródłem są także, a może przede wszystkim, nieprzemyślane decyzje inwestycyjne. Ani rynek reklamy, ani tym bardziej telewizja publiczna nie może za to ponosić odpowiedzialności.
TOMASZ SIENIUTYCZ
dyrektor ds. marketingu
Biuro Reklamy TVP SA
Hetman śmierci
Michał Górzyński w artykule "Hetman śmierci" (nr 3) ukazuje hetmana polnego koronnego Stefana Czarnieckiego jako okrutnika, mordercę, człowieka bez czci i honoru. W swoim wywodzie autor pomija, że "przestępstwa", o które oskarża Czarnieckiego, były w tamtych czasach powszechnymi zachowaniami towarzyszącymi wojnie. Niekoniecznie trzeba je uznawać za moralne i dobre, ale nie można według naszych dzisiejszych norm oceniać XVII-wiecznej rzeczywistości. Czarniecki nie był może ideałem humanisty, ale trudno byłoby oczekiwać tego od wodza wychowanego na wojnach XVII wieku.
dr MACIEJ FRANZ
Polityka demoralizacji
Słabość koalicji partyjnych tworzących w III RP kolejne rządy i parlamenty oraz poddawanie się kolejnych władz naciskom PSL doprowadziły do sytuacji, w której rolnik, będący samodzielnym przedsiębiorcą, został zwolniony (jako jedyny producent) z podatku dochodowego, składki ZUS, a ponadto otrzymał po uzyskaniu określonego wieku podwójną (mąż i żona) emeryturę przy zachowaniu prawa do dalszego gospodarowania. Troskę o zbyt rolniczej produkcji i problem jej przechowania w dużej mierze przerzucono na barki władzy. Wszystko to obciąża budżet państwa, a więc ostatecznie całą nierolniczą część naszego społeczeństwa (w budżecie na 2003 r. dotacje na rzecz rolnictwa wzrosły o 15 proc.). Ten stan rzeczy demoralizuje istotną część społeczeństwa wiejskiego, co zaowocowało między innymi szeroką akcją blokad naszych szos i starciami z policją. W czasie szczytu w Kopenhadze wicepremier Kalinowski wymusił, bardziej na naszej delegacji niż stronie unijnej, absurdalną w chwili obecnej wysokość dopłat bezpośrednich (kosztem dotacji strukturalnych), a także ich dodatkowe dofinansowanie z budżetu naszego państwa (a więc znowu z kieszeni naszych obywateli). Dodatkowo przyjęto szkodliwą zasadę podziału tych dopłat proporcjonalnie do liczby hektarów (nawet w stosunku do gospodarstw nieproduktywnych), a więc wybrano "metodę grecką".
W tym roku bronią PSL jest szantaż dotyczący czerwcowego referendum i mniej lub bardziej jawna groźba podpuszczenia środowiska wiejskiego do głosowania przeciwko interesowi państwa.
JERZY SALMONOWICZ
Hossa po śmierci
Pragnę wyrazić zdumienie po przeczytaniu artykułu "Hossa po śmierci" (nr 5), zawierającego prowokacyjne pytanie: "Dlaczego Włochy nie płaczą po Giovannim Agnellim?". Otóż podczas pogrzebu w Turynie hołd zmarłemu oddało 100 tys. osób. Jak można tytułować Giovanniego Agnellego "menedżerem", dodając przymiotnik "kiepski"? To obraza, tym bardziej że taki tytuł nadaje redaktor, którego zadaniem - jak mi się wydaje - jest informowanie, a nie "wystawianie cenzurek".
Jako przedstawiciel firmy Fiat w Polsce jestem zdumiony tym, jak Polacy piszą o sobie: "Na początku lat 90. wydano 3 mld dolarów na nic niewartą, zadłużoną FSM". Po pierwsze, nie jest prawdą, że wydano 3 mld USD. Po drugie, dzięki tej inwestycji w ostatnim dziesięcioleciu wyprodukowano 3 mln samochodów. Powstały one w "nic niewartej FSM", fabryce, która przoduje, zatrudniając i dając zatrudnienie w innych firmach kilkudziesięciu tysiącom świetnych polskich pracowników i menedżerów.
ENRICO PAVONI
prezes zarządu Fiata Polska sp. z o.o.
Hormony złudzeń
Autor artykułu "Hormony złudzeń" (nr 50) zbyt pochopnie formułuje twierdzenie, że zażywanie melatoniny nie opóźnia procesu starzenia się. Po pierwsze, jest zbyt wcześnie (badania nad tym problemem trwają dopiero 30-40 lat), by wyciągać tak daleko idące wnioski. Po drugie, jeżeli przyjąć wolnorodnikową teorię starzenia się organizmów, którą zresztą autor przytacza w swoim artykule (uszkodzenia DNA w komórkach nawarstwiające się po 30. roku życia), to właśnie melatonina jest substancją, która zmniejsza poziom tego typu zmian ze względu na swoje bardzo silne antyoksydacyjne działanie. I jeszcze jedna kwestia. Do tej pory nie stwierdzono żadnych działań ubocznych po długotrwałym stosowaniu melatoniny, nawet w dawkach wielokrotnie przekraczających zalecane.
Warto też wspomnieć, że melatonina jest stosowana jako środek wspomagający podczas terapii przeciwnowotworowej. Z kolei choroby nowotworowe to druga (po schorzeniach układu krążenia) przyczyna przedwczesnej umieralności ludzi.
dr nauk med. PIOTR DZIĘGIEL
Akademia Medyczna we Wrocławiu
Mówię, więc jestem
Bardzo efektownie brzmią wyniki badań z "Für Sie", przytaczane w artykule "Mówię, więc jestem" (nr 51/52). Według tych danych, 50 proc. mężczyzn nie słucha swoich partnerek. Należałoby się też jednak zastanowić, ile kobiet nie słucha swoich partnerów. Może po prostu ludzie generalnie mało się nawzajem słuchają? Chyba nie trzeba być specjalnie przenikliwym, by zaobserwować, że w gruncie rzeczy kobiety i mężczyźni niewiele się od siebie różnią, a w obrębie jednej płci jest więcej różnic niż między płciami. To wychowanie w domu, szkoła, telewizja, książki sprawiają, że stwarza się sztuczne podziały na ludzi z innych planet, mówiących różnymi językami, którzy działają według schematu: kobieta - bierna, uczuciowa, delikatna, gadatliwa; mężczyzna - aktywny, szorstki, stanowczy, małomówny. Tak więc to nie natura, ale kultura stara się, żebyśmy byli tacy, a nie inni.
KRZYSZTOF TOMASIK
Warszawa
Mój przyjaciel pecet
W wywiadzie z Billem Gatesem ("Mój przyjaciel pecet", nr 51/52) przeczytałem o społeczeństwie informatycznym i demokracji informatycznej. Gates mówił zapewne o information society, bo przecież nie o computer science society - słowo informatics niemal nie istnieje w języku "amerykańskim". Tłumaczenie jest niefortunne, bo nie oddaje istoty poglądów Gatesa o wszechstronnym korzystaniu z informacji przy wykorzystaniu technik przetwarzania danych, lecz stwarza mylne wrażenie, że powstaje społeczeństwo informatyków - ludzi wyszkolonych przede wszystkim w biegłym posługiwaniu się komputerami i ich oprogramowaniem.
MACIEJ M. SYSŁO
Instytut Informatyki, Uniwersytet Wrocławski
Więcej możesz przeczytać w 6/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.