Zamienił fach dziennikarski na literacki i okazał się twórcą utalentowanym. Zadebiutował w 2005 r. oryginalnym thrillerem „Domofon”, ale prawdziwy sukces przyniosły mu wyróżnione Nagrodą Wielkiego Kalibru powieści kryminalne z prokuratorem Teodorem Szackim w roli głównej: „Uwikłanie” (2007) i „Ziarno prawdy” (2011). Zygmunt Miłoszewski (ur. 1976) nie ograniczył się w tych książkach do klasycznych tematów kryminalnych. Udało mu się też pokazać, w jaki sposób można dziś uprawiać pisarstwo zaangażowane i nie ponieść przy tym artystycznej klęski. „Bezcenny” to pozornie powieść w duchu książek Dana Browna, dynamiczny, współczesny thriller, w którym grupa śmiałków poszukuje śladów zagrabionego w czasie II wojny światowej arcydzieła Rafaela „Portret młodzieńca”. Ale Miłoszewski jest znacznie lepszym pisarzem niż Dan Brown. Z sensacyjnej konwencji wyciska wszystko co najlepsze, nie stroniąc od ironii i humoru. A przy tym „Bezcenny” to prawdziwa kopalnia wiedzy o rynku sztuki i historii dzieł wykradzionych z Polski przez niemieckich okupantów. To może być bestseller – i bezdyskusyjnie powinien nim być.
Czym różni się pisanie takiej powieści jak „Bezcenny”, przygodowego thrillera, od pisania kryminałów?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.