Państwo Izrael rodziło się w ruinach warszawskiego getta
W Warszawie Niemcy zamordowali 500 tys. Żydów. Zginęli ci, którzy mieszkali tam przed wojną, i 150 tys. osób, które naziści deportowali do warszawskiego getta z okolicznych miast i miasteczek, a nawet z terenów III Rzeszy. Dzięki powstaniu w getcie, walce z bronią w ręku, ich śmierć stała się bardziej znośna dla ocalałych. Walka oznaczała, że nie chodziło o zbrodnię popełnioną na Żydach, lecz o wojnę, w której Żydzi bronili swojego narodu, walczyli o Erec Izrael, o wolność w Polsce, o zwycięstwo nad faszyzmem lub o godną śmierć i honor.
Barwy heroizmu
Żydowski rzeźbiarz Nathan Rapoport przeżył hitlerowską okupację Polski w Mińsku, Nowosybirsku i Moskwie. Tam już w roku 1943 stworzył pierwszy model pomnika ofiar getta. Rapoport chciał, jak napisał we wspomnieniach w 1987 r., by "tragiczna i heroiczna śmierć ofiar getta pozostała na wieki w pamięci kolejnych pokoleń". Godnym upamiętnienia wydało mu się bohaterskie powstanie, nie zaś zagłada setek tysięcy Żydów, których deportowano w bydlęcych wagonach do Treblinki.
Heroiczną interpretację powstania w getcie warszawskim przyjęto na całym świecie. Jego bohaterowie zostali jednak zinstrumentalizowani, zawłaszczeni do celów ideologicznych. Jedni mówią, że na dachach płonącego getta powiewała flaga biało-czerwona, inni, że niebiesko-biała, jeszcze inni, że czerwona. Według Polaków powstańcy śpiewali antyniemiecką Rotę, w interpretacji syjonistycznej - Hatikwę, która dziś jest hymnem Izraela, a w interpretacji antyfaszystowskiej - Międzynarodówkę. Trudno sobie jednak wyobrazić, aby słabo uzbrojeni bojownicy getta zaintonowali jakąkolwiek pieśń na widok jednostek SS i czołgów, chociażby po to, by dodać sobie odwagi. Marek Edelman w słynnym wywiadzie "Zdążyć przed Panem Bogiem", przeprowadzonym przez Hannę Krall, mówi, że powstańcy chętnie wywiesiliby flagi, gdyby tylko je mieli.
W komunistycznej Polsce celowo przeciwstawiano powstanie w getcie w roku 1943 powstaniu warszawskiemu z roku 1944, ponieważ to ostatnie było wspierane przez rząd Polski w Londynie. Reżim komunistyczny świętował co roku wybuch jednego powstania, a drugie całkowicie ignorowano.
Nie tylko komuniści zawłaszczyli do swoich celów walkę w getcie. W 1993 r. prezydent Lech Wałęsa w przemówieniu z okazji 50. rocznicy wybuchu powstania w getcie powiedział, że było ono "najbardziej polskim, ponieważ najbardziej pozbawionym nadziei na sukces powstaniem".
Ocalić cześć diaspory
Dla Izraela i tożsamości narodowej jego obywateli powstanie w getcie ma znaczenie wyjątkowe. Kiedy w tym roku 29 kwietnia zawyją w Izraelu syreny, piesi i kierowcy zastygną na dwie minuty w milczeniu. Wprawdzie powstanie rozpoczęło się 19 kwietnia 1943 r. w nocy w święto Pesach, ale Dzień Pamięci Ofiar Szoah wyznaczono zgodnie z wymogami tradycji religijnej, która zabrania pogrążania się w smutku podczas radosnego święta.
Można bez większej emfazy powiedzieć, że państwo Izrael rodziło się w ruinach warszawskiego getta, we krwi. Gdy w roku 1951 w Knesecie uchwalono ustawę o dniu pamięci Szoah, rabin Nurock stwierdził: "Mieliśmy przed oczami cmentarz, cmentarz z sześcioma milionami naszych braci i sióstr, których przelana krew dała nam prawo założenia własnego państwa. Mieliśmy przed oczami Warszawę".
Wybrana data stanowi w Izraelu początek trzech następujących po sobie świąt: Jom Ha-Szoah, Jom Ha-Sikarom, które upamiętnia poległych podczas wojen toczonych przez Izrael, i Jom Ha-Az-maut, czyli izraelskie święto niepodległości. Tym samym powstanie w getcie warszawskim stało się częścią historii Izraela, łącząc walkę syjonistycznej młodzieży w Warszawie ze zbrojną walką o niepodległą państwowość. Podkreślając bohaterstwo powstańców, władze Izraela starają się "ocalić cześć Żydów w diasporze", którzy do tej pory byli postrzegani jako bezwolne ofiary (schletth übersetzt), jak pisze Tom Segev w książce "Siódmy milion". Jednocześnie pamięć o bohaterach Warszawy łagodzi tłumione poczucie winy wobec ofiar Szoah, którym Jiszuf (organizacja skupiająca żydowskie osiedla istniejące w Palestynie przed powstaniem państwa Izrael) udzielił znikomej pomocy. Świadectw Zagłady na początku nikt tam nie chciał słuchać.
Pamięć indywidualna
W Polsce istnieje od kilku lat droga upamiętniająca męczeństwo i bohaterską walkę narodu żydowskiego. Prowadzi od Pomnika Bohaterów Getta na Umschlagplatz. Wzdłuż niej leży dziewiętnaście metrowych kamieni, na których umieszczono napisy ku czci poszczególnych ludzi: poety Icchaka Katzenelsona, który napisał "Pieśń o eksterminowanym narodzie", przywódcy religijnego Icchaka Nissenbauma i wielu innych. Także w Izraelu bezosobowa pamięć o bohaterach coraz częściej ustępuje miejsca pamięci indywidualnej. Dowodzi tego przyjazne przyjęcie "Pianisty" Romana Polańskiego w Izraelu. Władysławowi Szpilmanowi udaje się przeżyć getto właśnie dlatego, że nie jest i nie zamierza być bohaterem. Szpilman chce żyć i grać na fortepianie. Ten film pokazuje także, że w getcie żyli bohaterowie, których pamięci nikt do tej pory nie uczcił: dzieci, które przemycały jedzenie dla swoich rodzin i dzięki temu utrzymywały je przy życiu.
Komitet sumienia
W Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie Amerykanie uczą się, że przyszli za późno, aby uratować sześć milionów ludzi. Każdy odwiedzający muzeum otrzymuje paszport ofiary Szoah, a podczas zwiedzania wystawy może poznać i w pewnym sensie przeżyć jej los. Na końcu ma jednak sobie uświadomić, że jako obywatel demokratycznego państwa jest odpowiedzialny za to, "aby nikt już nie stał się ofiarą dyktatury, jak w wypadku Żydów, Romów, Polaków, homoseksualistów, świadków Jehowy i innych".
Przy muzeum powstał tak zwany komitet sumienia, skupiający autorytety moralne z USA, których rolą jest ostrzeganie przed ludobójstwem. Ale i oni muszą się pogodzić z bolesnym doświadczeniem, że takie ostrzeżenia często nie przynoszą rezultatów, jak w wypadku Sudanu, gdzie w ostatnich 17 latach zabito dwa miliony ludzi. W czasie II wojny światowej Szmul Zygielbojm popełnił samobójstwo na znak protestu przeciw bezczynności świata w obliczu zagłady europejskich Żydów. Nie wywołało to żadnej reakcji.
W tym roku Dni Pamięci Holocaustu w Stanach Zjednoczonych odbywają się pod hasłem "Dla waszej i naszej wolności". Na stronie internetowej waszyngtońskiego muzeum przypomina się historię powstania w getcie: "Żydowscy bojownicy i ich przywódcy wiedzieli, że nie mieli prawie żadnych szans na uratowanie się, ale wybrali walkę i śmierć, by bronić honoru żydowskiego narodu. Ich powstanie było znakiem protestu". Dalej zaś czytamy: "Mamy czcić pamięć tych, którzy zostali zgładzeni, i przypominać, że osobiste sumienie jest największą bronią przeciw obojętności i złu".
Godność człowieka jest nietykalna
W niemieckiej pamięci o Holocauście centralną miejsce zajmuje pojęcie "godnej śmierci" i honoru, który Żydzi wybrali, przystępując do walki w getcie warszawskim. Mimo że Amerykanie używają tych samych słów, w Niemczech nabierają one innego znaczenia. Berlińska gmina żydowska zaprasza co roku jednego z ministrów do wygłoszenia mowy podczas obchodów rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim. Mówcy odnoszą się najczęściej do pierwszego artykułu konstytucji Niemiec, który głosi: "Godność człowieka jest nietykalna". Z jednej strony, nawiązują do "niegodnej" śmierci w komorach gazowych i do tego, że Niemcy chcieli pozbawić Żydów godności i honoru jeszcze przed "ostatecznym rozwiązaniem". Z drugiej, podkreślają, że nie mają nic wspólnego z państwem hitlerowskim i jego zbrodniami sprzed 60 lat.
Niemcy zawłaszczają powstanie do własnych celów politycznych. Jeśli żydowscy bojownicy rzeczywiście walczyli o godność i honor, a w dzisiejszej konstytucji Niemiec znajduje się na pierwszym miejscu zdanie: "Godność człowieka jest nietykalna", to nasuwa się pytanie, czy - według berlińskich mówców - Żydzi walczyli za dzisiejsze Niemcy? Nikt tego oczywiście otwarcie nie mówi, ale po kolejnych dniach pamięci staje się jasne, że dzisiejsze Niemcy gwarantują w konstytucji wartości, o któ-re Żydzi walczyli w getcie.
Zatem dla każdego, kto upamiętnia powstanie w getcie warszawskim, ma ono inne znaczenie. Nie wynika to jednak z braku refleksji czy ze złej woli. Sami powstańcy nie byli zgodni co do celu powstania. Czy ono w ogóle miało sens? Tak, i to nie jeden, lecz wiele. Choćby taki, aby nadać sens śmierci.
Gabriele Lesser
Stąd do wieczności |
---|
Kwiecień 1940 Warszawska dzielnica żydowska położona w obrębie Muranowa zostaje zamknięta przez Niemców jako obszar zagrożony epidemią tyfusu. Wzdłuż jej granic rozpoczyna się budowa muru oddzielającego ją od reszty miasta. 16 listopada 1940 Powstaje warszawskie getto. Kwiecień 1941 Okres największego zaludnienia getta. Na obszarze 4 km2 tłoczy się w potwornych warunkach 450 tys. ludzi. Lipiec 1942 Rusza obóz zagłady w Treblince. 22 lipca 1942 Pierwsze wywózki warszawskich Żydów do Treblinki. Zarządzenia o wywózkach podpisuje Rada Żydowska, tzw. Judenrat, ciało powołane przez Niemców do administrowania gettem. W swoich oświadczeniach Judenrat fałszywie informuje, że wysiedlani trafią na wschód do pracy. Codziennie ze stacji przeładunkowej przy Umschlagplatz odchodzą pociągi do Treblinki. Niemcy ustalają dzienny limit wywózek na 6 tys. osób. 28 lipca 1942 Powstaje zalążek Żydowskiej Organizacji Bojowej. W jej skład wchodzą grupy syjonistyczne (lewicowe Dror i Haszomer-Hacair, religijna Akiba), żydowscy socjaliści (Bund) i komuniści (PPR). ŻOB nawiązuje kontakty z AK. Wrzesień 1942 W getcie pozostaje już tylko 100 tys. ludzi. W październiku wszystkie działające w getcie partie tworzą Żydowską Komisję Koordynacyjną, która staje się częścią podziemnych struktur państwa polskiego. 18 stycznia 1943 Pierwsza akcja zbrojna ŻOB. Zaskoczeni Niemcy na krótko odstępują od wywózek. AK przekazuje bojownikom około pięćdziesięciu pistoletów i tyle samo granatów. 19 kwietnia 1943 Niemcy rozpoczynają likwidację getta. Na teren dzielnicy żydowskiej wkraczają oddziały SS i podporządkowane im legiony ukraińskie, łotewskie i litewskie. Rozpoczyna się powstanie. 23 kwietnia 1943 Dowództwo niemieckie, które nie było w stanie przełamać oporu powstańców, zmienia taktykę. Niemcy podpalają wszystkie domy w getcie i ostrzeliwują je z ziemi i z powietrza. 8 maja 1943 Oddziały niemieckie i ukraińskie otaczają kwaterę główną ŻOB przy ulicy Miłej. Po dwóch godzinach walk Niemcom udaje się wysadzić kwaterę. Nieliczni, którzy przeżyli, w tym dowódca ŻOB Mordechaj Anielewicz, popełniają samobójstwo. 16 maja 1943 Dowodzący likwidacją getta gen. SS Jürgen Stroop nakazuje wysadzić w powietrze wielką synagogę przy ul. Tłomackie. Ma to być symboliczna oznaka ostatecznej likwidacji getta. Powstanie wygasa. Jeszcze przez kilka miesięcy na gruzach getta będą się bronić i ukrywać niedobitki powstańców, tzw. gruzownicy. |
Więcej możesz przeczytać w 16/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.