obcy z konstelacji LWA Kiedy zwykła logika i dedukcja zawodzą, jedynym sposobem wytłumaczenia zjawisk niepojętych bywa magia, metafizyka lub fantastyka. Ponieważ wiele wskazuje na to, że w końcowym werdykcie sądu okaże się, iż Rywin z propozycją korupcyjną posłał się sam, a nie widać chętnych psychiatrów gotowych poświadczyć u producenta paranoję, rozdwojenie jaźni czy pomroczną jasność, nasuwają się inne możliwe, a nawet prawdopodobne koncepcje: a) Rywin u Michnika to nie był Rywin, lecz jego sobowtór. Właściwy Rywin łowił w tym czasie ryby z premierem, grał w tenisa z prezydentem lub kręcił w Hollywood obraz "Niemoralna propozycja 2". b) Rywin to jednak był Rywin. Tyle że jego zewnętrzną powłokę opanował Obcy albo padł on ofiarą wyjątkowo sprytnego hipnotyzera mającego za zadanie skompromitować partię, rząd, a niewykluczone, że nawet sojuszników. Obie te koncepcje są nie tylko prawdopodobne, ale - niestety - groźne. Zachowanie Rywina (niechęć do składania zeznań albo obciążenia kogokolwiek) wskazuje bowiem na to, że kimkolwiek są Obcy, nadal sprawują kontrolę nad nieszczęsnym Lwem, i - co gorsza - jego adwokatami. Opanowali też kilku prominentnych redaktorów "Trybuny" i przejęli przynajmniej częściowo władzę nad niektórymi członkami komisji śledczej, z chwalebnym wyjątkiem przewodniczącego Nałęcza, którego organizm po początkowych wahaniach oparł się obcej infiltracji.
Czy wiemy coś o owych Obcych i ich celach? Wasz nieustraszony reporter dotarł do pewnego jasnowidza z Klewek, który po wypiciu dwóch litrów samogonu doznał objawienia i wieszczył, co następuje: Obcy pochodzą z konstelacji Lwa (sic!), a ich przywódca WEL NIWYR jest lustrzanym odbiciem niewinnie oskarżonego. Tyle że zielonym, czego dowodzi wycena transakcji w zielonych, a nie w lepiej przecież prosperujących euro. Zadaniem owych kosmitów było utworzenie na Ziemi przyczółków dla ich cywilizacji, takich jak telewizja Polsat czy Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, prywatyzacja (czytaj ufoizacja) trzeciego programu TVP. Jasnowidz uważa, że inwazja trwa już od pewnego czasu i należy się spieszyć, zanim Obcy z gwiazdozbioru Lwa nie spróbują zatrzeć śladów. Uszkodzenie kończyny prezesa Kwiatkowskiego czy atak na helikopter dwojga cennych świadków dowodzą, że nie cofną się przed niczym.
Wszelkie próby dowiedzenia czegokolwiek drogą sądową są w tym wypadku z góry skazane na niepowodzenie. Czy jest więc szansa, aby ten groźny proces powstrzymać? Naszym zdaniem jest: należy tylko odciąć wszystkich potencjalnie zainfekowanych od zajmowanych stanowisk i pieniędzy, zagrozić rzeczywistymi karami, co odblokuje pamięć i spowoduje ewakuację Obcych z opanowanych przez nich organizmów. W wypadku gdyby Obcy nie chcieli się wycofać po dobroci, postulowane jest zastosowanie egzorcyzmów, lustracji majątkowej, środków farmakologicznych, a w najgorszym razie dłuższej izolacji.
Gdyby zaś Obcy próbowali odwracać kota ogonem i dowodzić na przykład pozaziemskiego charakteru Agory, choćby dlatego, że rzekoma propozycja Lwa nastąpiła w lipcu, a więc w czasie kulminacji słonecznej, a jej ujawnienie przez Adama dopiero w grudniu, kiedy siły mroku są najpotężniejsze - przypomnę, że poza niektórymi mieszkańcami Ziemi nie odkryto jeszcze w kosmosie wysoko rozwiniętego organizmu, który by się jąkał.
Marcin Wolski
kabaretowa AFERA
Podstawowy dokument, od którego wzięła początek tak zwana afera tak zwanego Rywina, jest pochodzenia kabaretowego. Nagrany na dyktafon dialog panów Lwa i Adama mógłby z powodzeniem zostać wystawiony w kabarecie Dudek z panami Dziewońskim i Michnikowskim w rolach głównych. Ich słynny skecz "Sęk" to bardzo podobna rozmowa. Chodzi o niejasny interes do zrobienia. Po drodze mnóstwo zabawnych przekłamań, nieporozumień, kto zyska, kto straci, aż do końcowego "pies ci mordę lizał!". Otóż to!
Co do grupy trzymającej władzę, istnieją dwie opinie. Jedni dostrzegają wpływ kabaretu Klika, inni obstają przy Elicie i to niezależnie od przynależności partyjnej. Obiektywnie biorąc, klikę od elity w dzisiejszej Polsce bardzo trudno odróżnić. Mottem całej afery może być przedwojenne Qui pro Quo. Mamy też wpływy zagraniczne. Jedna z damskich bohaterek spektaklu wyraźnie nawiązuje do kreacji Lizy (Lajzy) Minelli z filmu "Kabaret". Wyszczerzone zęby na każdą okazję, obsesyjnie eksponowane nogi... to wpływ kabaretowej rutyny. I wyjątkowe upodobanie do przesłuchań przed komisją, czyli ciąg na casting, tak charakterystyczny dla branży.
Konferansjer Nałęcz, najwyraźniej związany z zielonogórską szkołą konferansjerów, celebrując komiczne postękiwania eee... eee... ee..., może rozbawić niejednego smutasa. Kilkoro uczestników sprawy pochodzi z rejonów sołtysa Kierdziołka. Widoczni są fani kabaretów zwierzęcych: Baranów, Konia, Raka... Pojawił się też w pewnym momencie motyw oparty na śmiesznym "Awasie" z kabaretu Pod Egidą, w wykonaniu artystów Fronczewskiego i Pszoniaka. To poseł Ziobro przez cały dzień zadający pytania premierowi Millerowi, na które ten w żaden sposób nie umiał odpowiedzieć. Jak się okazało w puencie zrozumiał z tego przepytania mniej niż zero.
Nie twierdzę, że uczestnicy kabaretowej afery świadomie nawiązują w swym postępowaniu do ulubionych kabaretów. Wręcz przeciwnie. Są to amatorzy, którzy jedynie podświadomie korzystają z funkcjonujących w kulturze wzorców postępowania, w granicach swych wątłych możliwości. Nakłada się na wszystko spłaszczająca funkcja telewizji, która lansuje wyłącznie kabarety z dennych rejonów branży. W sumie uczestniczymy w szmirowatym spektaklu w wykonaniu niemrawych amatorów. Jeden tylko zawodowiec, JM Rokita, sprawia, że ma to widowisko pewien sens. Chce i potrafi dotrzeć do prawdy, a o to w dobrym kabarecie chodzi.
Jan Pietrzak
Wszelkie próby dowiedzenia czegokolwiek drogą sądową są w tym wypadku z góry skazane na niepowodzenie. Czy jest więc szansa, aby ten groźny proces powstrzymać? Naszym zdaniem jest: należy tylko odciąć wszystkich potencjalnie zainfekowanych od zajmowanych stanowisk i pieniędzy, zagrozić rzeczywistymi karami, co odblokuje pamięć i spowoduje ewakuację Obcych z opanowanych przez nich organizmów. W wypadku gdyby Obcy nie chcieli się wycofać po dobroci, postulowane jest zastosowanie egzorcyzmów, lustracji majątkowej, środków farmakologicznych, a w najgorszym razie dłuższej izolacji.
Gdyby zaś Obcy próbowali odwracać kota ogonem i dowodzić na przykład pozaziemskiego charakteru Agory, choćby dlatego, że rzekoma propozycja Lwa nastąpiła w lipcu, a więc w czasie kulminacji słonecznej, a jej ujawnienie przez Adama dopiero w grudniu, kiedy siły mroku są najpotężniejsze - przypomnę, że poza niektórymi mieszkańcami Ziemi nie odkryto jeszcze w kosmosie wysoko rozwiniętego organizmu, który by się jąkał.
Marcin Wolski
przesłuchanie IDOLI |
---|
Kończy się właśnie kolejna edycja popularnego telewizyjnego "Idola". Oto obszerne fragmenty narad jury podczas przesłuchań finałowych: Red. Ziobro (magazyn muzyczny "Bravo i Powściągliwość"): - Jakubowska? I bardzo ładnie. Wykonałaś piosenkę "Zapomniałam" z repertuaru Sipińskiej w konwencji urban rock... Red. Beger (instruktorka śpiewu w DK Samaobora): - Ale fałszowała! Zwłaszcza doły nieczyste! Red. Nałęcz (poeta): - To już jest intymna sprawa kandydatki... Red. Rokita (showman): - Koleżanka miała na myśli wokal! Red. Nałęcz: - Aha. Nie zrozumiałem. Red. Rokita: - Mnie interesuje inna rzecz. Tak się emocjonalnie wciągnęłaś, że zapomniałaś tekstu piosenki "Zapomniałam". Jaki tam fragment wypadł? Red. Ziobro: - "Lub czasopisma". Ważny kawałek, bo to jest refren. Red. Błochowiak (tygodnik dla nastolatek "Ale laska!"): - Ja z innej beczki. Te ciuszki sama sobie zaprojektowałaś?... Nie? No to punkt dla ciebie! ... Red. Nałęcz: - Mówisz, że nazywasz się Włodek... Czarowny, o ile dobrze pamiętam. Red. Rokita: - Twoja interpretacja hitu "Wypijmy za błędy" trochę mnie zaskoczyła. Właściwie tylko mruczysz i uśmiechasz się. I to jest cała twoja piosenka?... Słucham?... "Odwal się" - to nie jest odpowiedź. Red. Beger: - To taki jego styl... Proszę?... Co to znaczy "Spadaj"? Red. Nałęcz: - Napisałeś, że z zawodu jesteś blokersem. Znaczy, co? Red. Ziobro: - Blokuje. Koncesje, ustawy... Red. Błochowiak: - Ja z innej beczki. Ładny masz ten poziomy krawat. Red. Rokita: - Pionowy. Red. Błochowiak: - Przepraszam! ... Red. Ziobro: - Adam, twoja wersja arii "Nie mam żalu do nikogo" w stylu rap po prostu mnie kładzie! Red. Rokita: - Masz w głosie naturalny rap, chłopcze! Red. Beger: - Tylko czemu on taki nerwowy? Zszedł ze sceny na całą drugą wrotkę. Red. Nałęcz: - Ad vocem - "zwrotkę", koleżanko! Red. Beger: - Kolega mnie nie obraża? U nas się mówi "wrotkę". Red. Błochowiak: - Ja z innej beczki. Adaś, pokaż skarpetki. ... Red. Rokita: - Lechu! Podobno używasz pseudonimu artystycznego Blady Niko... Słucham?... Przez dwa "o"?... Aha, czyli Bloody Niko? Red. Nałęcz: - Bardzo ładnie, chociaż cichutko, zaśpiewałeś "W oczach masz"... Red. Beger: - To o mnie!!! Red. Rokita: - Nie śpiewał cichutko, tylko daleko od mikrofonu. Od razu słychać, że sporo nie dośpiewał. Red. Ziobro: - Bo woli stać z tyłu, w cieniu. Red. Błochowiak: - W cieniu? Dlatego jest blady! ... Red. Nałęcz: - Bardzo fajnie wykonałeś "Money, Money" Abby. Ale wstydzisz się przyznać, że to twoja własna aranżacja. Trochę śmiałości, Robercie! Red. Ziobro: - I, niestety, cały tekst czytałeś z kartki. Przecież jesteś już dużym chłopcem... Red. Rokita: - Dopóki czytasz, nie zrozumiesz tego, co wyśpiewałeś. Red. Beger: - I czemu tak śmiertelnie poważnie? To jest wesoła piosenka, optymistyczna. Red. Błochowiak: - Uśmiechaj się chociaż połowę tego, co Włodek, i już będzie dobrze... ... Przypominamy, że podobno nagrodą w tej edycji "Idola" jest 17,5 mln USD do podziału oraz nagranie piosenki "We Are the World" w grupie Lew & Power People. Krzysztof Jaroszyński |
kabaretowa AFERA
Podstawowy dokument, od którego wzięła początek tak zwana afera tak zwanego Rywina, jest pochodzenia kabaretowego. Nagrany na dyktafon dialog panów Lwa i Adama mógłby z powodzeniem zostać wystawiony w kabarecie Dudek z panami Dziewońskim i Michnikowskim w rolach głównych. Ich słynny skecz "Sęk" to bardzo podobna rozmowa. Chodzi o niejasny interes do zrobienia. Po drodze mnóstwo zabawnych przekłamań, nieporozumień, kto zyska, kto straci, aż do końcowego "pies ci mordę lizał!". Otóż to!
Co do grupy trzymającej władzę, istnieją dwie opinie. Jedni dostrzegają wpływ kabaretu Klika, inni obstają przy Elicie i to niezależnie od przynależności partyjnej. Obiektywnie biorąc, klikę od elity w dzisiejszej Polsce bardzo trudno odróżnić. Mottem całej afery może być przedwojenne Qui pro Quo. Mamy też wpływy zagraniczne. Jedna z damskich bohaterek spektaklu wyraźnie nawiązuje do kreacji Lizy (Lajzy) Minelli z filmu "Kabaret". Wyszczerzone zęby na każdą okazję, obsesyjnie eksponowane nogi... to wpływ kabaretowej rutyny. I wyjątkowe upodobanie do przesłuchań przed komisją, czyli ciąg na casting, tak charakterystyczny dla branży.
Konferansjer Nałęcz, najwyraźniej związany z zielonogórską szkołą konferansjerów, celebrując komiczne postękiwania eee... eee... ee..., może rozbawić niejednego smutasa. Kilkoro uczestników sprawy pochodzi z rejonów sołtysa Kierdziołka. Widoczni są fani kabaretów zwierzęcych: Baranów, Konia, Raka... Pojawił się też w pewnym momencie motyw oparty na śmiesznym "Awasie" z kabaretu Pod Egidą, w wykonaniu artystów Fronczewskiego i Pszoniaka. To poseł Ziobro przez cały dzień zadający pytania premierowi Millerowi, na które ten w żaden sposób nie umiał odpowiedzieć. Jak się okazało w puencie zrozumiał z tego przepytania mniej niż zero.
Nie twierdzę, że uczestnicy kabaretowej afery świadomie nawiązują w swym postępowaniu do ulubionych kabaretów. Wręcz przeciwnie. Są to amatorzy, którzy jedynie podświadomie korzystają z funkcjonujących w kulturze wzorców postępowania, w granicach swych wątłych możliwości. Nakłada się na wszystko spłaszczająca funkcja telewizji, która lansuje wyłącznie kabarety z dennych rejonów branży. W sumie uczestniczymy w szmirowatym spektaklu w wykonaniu niemrawych amatorów. Jeden tylko zawodowiec, JM Rokita, sprawia, że ma to widowisko pewien sens. Chce i potrafi dotrzeć do prawdy, a o to w dobrym kabarecie chodzi.
Jan Pietrzak
biała KSIĄŻECZKA |
---|
Siedziała na ławie, dłubała w ustawie, a ludziska głupie myśleli, że w grupie". Powyższy tekst stanowi, obok nagrania dokonanego przez Oskarżonego w gabinecie, najpoważniejszy dowód na istnienie grupy trzymającej władzę. Niestety, tekst ów nie został nagrany, chociaż rzekomo był przygotowany do zaśpiewania i zatańczenia przed komisją przez Świadka Wielkiego Koronowanego. Zachował się jedynie w przekazie ustnym, podobnie jak inna przyśpiewka: "Cztery razy po dwa razy, osiem razy raz po raz, o północy ze dwa razy i nad ranem jeszcze raz", która z kolei traktuje o częstych rozmowach telefonicznych członków grupy i znajduje potwierdzenie w billingach. Billingi nie dają jednakże jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy wiceminister spraw wewnętrznych dzwonił ze starachowickiego aresztu i nagrywał się Oskarżonemu, uprzedzając, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wie, co wkrótce wykryją dziennikarze, więc jej sprawozdanie w Sejmie powinno być przed nimi utajnione. Dotyczy to w szczególności poprawek do ustawy o rentach kombatanckich i inwalidzkich dla jednorękich bandytów. Skoro bowiem ci bandyci mogą z powodzeniem prać brudne pieniądze, to są zdolni do pracy, więc renty im się nie należą i warto sprawdzić lekarzy, zwłaszcza tych, którzy wskazują na nieprawidłowości w Narodowym Funduszu Zdrowia. Zamówienia dla wojska, dokonywane przez Dowództwo Wojsk Lądowych z naruszeniem prawa, nie dotyczyły jednak leków, zatem powoływanie w tej sprawie następnej komisji sejmowej jest bezcelowe, gdyż przy obecnym składzie Sejmu większość w niej i tak mieliby członkowie rządzącej koalicji, a w podkomisjach poprawki piszą posłom lobbyści. Samorozwiązanie Sejmu też nie jest możliwe, ponieważ ta koalicja uzależniła nas całkowicie od rosyjskiego gazu, stąd próby poszukiwania alternatywnych paliw i innych roślin, a tankowanie biopaliw do silników śmigłowca może powodować ich awarie. W świetle powyższego raportu wina Oskarżonego nie budzi żadnych wątpliwości, gdyż z pewnością cała lawina afer zaczęła się od niego. Oskarżony Magnetofon - proszę wstać. Marek Majewski |
Więcej możesz przeczytać w 51/52/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.