Wprost" przedstawia najbardziej prawdopodobne warianty przebiegu procesu dyktatora Iraku - jego tryb i możliwe miejsca osądu zbrodniarza, zawartość aktu oskarżenia, listę potencjalnych świadków oraz ich wypowiedzi
Do skazania Saddama Husajna na śmierć za pospolite zabójstwa wystarczy iracki kodeks karny, który nie uwzględnia takich zbrodni, jak wojenne czy przeciw ludzkości. Byłego dyktatora można także sądzić za pogwałcenie międzynarodowych konwencji:
- genewskich - każdy kraj sygnatariusz ma obowiązek zatrzymać i sądzić podejrzanego o jej złamanie,
- o zapobieganiu i karaniu zbrodni ludobójstwa - sądzić może trybunał powołany w kraju, gdzie doszło do ludobójstwa lub specjalnie powołany trybunał międzynarodowy,
- o zakazie tortur - obejmuje zbrodnie popełnione po podpisaniu konwencji, czyli po 1984 r. W tym dokumencie istnieje wiele luk, które ułatwiłyby Saddamowi uniknięcie odpowiedzialności.
KTO GO OSĄDZI?
Trybunał międzynarodowy
Właściwym rozwiązaniem mogłoby być sądzenie Saddama przed trybunałem ONZ, takim jaki powołano do sądzenia zbrodniarzy z byłej Jugosławii czy Sierra Leone. Orzekać mogliby sędziowie międzynarodowi (takie rozwiązanie zastosowano w wypadku Bałkanów) albo sędziowie z kraju pochodzenia dyktatora pod nadzorem sędziów międzynarodowych (jak w sprawach zbrodniarzy z Sierra Leone). Już na początku 2000 r. Waszyngton i Londyn próbowały przeforsować w ONZ stworzenie trybunału ds. Iraku, ale członkowie Rady Bezpieczeństwa na czele z Francją, Rosją i Chinami storpedowali ten pomysł. Teraz USA są przeciwne "angażowaniu ONZ" w proces Saddama. Jeszcze mniej prawdopodobna jest zgoda na osądzenie Saddama przez Międzynarodowy Trybunał Karny, którego powołaniu USA były zdecydowanie przeciwne. Teoretycznie ten właśnie trybunał, powołany do sądzenia zbrodni wojennych, przeciw ludzkości, agresji lub ludobójstwa, jest najlepszym miejscem do wytoczenia procesu Saddamowi. Problem w tym, że można przed nim postawić jedynie oskarżonych o zbrodnie popełnione po 1 lipca 2002 r., czyli po powołaniu MTK.
Iracki Trybunał ds. Zbrodni Reżimu Saddama Husajna
Powołano go kilka dni przed schwytaniem dyktatora. Jego zadaniem ma być osądzenie zbrodni popełnionych między 14 lipca 1968 r., gdy partia Baas doszła do władzy, a 1 maja 2003 r., gdy zakończono główne działania wojenne w Iraku. Procesy mają się zacząć za pół roku. Sędziowie będą używać irackiego kodeksu z 1958 r. i prawa międzynarodowego (w irackim nie uwzględniono m.in. ludobójstwa). Problem w tym - co podkreśla m.in. Human Rights Watch - że iraccy sędziowie po latach represji mogą być stronniczy, ulegać naciskom lub być przekupni, a w systemie, według którego mają orzekać, istnieje wiele nieścisłości.
Sąd powołany przez kraj sygnatariusza konwencji genewskich
Państwa sygnatariusze tych konwencji są zobowiązane do ścigania i sądzenia osób, które je złamały, stąd właśnie pomysł, by Saddama osądzić w USA - z politycznego punktu widzenia najtrudniejszy do przeforsowania, ale z prawnego najwłaściwszy.
KANDYDACI NA OBROŃCÓW Hasan Majally, przewodniczący Unii Prawników Jordańskich: Jak każdy człowiek Saddam Husajn ma prawo do obrony podczas procesu. Chcemy mu zaproponować, że będzie go broniła grupa prawników z różnych państw arabskich. Spodziewamy się, iż Amerykanie spróbują zablokować tę inicjatywę, ale chyba mają świadomość, że doprowadzi to do skandalu. Jeśli Saddam będzie sądzony w Iraku, podważymy legalność tego trybunału. Iracka Rada Tymczasowa nie rozporządza należytym potencjałem, by ustanowić sąd sprawiedliwy i profesjonalny. Jacques Verges, francuski adwokat, obrońca nazisty Klausa Barbiego i terrorysty Ilicha Ramireza Sancheza, znanego jako Szakal lub Carlos: Jeśli Saddam byłby sądzony jutro, zostałby uniewinniony, bo przetrzymywanie go jest pogwałceniem konwencji międzynarodowych. Jego obrona może też użyć argumentu, że był nie tylko przyjacielem, ale i sojusznikiem tych, którzy teraz stawiają go przed sądem. Na początek należy ustalić, czy wszystko, co mu się zarzuca, to plotki, czy nie, i jaka część odpowiedzialności spoczywa na dawnych sprzymierzeńcach rządu w Bagdadzie. OPINIE PRAWNIKÓW Salem Chalabi zajmujący się przygotowaniem aktu oskarżenia przeciw Saddamowi: Padną oskarżenia o ludobójstwo, zbrodnie wojenne. Wybierzemy kilka najbardziej znamiennych okrucieństw, których Saddam dopuścił się jako prezydent. W sprawę chcemy zaangażować ofiary z głównych grup etnicznych i religijnych. Sprawa zacznie się najwcześniej w kwietniu. Stephen Orlofsky, specjalista w dziedzinie międzynarodowego prawa karnego pracujący w Iraku dla międzynarodowej koalicji: Bez względu na to, gdzie i przez kogo Saddam będzie sądzony, zawsze będzie mógł on stwierdzić, że wyrok był z góry ustalony, a proces nieuczciwy. Richard Goldstone, były prokurator ONZ ds. zbrodni wojennych: Jestem sceptycznie nastawiony do tego, czy iraccy sędziowie, śledczy i prokuratorzy będą w stanie przeprowadzić uczciwy proces. Essam Malek, sędzia z Basry: Nieważne, gdzie będzie proces. Nieważne, czy Saddam zostanie stracony, czy ugrzęźnie w więzieniu do końca życia. Ważne jest zdemaskowanie jego zbrodni, powiedzenie o nich wszystkich głośno od początku do końca.
|
OSKARŻENIE
Wojna z Iranem
22 października 1980 r. Irak zaatakował Iran w rejonie ujścia Tygrysu i Eufratu Szatt al-Arab. Wkrótce potem iracka armia pierwszy raz na masową skalę użyła broni chemicznej, zabijając ponad 20 tys. Irańczyków. Podczas kolejnych dziewięciu lat wojny zginęło ponad milion osób, a straty materialne wyceniono na 400 mld USD. Tuż po ujęciu Saddama władze w Teheranie podały, że tam gdzie będzie sądzony, złożą dokumenty poświadczające zbrodnie wojenne, jakie popełnił w Iranie.
ZagŁada Kurdów
16 marca 1988 r. iracka armia użyła broni chemicznej w Halabdży, zabijając 5 tys. Kurdów. Rozpoczęta miesiąc wcześniej, a zakończona we wrześniu 1988 r. operacja irackich służb bezpieczeństwa i wojska o kryptonimie "Anfal" miała służyć "rozwiązaniu problemu kurdyjskiego oraz zlikwidowaniu sabotażystów", czyli Kurdów, którzy domagali się autonomii. Na polecenie Saddama wymordowano ponad 100 tys. Kurdów, głównie mężczyzn i chłopców. Dziesiątki tysięcy trafiło do więzień i obozów koncentracyjnych. Ponad milion musiało uciekać z domów. Z ziemią zrównano 4 tys. miejscowości.
Mord na Madan
Starając się ujarzmić szyickich i kurdyjskich rebeliantów na początku lat 90., Saddam zarządził osuszenie największego na Bliskim Wschodzie kompleksu mokradeł (20 tys. km2). Zrujnował w ten sposób życie kilkudziesięciu tysięcy Madan, Arabów z bagien, którzy żyli w delcie Tygrysu i Eufratu. Ludzi mordowano bronią chemiczną, na ich wioski zrzucano napalm, wodę pitną zatruto. Miejsce, gdzie rodziła się jedna z pierwszych cywilizacji i gdzie historycy sytuują biblijny raj, w 85 proc. zajmuje dziś pustynia. W 1995 r. Parlament Europejski zbrodnię na Madan nazwał ludobójstwem.
Inwazja na Kuwejt
2 sierpnia 1990 r. Irak rozpoczął inwazję na Kuwejt. Doprowadziło to pół roku później do wybuchu pierwszej wojny w Zatoce Perskiej. Po stronie antysaddamowskiej koalicji pod flagą ONZ stanęło ponad 20 państw. Iraccy żołnierze, wycofując się do kraju, masowo mordowali więźniów, podpalili 700 szybów naftowych oraz skazili ropą wody zatoki i innych zbiorników wodnych. Zanim alianci wyzwolili Kuwejt, zamordowano tam co najmniej tysiąc cywilów.
Zabójstwa, tortury, gwaŁty
Kiedy Saddam doszedł do władzy w 1979 r., setki wysoko postawionych członków Baas uwięziono lub zamordowano. On sam rozstrzelał wówczas co najmniej 21 osób. Działające za granicą organizacje opozycyjne zebrały dowody, że dyktator w kolejnych latach własnoręcznie zabił co najmniej 200 osób. Po obaleniu reżimu w Iraku odnaleziono tam 270 masowych grobów. W raporcie z 2000 r. eksperci ONZ napisali, że w państwie rządzonym przez Saddama zabójstwa, tortury i gwałty są na porządku dziennym. Liczbę zabitych ocenia się na 300 tys.
Atak na Izrael
Minister obrony Izraela oświadczył, że Saddam powinien zostać osądzony również za ostrzelanie Tel Awiwu 39 rakietami oraz sponsorowanie palestyńskich terrorystów.
ŚWIADKOWIE
Ismael Zayer, redaktor naczelny irackiego dziennika "Al-Sabah": Gdybym miał szansę, zeznawałbym przeciw Saddamowi. Byłem przez niego aresztowany, torturowany i więziony przez pięć lat. Zabił mojego brata, a moją żonę zmusił do rozejścia się ze mną. Dzieci zostały wysłane do sierocińca. n David Albright, szef Instytutu Nauk i Międzynarodowego Bezpieczeństwa w Waszyngtonie, były inspektor ONZ: Saddam próbował utrudnić pracę inspektorom rozbrojeniowym. Jego zachowanie nie pozostawiało złudzeń, że próbuje coś ukryć.
Khidhir HamZa, naukowiec, który pracował przy programie atomowym, uciekł z Iraku w 1994 r.: Członkostwo w ekskluzywnych klubach, drogie samochody, wille, podróże i Johnnie Walker - to wszystko oznacza, że jesteś mu potrzebny, by go chronić lub do jakiegoś interesu. Torturami, więzieniem oraz egzekucjami obdarowywani są ci, którzy wypadli z gry. Saddam utrzymuje władzę dzięki umiejętnie dawkowanej kombinacji nagród i terroru.
Francis BrookE, doradca Irackiego Kongresu Narodowego: Idąc na spotkanie z nim, nigdy nie można było być pewnym, co się zdarzy. Mógł uczynić z ciebie milionera albo cię zabić. Obie możliwości były tak samo prawdopodobne.
Daghir Ahmad, Irakijczyk, który 10 lat temu uciekł z ojczyzny i wrócił zaraz po zakończeniu wojny: W 1993 r. naraziłem się sąsiadowi, członkowi Baas, podczas sąsiedzkiej sprzeczki. Doniósł na mnie. Najpierw szukała mnie policja, ale gdy zaczął wypytywać Muchabarat [iracki wywiad], wiedziałem, że nie wyjdę z tego żywy. Uciekłem do Kurdystanu, a później przedostałem się do Wielkiej Brytanii. W Bagdadzie została moja żona Jassmin i dwuletnia córka Azhar. Kilka dni po mojej ucieczce żonę zabrano na przesłuchanie. Nawet gdyby chciała, nie mogła nic powiedzieć, bo nie wiedziała, co się ze mną dzieje. Wtedy zaczęli wypytywać dziecko. Na oczach Jassmin połamali córce nogi i miednicę. Azhar nigdy nie będzie chodzić, porusza się na wózku inwalidzkim.
Rolnik, którego dom w Mahawilla znajduje się niedaleko masowego grobu: Widzieliśmy, jak zwożą ciała. Później armia ogrodziła to miejsce i nie pozwoliła nikomu się zbliżać. Od 1991 r. używano tego grobu wiele razy. Ostatnio widzieliśmy, jak zwozili tu ciała w 2001 r. W trzech oddalonych od siebie o kilkaset metrów dołach jest po kilkaset ciał, głównie Kurdów.
Joanna Oyediran z Amnesty International w Bagdadzie: Nasz najpoważniejszy problem tuż po wojnie polegał na tym, że nie wiedzieliśmy, od czego zacząć zbieranie dowodów. W Bośni, Kosowie czy Sierra Leone, mimo że też rozegrały się tam wielkie tragedie, dowodów było mniej. Tu są zeznania świadków, tony dokumentów, taśmy z nagranymi egzekucjami. Dowodów jest tak dużo, że nie wiadomo, jak ten koszmar ogarnąć.
TaŚma wideo sprzedawana na irackich bazarach, nagrana przez Gwardię Republikańską do "użytku wewnętrznego", zaczyna się od zbliżenia na kilkunastoletniego chłopca. Ręce skrępowane ma grubym sznurem. Wisi kilka metrów nad zbiornikiem. Szamoce się, próbując się uwolnić. Niewyraźnie słychać rozmowę dwóch osób, których nie pokazuje kamera. W pewnym momencie ktoś powoli opuszcza chłopaka. Gdy jego stopy dotykają substancji w zbiorniku, potwornie krzyczy. Znów zbliżenie. Widać, jak kwas roztapia spodnie, potem mięśnie nóg. Gdy skazaniec jest zanurzony w kadzi na głębokość kolan, traci przytomność. Słychać śmiech mężczyzn, którzy przed chwilą rozmawiali. Śmieje się też operator kamery.
Faref, cinkciarz z Bagdadu: Mieszkaliśmy niedaleko wsi Mazim. Gdy rodzice i dwaj bracia, pięcio- i sześcioletni, zaginęli 16 lutego 1992 r., miałem 13 lat. Wróciłem po szkole i znalazłem w domu zapłakaną dwuletnią siostrę. Kiedy po czterech dniach poszliśmy do Mazim, okazało się, że tam też nie ma dorosłych. Zostały tylko dzieci, które przed południem były w szkole. Po tygodniu przyjechała ciężarówka, którą zabrano dzieci. Co się później z nimi stało, nie wiem. Schowałem się z siostrą, a później uciekliśmy z wujem.
Sana, dziewczyna, której rodzice zaginęli w wiosce Mazim: Kilka dni po tym, jak zaginęli rodzice, dzieci wywieziono do wielkiego domu, nie wiem dokładnie gdzie. Było nas około 30. Oddzielili dziewczynki od chłopców. Chłopców wyprowadzono. Później żadnego z nich już nie widziałam. Dziewczynki podzielili na dwie grupy: ładniejsze i brzydsze. Trafiłam do grupy ośmiu ładniejszych. Co się stało z brzydszymi, nie wiem. Ładniejsze zawieziono do pałacu w Bagdadzie, gdzie teraz jest baza żołnierzy z USA. Zajmowałyśmy się tam sprzątaniem, chodziłyśmy na lekcje i miałyśmy co jeść. Tylko jak ktoś był nieposłuszny, to go karano. Bito nas. Byłam wiele razy zgwałcona przez strażników, którzy pilnowali pałacu. Po sześciu latach, gdy już nie mogłam pracować, bo ból z powodu zwyrodnienia stawów dłoni był nie do wytrzymania, dali mi trochę pieniędzy i kazali się wynosić.
Husam al-Saffar, redaktor gazety "Nahdah": Jeśli przyjmować zachodnie kryteria normalności, to 25 mln Irakijczyków trzeba leczyć. 75 proc. z nas ucierpiało przez reżim. Pół Kurystanu czy ziemie w delcie Tygrysu i Eufratu to tereny dziś wyludnione, mimo że przed laty tętniło tam życie. Przez 35 lat pod rządami tyrana pogodny i gościnny naród zamknął się w skorupie obojętności. Saddam amputował ludziom dusze i żołądki. Stworzył ludzi bojących się samodzielnie myśleć. Ludzi, którzy mieli tylko jeden cel: przetrwać.
Madan, Arab z bagien w delcie Tygrysu i Eufratu, które Saddam osuszył na początku lat 90., wygnany na pustynię w okolicach Abu Nhel w 1992 r. Znajduje się tam masowy grób: Od kiedy tu mieszkam, często widywałem wojskowe ciężarówki. Na początku przyjeżdżały raz, dwa razy w miesiącu. Czasem nocą, ale częściej w dzień. Od 1994 r. było ich mniej. Zwożono po kilkanaście, czasem kilkadziesiąt osób. Najczęściej mężczyzn, ale widziałem też kobiety, nawet dzieci. Rzadko słyszałem strzały. Najczęściej zakopywali ich żywych. Krzyczeli okropnie, a gdy wszystko milkło, ciężarówki odjeżdżały.
Fragment zeznaŃ mężczyzny (nazwiska nie ujawniono), który zanim w 2001 r. uciekł z Iraku, pracował w obozie treningowym dla dziecięcych bojówek Ashbal. Zeznania złożono 2002 r. przed podkomisją Departamentu Stanu USA: Szkolenie zaczyna każdy pięciolatek. Początki są niewinne - lekcje o prezydencie, Baas oraz o wrogach narodu i obowiązku obrony przed nimi. (...) Wakacyjne zajęcia trwają 14 godzin dziennie. Dzieci są uczone walki wręcz, obsługi broni, ochrony obiektów strategicznych i jak się przedostać przez zapory z ognia i wody. Przechodzą pranie mózgu na lekcjach historii, doktryny Baas i islamu. Na zakończenie obozów odbywa się test: chłopcy mają strzelać do żywych celów. Im starsze dzieci, tym zwierzęta, do których mierzą, większe. Początkowo to mały ptak, rok później kaczka albo pies i tak dalej. (...) Takich placówek jest w Iraku ponad 30, w każdej było około 2 tys. chłopców. (...) Część dzieci nie wytrzymuje szkolenia i umiera podczas zajęć.
ByŁy pracownik Emmen, irackiej bezpieki, w okręgu 9. w Bagdadzie: Emmen była fundamentem aparatu bezpieczeństwa, który w latach 70. działał jak dobrze naoliwiona maszyna. W 1979 r. zaczęły się aresztowania politycznych na masową skalę. Prowadził je prawie cały Muchabarat [wywiad iracki, którego częścią była Emmen], ale Emmen w tym jeszcze nie uczestniczyła. Nagonka na ludzi, choćby podejrzewanych o kontakty z opozycją, nasiliła się w latach 80., a aparat bezpieczeństwa systematycznie się rozrastał. W latach 90. nikt nie mówił tego głośno, ale po Kuwejcie uświadomiliśmy sobie, że służba państwu oznacza służbę zakłamanemu typowi, dla którego nie jesteśmy nic warci. Iraccy dowódcy zostali uwikłani w politykę, a żołnierze poniżeni, splugawieni, zdemoralizowani. To samo działo się ze służbami - zmieniliśmy się w hordę bezmyślnych psów skaczących każdemu słabszemu do gardła. Pracując z Emmen, zabiłem kilkanaście osób. Nie można się było zbuntować. Każdy patrzył każdemu na ręce. Gdy ktoś choćby krzywo spojrzał, to kulka w łeb i do piachu.
Agata Jabłońska
Współpraca:
Dominika Łuczak,
Małgorzata Romanowicz
OBRONA
|
Więcej możesz przeczytać w 1/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.