Prawdziwą walutą współczesnego świata jest zaufanie.
Nie dolar, euro czy funt jest prawdziwą walutą współczesnego świata, lecz zaufanie, którego bieżąca wartość jedynie wyraża się w tych subwalutach. Im deficyt zaufania do naszego demokratycznego, wolnorynkowego systemu jest większy, tym żyje się nam gorzej i drożej, a im ten deficyt zaufania jest mniejszy, tym żyje się nam lepiej i taniej. I właśnie o poziom tego wskaźnika - salda zaufania i nieufności - toczy się ustawiczna walka.
Deficyt zaufania do naszych państw i gospodarek od lat starają się powiększyć zjednoczone siły terrorystyczne; od zewnątrz - terroryści międzynarodowi (bin Laden & Co.), a od wewnątrz - terroryści krajowi (A. Lepper & Co.). Terroryści międzynarodowi czynią to, podkładając bomby, które potem nie tylko eksplodują w miastach, ale też w milionach naszych głów, co owocuje oczekiwanym przez nich spadkiem zaufania do naszego systemu, czyli - w efekcie - podniesieniem kosztów jego funkcjonowania (vide: "Człowiek epoki terrorystycznej"). Terroryści krajowi w istocie robią niemal to samo - podkładając miny pod polską gospodarkę, powiększają deficyt zaufania do naszego kraju i w rezultacie dodatkowo podrażają koszty jego funkcjonowania. A czynią to, próbując poddać Polskę Niemcom i Francji w Brukseli, zamiast bronić jej w Nicei; zwiększając deficyt budżetowy, zamiast go zmniejszać; podnosząc poziom fiskalizmu, zamiast go obniżać; topiąc kolejne miliardy złotych w nierentownych kopalniach i nie zrestrukturyzowanych kolejach, szykując zamach na niezależność Rady Polityki Pieniężnej, planując napad na rezerwę rewaluacyjną itp., itd. (vide: "2x2=4", "Egzekucja podatników", "Prasowanie Europy").
Na szczęście, jeśli poziom nieufności/zaufania mierzyć w skali od minus dziesięciu (minimalny) do plus dziesięciu (maksymalny), to w 2003 r. - biorąc górę nad terrorystami międzynarodowymi i krajowymi - udało się nam obniżyć deficyt zaufania do naszego systemu z minus czterech co najmniej do minus dwóch. Pokonanie reżimu Saddama Husajna i pojmanie samego Husajna, a zaraz potem odstąpienie od produkcji broni masowego rażenia przez dyktatora Libii Muammara Kaddafiego podniosło zaufanie do naszego systemu w skali międzynarodowej. Z kolei wygranie referendum torującego Polsce drogę do Unii Europejskiej, zdetonowanie koktajlu Giscarda, czyli uchronienie UE przed dyktatem Niemiec i Francji, umocnienie pozycji Polski w roli alianta USA, udane zarządzanie własną strefą stabilizacyjną w Iraku oraz obalenie wicepremiera Kołodki i powstanie planu redukcji deficytu budżetowego wicepremiera Hausnera - to te miny z naszego rozległego pola minowego, które w mijającym roku udało się nam rozbroić i - w rezultacie - nieco obniżyć deficyt zaufania do Polski.
Niełatwo wyrokować o roku 2004, mimo że rokowania na ten rok zdają się lepsze od rokowań na rok 2003. Życzę więc wszystkim Czytelnikom tygodnika "Wprost" w 2004 r. definitywnego pożegnania się z deficytem zaufania - życzę Państwu dodatniego salda zaufania do naszego systemu, czyli nadwyżki zaufania nad nieufnością! Na tę nadwyżkę niech się złoży pokonanie armii terrorystów międzynarodowych, w tym ich dywizji irackiej (vide: "A mury runą"), a w wypadku Polski także pokonanie naszych terrorystów krajowych, co zaowocowałoby sukcesem planu Hausnera - mniejszym deficytem, redukcją wydatków budżetowych i podatków, silnym, bo obdarzanym zaufaniem złotym i udanym członkostwem Polski w UE na nicejskich warunkach. To dałoby nam plus dwa i pół stopnia w dwudziestostopniowej skali nieufności/zaufania, co w globalnej walucie oznacza równo dwa i pół zaufania, które nietrudno wymienić na ładnych kilka miliardów złotych.
Więcej możesz przeczytać w 1/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.