Liderom platformy marzy się western z dobrym szeryfem z PO i czarnym charakterem z Samoobrony
Liderzy Platformy Obywatelskiej wydali świętą wojnę "barbarzyńcom" z Samoobrony, widząc w nich największe zagrożenie dla naszej demokracji. Są oni tak zdeterminowani, że nawet priorytetowo do tej pory traktowane zwalczanie SLD uznali za cel drugiej kategorii. Założyli, że sojusz sam polegnie, przygnieciony ciężarem własnych błędów.
Trudno nie podzielać obaw co do rosnącej popularności Samoobrony. Andrzej Lepper wszedł też do czołówki najbardziej akceptowanych polityków. Wprawdzie plasuje się równie wysoko w rankingu postaci, którym Polacy odmawiają zaufania, ale i tak ma duże szanse na bardzo dobry wynik wyborczy.
Lepiej nie żyć złudzeniami i założyć, że przy spadku notowań SLD trwała może się okazać tendencja przysparzania zwolenników Samoobronie. Prognozę tę trzeba traktować jako najczarniejszy scenariusz i należy zrobić wszystko, by się nie spełniła. Tymczasem liderzy PO zamiast blokować fatalny mechanizm, chcą go oliwić. Marzy im się polityczny western z dobrym szeryfem z PO i czarnym charakterem z Samoobrony.
O tym, jak błędna jest to strategia, najlepiej świadczy fakt, iż od pewnego czasu z żelazną konsekwencją stosuje ją sam Lepper. Wystarczy się wsłuchać w jego sejmowe wystąpienia, by zrozumieć, iż on pierwszy wpadł na pomysł rozłupania sceny politycznej na dwie części: PO i Samoobronę. Od wielu tygodni każdą wypowiedź - bez względu na to, czego dotyczy - kończy konkluzją, że jeszcze gorzej od obecnej ekipy rządzić będzie Jan Rokita.
Od solennych deklaracji bardziej obnażają ów chwyt niewyszukane dowcipy, w jakich gustuje lider Samoobrony. Do niedawna przedmiotem jego żartów byli ludzie z kręgu SLD - Miller, Borowski, Janik, Kaczmarek. Teraz dowcipkuje wyłącznie na temat Rokity i Tuska. Warto polecić tę obserwację liderom platformy, bo nie może być dla nich dobre to, co wymyślił Lepper jako receptę dla prącej do władzy Samoobrony.
Próba zablokowania Samoobrony przez przejęcie przez platformę zwolenników pozostałych ugrupowań opozycyjnych jest ryzykowna. Wpycha bowiem w ramiona Leppera wszystkich, którzy PO nie ufają. Tak się Samoobrony nie zmarginalizuje. Wręcz przeciwnie, napędzi się jej zwolenników.
Liderzy PO zachowują się jak hazardziści owładnięci marzeniem o zgarnięciu całej puli. A co będzie, jeśli nowa strategia rzeczywiście doprowadzi do dychotomicznego rozłupania sceny politycznej, a następnie Tusk i Rokita przegrają starcie z Lepperem? O tym pomyślcie, panowie, bo niekoniecznie musicie być zwycięzcami!
Trudno nie podzielać obaw co do rosnącej popularności Samoobrony. Andrzej Lepper wszedł też do czołówki najbardziej akceptowanych polityków. Wprawdzie plasuje się równie wysoko w rankingu postaci, którym Polacy odmawiają zaufania, ale i tak ma duże szanse na bardzo dobry wynik wyborczy.
Lepiej nie żyć złudzeniami i założyć, że przy spadku notowań SLD trwała może się okazać tendencja przysparzania zwolenników Samoobronie. Prognozę tę trzeba traktować jako najczarniejszy scenariusz i należy zrobić wszystko, by się nie spełniła. Tymczasem liderzy PO zamiast blokować fatalny mechanizm, chcą go oliwić. Marzy im się polityczny western z dobrym szeryfem z PO i czarnym charakterem z Samoobrony.
O tym, jak błędna jest to strategia, najlepiej świadczy fakt, iż od pewnego czasu z żelazną konsekwencją stosuje ją sam Lepper. Wystarczy się wsłuchać w jego sejmowe wystąpienia, by zrozumieć, iż on pierwszy wpadł na pomysł rozłupania sceny politycznej na dwie części: PO i Samoobronę. Od wielu tygodni każdą wypowiedź - bez względu na to, czego dotyczy - kończy konkluzją, że jeszcze gorzej od obecnej ekipy rządzić będzie Jan Rokita.
Od solennych deklaracji bardziej obnażają ów chwyt niewyszukane dowcipy, w jakich gustuje lider Samoobrony. Do niedawna przedmiotem jego żartów byli ludzie z kręgu SLD - Miller, Borowski, Janik, Kaczmarek. Teraz dowcipkuje wyłącznie na temat Rokity i Tuska. Warto polecić tę obserwację liderom platformy, bo nie może być dla nich dobre to, co wymyślił Lepper jako receptę dla prącej do władzy Samoobrony.
Próba zablokowania Samoobrony przez przejęcie przez platformę zwolenników pozostałych ugrupowań opozycyjnych jest ryzykowna. Wpycha bowiem w ramiona Leppera wszystkich, którzy PO nie ufają. Tak się Samoobrony nie zmarginalizuje. Wręcz przeciwnie, napędzi się jej zwolenników.
Liderzy PO zachowują się jak hazardziści owładnięci marzeniem o zgarnięciu całej puli. A co będzie, jeśli nowa strategia rzeczywiście doprowadzi do dychotomicznego rozłupania sceny politycznej, a następnie Tusk i Rokita przegrają starcie z Lepperem? O tym pomyślcie, panowie, bo niekoniecznie musicie być zwycięzcami!
Więcej możesz przeczytać w 12/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.