Polityczna poprawność to oręż starej i nowej lewicy w walce z zachodnią cywilizacją
W latach 80., czyli dogorywającego "pryla", Michał Ogórek pisywał świetne felietony o polskiej wersji realnego socjalizmu bodajże w "Przeglądzie Tygodniowym". Jeden z tych felietonów był poświęcony pokrętnym losom Dziadka Mroza. Młodszej generacji czytelników chciałbym przypomnieć, że był to socjalistyczny, świecki odpowiednik Świętego Mikołaja. W mediach wprowadzono go za czasów prezydowania w Radiokomitecie Włodzimierza Sokorskiego, więc złośliwi po kątach promowali alternatywną świecką postać Wuja Chłodka. To jednak tylko dygresja, a opisane z satyrycznym zacięciem dzieje Dziadka Mroza, jego początkowe sukcesy w latach 50., pokojowa koegzystencja ze Świętym Mikołajem w latach 60. i 70. i wreszcie ukradkowe zniknięcie pod koniec lat 70., przypominają czasy dzisiejszego politycznie poprawnego zidiocenia na "starym" Zachodzie.
Postraszyć Świętym Mikołajem!
Trzeba przyznać, że w sklerotycznej zachodniej Europie polityczna poprawność - czyli współczesna wersja "socjalizmów cząstkowych" - trzyma się mocno. I szczególnie silnie daje o sobie znać właśnie w takich okresach jak święta wywodzące się z chrześcijańskiej tradycji naszej zachodniej cywilizacji. Zidiocenie przejawia się w różnej skali i na różnych poziomach. Będąc u władzy, bojownicy politycznie poprawnego zidiocenia przede wszystkim zabraniają. Zakazują więc wystawiania choinek bożonarodzeniowych czy innych oznak święta religijnego przed gmachami publicznymi. Tam, gdzie zakazy nie sięgają, próbuje się innych kruczków lub stosuje inne gierki (to jest gra słów dla czytelników z mojej generacji!). A to zniechęca się do wysyłania kartek z życzeniami świąteczno-noworocznymi w imię ekologicznego oszołomstwa. A to - jak w Wielkiej Brytanii na portalu Teachernet, należącym do politycznie poprawnego związku nauczycieli - straszy się Świętym Mikołajem, który przecież może dla małych dzieci być "przerażający" (dosłownie!). Trzeba przyznać, że postępowi brytyjscy nauczyciele rzeczywiście wnieśli nową jakość: nawet komuniści nie straszyli Świętym Mikołajem, przeciwstawiając go dobrotliwemu Dziadkowi MrozowiÉ
Hasłami, pod którymi odbywa się walka, są oczywiście hasła "multikulturalizmu", równości kultur. To rzekomo ów multikulturalizm domaga się nieobrażania uczuć religijnych wyznawców innych religii przejawami obchodzonych przez nas świąt. Piszę rzekomo, bo nawet przyjmując za dobrą monetę ów bezsensowny i szkodliwy zresztą multikulturalizm, nikt nie domaga się od muzułmanów, wyznawców judaizmu, buddyzmu i innych religii obchodzenia świąt Bożego Narodzenia i nikt od dawna nie przeszkadza wyznawcom innych religii w obchodzeniu ich własnych świat. W praktyce mniejszości religijne od dawna obchodzą swoje święta w krajach zachodnich. Zakazy tak naprawdę dotyczą tylko chrześcijan, bowiem polityczna poprawność to oręż starej i nowej lewicy w walce z zachodnią cywilizacją. I to nie tylko na polu religii, w której ramach rozwinęła się ta cywilizacja. Część nowej lewicy ma świadomość historycznej kompromitacji socjalizmu i dlatego używa liberalnego kamuflażu. W Ameryce już od dawna socjaldemokraci z Partii Demokratycznej nazywają siebie liberałami, co zmusiło autentycznych liberałów do nazwania się klasycznymi liberałami i zakotwiczenia się w obozie konserwatystów z Partii Republikańskiej. Ci ostatni są bowiem najczęściej zwolennikami wolnego rynku.
W Polsce też mamy coraz więcej takich liberalnych fałszywek głoszących pod liberalną etykietą antyliberalne, egalitarystyczne hasła. Żeby powiększyć nasze lokalne polityczne zapętlenie, PiS, partia chrześcijańsko-socjalistyczna, mianuje się partią konserwatywną, atakując nie z lewa, lecz z prawa liberałów z liberalno-konserwatywnej platformy!
Ameryka kontratakuje
Ameryka, jak zwykle, jest nieco inna. Tam polityczna poprawność poczyniła najpierw wielkie postępy i tam też - jak wiele innych szkodliwych mód - zaczyna się cofać pod presją zmasowanego kontrataku zdrowego rozsądku. Po raz pierwszy od wczesnych lat 90. do Białego Domu sprowadzono nie "choinkę na sezon świąt zimowych", lecz drzewko bożonarodzeniowe: White House Christmas Tree, jak brzmiał dumnie napis na przyczepie, którą przywieziono drzewka. A witała bożonarodzeniowe drzewka sama pani prezydentowa Laura Bush. Telewizja Fox, jedyna nielewicowa ogólnokrajowa telewizja, której jednak słucha pół Ameryki, prowadzi własną kampanię bożonarodzeniową, publikując listy "postępowych" polityków (z reguły z Partii Demokratycznej), którzy w wysyłanych bożonarodzeniowych życzeniach starannie unikają słów "Boże Narodzenie", a także nazwy firm, które z obawy przed presją lewicowych polityków dla świętego (pardon: świeckiego!) spokoju też pomijają odniesienia do symboli Bożego Narodzenia. Uczestników takich kampanii jest coraz więcej.
Tak czy inaczej, tak jak w sprawie walki z terroryzmem i praw terrorystów (napiszę o tym niedługo!) Ameryka budzi się z ciężkiego zamroczenia intelektualnego i oparów fałszywej moralności. Co nie oznacza - jak histeryzuje amerykańskie (i nie tylko amerykańskie) lewactwo - jakiejś nietolerancji czy ponurackiego uniformizmu. Przeciwnie, liberalno-konserwatywni republikanie mają doskonałe samopoczucie i nie najgorsze poczucie humoru. A na dowód tego ostatniego przytoczę dwa rodzaje życzeń świąteczno-noworocznych, przysłanych mi przez znajomych z amerykańskiej Krajowej Federacji Zgromadzeń Republikańskich (NFRA). Jedne z nich są wysyłane do osób zarejestrowanych jako demokraci, a drugie do republikanów.
A oto życzenia wysyłane do zwolenników demokratów: "Proszę przyjąć bez żadnych zobowiązań (wyrażonych explicite lub zawartych implicite) nasze najlepsze życzenia wrażliwych na potrzeby ochrony środowiska, społecznie odpowiedzialnych, bezstresowych, niskotłuszczowych, neutralnych względem płci zimowych wakacji obchodzonych według najprzyjemniejszych tradycji praktykowanej przez Was orientacji religijnejÉ lub Waszego wyboru niepraktykowania religijnych bądź świeckich obrzędów w ogóle. Życzymy wam także sukcesów fiskalnych, zdrowotnych i samorealizacji w powszechnie akceptowanym roku kalendarzowym 2006, jakkolwiek ta akceptacja nie zmniejsza respektu dla kalendarzy innych kultur, których wkład w rozwój społeczny przyczynił się do wielkości Ameryki. Przy czym nie implikuje to bynajmniej, że Ameryka jest większa niż jakikolwiek inny kraj. Składamy te życzenia bez względu na Waszą rasę, wyznanie, kolor skóry, wiek, zdolności fizyczne, wiarę lub orientację seksualną". Życzenia wysłane do zwolenników republikanów są - jak można się domyślić - znacznie krótsze: "Życzymy Wam wszystkim wesołych świąt Bożego Narodzenia i szczęśliwego nowego roku".
I ja ze swej strony chciałbym złożyć czytelnikom najlepsze życzenia - jedne z dwóch przedstawionych powyżej. Które to są życzenia - pozostawiam domyślności czytelników.
Postraszyć Świętym Mikołajem!
Trzeba przyznać, że w sklerotycznej zachodniej Europie polityczna poprawność - czyli współczesna wersja "socjalizmów cząstkowych" - trzyma się mocno. I szczególnie silnie daje o sobie znać właśnie w takich okresach jak święta wywodzące się z chrześcijańskiej tradycji naszej zachodniej cywilizacji. Zidiocenie przejawia się w różnej skali i na różnych poziomach. Będąc u władzy, bojownicy politycznie poprawnego zidiocenia przede wszystkim zabraniają. Zakazują więc wystawiania choinek bożonarodzeniowych czy innych oznak święta religijnego przed gmachami publicznymi. Tam, gdzie zakazy nie sięgają, próbuje się innych kruczków lub stosuje inne gierki (to jest gra słów dla czytelników z mojej generacji!). A to zniechęca się do wysyłania kartek z życzeniami świąteczno-noworocznymi w imię ekologicznego oszołomstwa. A to - jak w Wielkiej Brytanii na portalu Teachernet, należącym do politycznie poprawnego związku nauczycieli - straszy się Świętym Mikołajem, który przecież może dla małych dzieci być "przerażający" (dosłownie!). Trzeba przyznać, że postępowi brytyjscy nauczyciele rzeczywiście wnieśli nową jakość: nawet komuniści nie straszyli Świętym Mikołajem, przeciwstawiając go dobrotliwemu Dziadkowi MrozowiÉ
Hasłami, pod którymi odbywa się walka, są oczywiście hasła "multikulturalizmu", równości kultur. To rzekomo ów multikulturalizm domaga się nieobrażania uczuć religijnych wyznawców innych religii przejawami obchodzonych przez nas świąt. Piszę rzekomo, bo nawet przyjmując za dobrą monetę ów bezsensowny i szkodliwy zresztą multikulturalizm, nikt nie domaga się od muzułmanów, wyznawców judaizmu, buddyzmu i innych religii obchodzenia świąt Bożego Narodzenia i nikt od dawna nie przeszkadza wyznawcom innych religii w obchodzeniu ich własnych świat. W praktyce mniejszości religijne od dawna obchodzą swoje święta w krajach zachodnich. Zakazy tak naprawdę dotyczą tylko chrześcijan, bowiem polityczna poprawność to oręż starej i nowej lewicy w walce z zachodnią cywilizacją. I to nie tylko na polu religii, w której ramach rozwinęła się ta cywilizacja. Część nowej lewicy ma świadomość historycznej kompromitacji socjalizmu i dlatego używa liberalnego kamuflażu. W Ameryce już od dawna socjaldemokraci z Partii Demokratycznej nazywają siebie liberałami, co zmusiło autentycznych liberałów do nazwania się klasycznymi liberałami i zakotwiczenia się w obozie konserwatystów z Partii Republikańskiej. Ci ostatni są bowiem najczęściej zwolennikami wolnego rynku.
W Polsce też mamy coraz więcej takich liberalnych fałszywek głoszących pod liberalną etykietą antyliberalne, egalitarystyczne hasła. Żeby powiększyć nasze lokalne polityczne zapętlenie, PiS, partia chrześcijańsko-socjalistyczna, mianuje się partią konserwatywną, atakując nie z lewa, lecz z prawa liberałów z liberalno-konserwatywnej platformy!
Ameryka kontratakuje
Ameryka, jak zwykle, jest nieco inna. Tam polityczna poprawność poczyniła najpierw wielkie postępy i tam też - jak wiele innych szkodliwych mód - zaczyna się cofać pod presją zmasowanego kontrataku zdrowego rozsądku. Po raz pierwszy od wczesnych lat 90. do Białego Domu sprowadzono nie "choinkę na sezon świąt zimowych", lecz drzewko bożonarodzeniowe: White House Christmas Tree, jak brzmiał dumnie napis na przyczepie, którą przywieziono drzewka. A witała bożonarodzeniowe drzewka sama pani prezydentowa Laura Bush. Telewizja Fox, jedyna nielewicowa ogólnokrajowa telewizja, której jednak słucha pół Ameryki, prowadzi własną kampanię bożonarodzeniową, publikując listy "postępowych" polityków (z reguły z Partii Demokratycznej), którzy w wysyłanych bożonarodzeniowych życzeniach starannie unikają słów "Boże Narodzenie", a także nazwy firm, które z obawy przed presją lewicowych polityków dla świętego (pardon: świeckiego!) spokoju też pomijają odniesienia do symboli Bożego Narodzenia. Uczestników takich kampanii jest coraz więcej.
Tak czy inaczej, tak jak w sprawie walki z terroryzmem i praw terrorystów (napiszę o tym niedługo!) Ameryka budzi się z ciężkiego zamroczenia intelektualnego i oparów fałszywej moralności. Co nie oznacza - jak histeryzuje amerykańskie (i nie tylko amerykańskie) lewactwo - jakiejś nietolerancji czy ponurackiego uniformizmu. Przeciwnie, liberalno-konserwatywni republikanie mają doskonałe samopoczucie i nie najgorsze poczucie humoru. A na dowód tego ostatniego przytoczę dwa rodzaje życzeń świąteczno-noworocznych, przysłanych mi przez znajomych z amerykańskiej Krajowej Federacji Zgromadzeń Republikańskich (NFRA). Jedne z nich są wysyłane do osób zarejestrowanych jako demokraci, a drugie do republikanów.
A oto życzenia wysyłane do zwolenników demokratów: "Proszę przyjąć bez żadnych zobowiązań (wyrażonych explicite lub zawartych implicite) nasze najlepsze życzenia wrażliwych na potrzeby ochrony środowiska, społecznie odpowiedzialnych, bezstresowych, niskotłuszczowych, neutralnych względem płci zimowych wakacji obchodzonych według najprzyjemniejszych tradycji praktykowanej przez Was orientacji religijnejÉ lub Waszego wyboru niepraktykowania religijnych bądź świeckich obrzędów w ogóle. Życzymy wam także sukcesów fiskalnych, zdrowotnych i samorealizacji w powszechnie akceptowanym roku kalendarzowym 2006, jakkolwiek ta akceptacja nie zmniejsza respektu dla kalendarzy innych kultur, których wkład w rozwój społeczny przyczynił się do wielkości Ameryki. Przy czym nie implikuje to bynajmniej, że Ameryka jest większa niż jakikolwiek inny kraj. Składamy te życzenia bez względu na Waszą rasę, wyznanie, kolor skóry, wiek, zdolności fizyczne, wiarę lub orientację seksualną". Życzenia wysłane do zwolenników republikanów są - jak można się domyślić - znacznie krótsze: "Życzymy Wam wszystkim wesołych świąt Bożego Narodzenia i szczęśliwego nowego roku".
I ja ze swej strony chciałbym złożyć czytelnikom najlepsze życzenia - jedne z dwóch przedstawionych powyżej. Które to są życzenia - pozostawiam domyślności czytelników.
Więcej możesz przeczytać w 2/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.