Zbawienie dla zdrajcy?
Judasz nie zdradził Jezusa jedynie dlatego, że - jak czytamy w Piśmie Świętym - połakomił się na 30 srebrników, za które w Judei można było kupić niewolnika. Starożytny manuskrypt Ewangelii Judasza, którego tłumaczenie tuż przed Wielkanocą ukaże się w trzech językach: angielskim, niemieckim i francuskim, sugeruje, że apostoł z Kariotu wydał Chrystusa na śmierć, by ten - zgodnie z nakazem "boskiej siły" - cierpieniem zbawił ludzkość. Uważał nawet, że zachęca go do tego sam Jezus podczas ostatniej wieczerzy słowami: "co chcesz czynić, czyń prędzej". Opuścił wieczernik, doprowadził oprawców do Ogrodu Oliwnego i pocałunkiem wskazał Nazareńczyka. "Zbrodzień najsrożej męczony w samej paszczy Lucyfera", jak mówił o nim Dante Alighieri, nie był zatem zdrajcą, złodziejem i synem zatracenia, lecz wykonawcą woli Stwórcy i najbardziej zaufanym uczniem Jezusa!
Mario-Jean Roberty, dyrektor fundacji Maecenas for Ancient Art w Bazylei, właściciel rękopisu, powiedział w rozmowie z "Wprost" przed oficjalną prezentacją książki, która odbędzie się 6 kwietnia w Waszyngtonie, że Ewangelia Judasza wyjawi nieznane dotychczas fakty z życia Jezusa, widzianego oczyma apostoła z Kariotu (miejscowości w południowej Judei). Manuskrypt, uznany za herezję w II wieku, liczy 62 strony papirusu i zawiera kilka dialogów między Jezusem i Judaszem. Roberty chce zarobić na rękopisie podobnie jak Dan Brown na "Kodzie Leonarda da Vinci". Dotychczas sprzedano ponad 30 mln egzemplarzy bestselleru Browna, a roczne dochody ze sprzedaży ocenia się co najmniej na 100 mln dolarów. Na maj zapowiadano też premierę filmu będącego ekranizacją książki. Czy Ewangelia Judasza okaże się jeszcze większą medialną sensacją?
- Nie doprowadzi ona do nowej interpretacji chrześcijaństwa, ale to nie jest humbug. Jak każdy historyk mam zaufanie do tekstów, zwłaszcza jeśli paleograficznie i językowo są dobrze udokumentowane, a tym razem wszystko na to wskazuje - mówi ks. prof. Wincenty Myszor z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Historyk chrześcijaństwa jest gotowy przetłumaczyć Ewangelię Judasza na polski, gdy ukaże się ona w języku koptyjskim.
Objawienie zdrady
Ewangelia Judasza należy do najstarszych dokumentów chrześcijańskich, jakie do tej pory odnaleziono, i od początku budzi wiele emocji. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa za jej posiadanie można było nawet zapłacić życiem. Pierwsza i od razu negatywna wzmianka o niej pochodzi z 180 r. W dziele "Przeciwko herezjom" św. Ireneusz uznał ją za fałszywe świadectwo. Trzy niewielkie fragmenty tej ewangelii sugerują, że Judasz jako jedyny z apostołów miał "tajne objawienia" i dzięki nim wiedział o roli Jezusa jako Zbawiciela. Przesłanie tych słów nie było zgodne z Pismem Świętym, dlatego Ewangelię Judasza potępiono. Podobnie jak jej autorów, członków gnostyckiej sekty kainitów, działającej w I i II wieku na wschodzie cesarstwa rzymskiego, głównie w Syrii i Egipcie.
Kainici przedstawiali negatywne postaci biblijne jako dobre, słusznie spiskujące przeciw starotestamentowemu Bogu, który był zły (stworzył zły świat materialny), zazdrosny i podstępny wobec ludzi - mówi prof. Myszor. Inna gnostycka sekta uważała Ofisa, węża, który skusił Ewę, za wcielenie boskiej mądrości. Według tych gnostyków, Judasz przez zdradę miał "zmusić" Jezusa do dokonania cudu albo chciał, by ujawnił, że jest Synem Bożym. - Taki wątek znajduję w obecnie tłumaczonym przeze mnie utworze gnostyckim z tzw. koptyjskiej biblioteki z Nag Hammadi "Myśl naszej Wielkiej Mocy" - mówi prof. Myszor.
Handel ewangelią
Ewangelia Judasza była tak obrazoburcza, że posądzano Watykan o jej ukrywanie. Dopiero w latach 50. XX wieku jej kopia w języku koptyjskim trafiła w ręce antykwariuszy w Kairze (podobno egipscy rolnicy znaleźli ją w jaskini nieopodal Benhasy zamkniętą w kamiennym pojemniku). Datowanie metodą radiowęglową wykazało, że dokument jest autentyczny i pochodzi z III lub IV wieku. Przez kilkadziesiąt lat handlarze dzieł sztuki próbowali ją sprzedać, ale na kupno manuskryptu nie zdecydowały się nawet bogate uczelnie z USA. Antykwariusze rwali dzieło na części i po fragmencie oferowali na czarnym rynku. Część rękopisu została bezpowrotnie zniszczona, ale niektóre fragmenty w latach 80. przemycono z Egiptu i zaczęto oferować naukowcom europejskim i amerykańskim, windując cenę do 7 mln dolarów.
W 1983 r. w hotelu w Genewie koptolog prof. Stephen Emmel obejrzał starożytne manuskrypty zawinięte w gazety i zapakowane w pudełka po butach. Jeden z nich był fragmentem zaginionej Ewangelii Judasza. Ten sam rękopis oglądał też prof. James Robinson, religioznawca z Claremont Graduate University w Kalifornii. - Handlarze żądali za niego nawet 10 mln dolarów, zbiłem cenę do 3 mln dolarów, ale mojego uniwersytetu nie było stać na tak kosztowny zakup - powiedział w rozmowie z "Wprost" amerykański specjalista. Manuskrypt kupił dopiero Mario-Jean Roberty, który postanowił zrobić na nim interes. Przygotował tłumaczenie ewangelii wspólnie z National Geographic i prof. Rudolphem Kasserem, koptologiem z uniwersytetu w Genewie. Prof. James Robinson, nie czekając na tłumaczenie rękopisu, napisał książkę "The Sectrets of Judas", która na początku kwietnia trafi do księgarń w USA. Jego zdaniem, Ewangelia Judasza nie wniesie wiele nowego do chrześcijaństwa, bo powstała zbyt późno, a najbardziej liczą się relacje z pierwszego wieku, czyli z początków chrześcijaństwa.
Pierwotna prawda
W połowie II wieku powstało tak wiele opowieści o życiu Jezusa, że sami chrześcijanie zaczęli się zastanawiać, co jest naprawdę wartościowe. Nazwano je wtedy ewangeliami, a ich autorstwo przypisywano apostołom lub osobom z otoczenia Jezusa. - W starożytności nie uważano tego za fałszerstwo, lecz za tzw. autoryzację - mówi dr Marek Baraniak, biblista z Papieskiego Wydziału Teologicznego Bobolanum. Dopiero na synodzie w Kartaginie w 397 r. ustalono tzw. kanon Nowego Testamentu. Spośród ponad 30 pism w jego skład weszły te, które przez pierwsze wieki były czytane w całym świecie chrześcijańskim. Musiały spełniać kryterium apostoliczności, czyli miały być związane z tradycją przekazywaną przez apostołów i pisane przez samych apostołów lub ludzi ukształtowanych przez nich w wierze.
Zawarta w pismach kanonicznych nauka musiała być zgodna z nauką pierwszych świadków Chrystusa. Za kanoniczne, czyli prawdziwe, uznano wtedy cztery ewangelie: Mateusza, Marka, Łukasza i Jana. Ale nawet i te księgi były później wielokrotnie zmieniane. Wciąż też pojawiały się oskarżenia, że Kościół oszukuje wiernych i ukrywa znaną pierwszym chrześcijanom "pierwotną prawdę". Takich posądzeń pojawia się najwięcej, gdy archeolodzy lub antykwariusze natrafią na manuskrypty wykluczone z oficjalnej nauki Kościoła.
Dan Brown wykorzystał w swej powieści Ewangelię Filipa, wyklętą jak Ewangelia Judasza. Znajduje się w niej cytat: "Zbawiciel ukochał Marię Magdalenę bardziej aniżeli wszystkich pozostałych uczniów i częstokroć całował ją w usta". Autor "Kodu Leonarda da Vinci" na tej podstawie wysnuł wniosek o współżyciu Jezusa z Marią Magdaleną, choć teologowie i bibliści przekonują, że Ewangelia Filipa, jak wszystkie teksty gnostyckie, mówi o czymś odwrotnym - o negacji ciała i seksualności! Pocałunek jest metaforą oznaczającą, że Bóg przekazuje swego ducha człowiekowi.
Ewangelia Tomasza, odkryta w 1945 r. w Nag Hammadi w Egipcie wraz z 52 innymi pismami gnostyckimi, zawiera aż 114 wypowiedzi przypisywanych Chrystusowi, z których większość - zdaniem teologów - mogłaby wejść do Nowego Testamentu. Pochodzi z tego samego źródła (tzw. źródła Q), zwierającego wypowiedzi Chrystusa spisane ok. 50 r. Niektóre z nich są powtórzeniem tego, co znajduje się w ewangeliach według Mateusza i Łukasza, jak przypowieść o siewcy.
Przerabianie Biblii
- Ewangelia Judasza nie jest czymś w rodzaju mitycznego świętego Graala, uważanego za symbol tajemnej wiedzy, od wieków skrywanej przed wiernymi przez Kościół katolicki. Ale nie można jej odrzucać - mówi prof. Wincenty Myszor. Nawet jeśli spowoduje kolejną falę skandalizującej twórczości, może się stać pretekstem do nowych interpretacji. Tym bardziej że dotychczasowa literatura teologiczna pomija Judasza. Niektórzy bibliści uważają, że jest on postacią wymyśloną, a ewangeliczny opis postępku Judasza jest zabiegiem autorów biblijnych, by podkreślić, że skłonność do zdrady drzemie w każdym człowieku.
Ewangeliści o Judaszu wypowiadają się rzadko i raczej negatywnie. Nawet Jezus mówi, że lepiej byłoby, gdyby się nie narodził, i jednocześnie potwierdza jego znaczenie w historii zbawienia, stwierdzając, że wybrał go, by dzięki niemu spełniły się proroctwa. Gnostycy uznali, że to Judasz posiadł wiedzę doskonałą (gnosis po grecku znaczy "wiedza"), gdyż otrzymał od Chrystusa objawienia, o czym też mówi Ewangelia Judasza. Według prawosławnego teologa Sergiusza Bułgakowa, Judasz uważał Jezusa za mesjasza politycznego, który ma wyzwolić Żydów spod jarzma Rzymu. Niepokoiło go, że Jezus zamiast działać, mówi o czekającym go cierpieniu. Śmierć mistrza oznaczała dla niego klęskę Izraela. Dlatego postanowił sprowokować Jezusa do działania. Spostrzegł swój błąd dopiero wtedy, gdy Jezus został pojmany i ukrzyżowany.
Tajemnica zdrady
Dotychczas bibliści nieśmiało wysuwali tezę, że Jezus wybaczył Judaszowi i nakazał mu iść na pustynię, by się oczyścił z win. Ernest Renan, autor książki "Żywot Jezusa", jako jeden z niewielu sugeruje, że "tkwi coś niesprawiedliwego w klątwach, jakie spadają na głowę Judasza". Krok apostoła był bardziej niezręczny niż zły. Judasz nie był pozbawiony moralności, skoro dostrzegłszy skutki swego błędu, żałował i odebrał sobie życie. Skoro Chrystus umarł za wszystkich, to także za tego, który go zdradził. - O tajemnicy zdrady i przebaczenia Judaszowi wspominano w Kościele, ale o rehabilitacji niewiernego apostoła nigdy nie było mowy - mówi prof. Wincenty Myszor. Czy nadszedł czas na nową interpretację historii Judasza?
W Ewangelii Judasza zdrada apostoła z Kariotu jest określana jako "mysterion prodosias", czyli tajemnica zdrady. Jan Paweł II w książce "Przekroczyć próg nadziei" zwracał uwagę, że "jeśli nawet Chrystus mówi o zdradzie Judasza: lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził, to również i to sformułowanie nie musi być rozumiane w sensie wiecznego potępienia". Ten problem jest ważny dla każdego chrześcijanina z osobna, a także dla polskiego Kościoła i całego społeczeństwa, choćby wobec zdrady, donosicielstwa i krzywdy, którą agenci SB wyrządzili wielu ludziom w PRL. Pytanie tylko, czy zbawieni mogą zostać wszyscy ludzie, jeśli "zaufają nieskończonemu miłosierdziu Boga"?
Mario-Jean Roberty, dyrektor fundacji Maecenas for Ancient Art w Bazylei, właściciel rękopisu, powiedział w rozmowie z "Wprost" przed oficjalną prezentacją książki, która odbędzie się 6 kwietnia w Waszyngtonie, że Ewangelia Judasza wyjawi nieznane dotychczas fakty z życia Jezusa, widzianego oczyma apostoła z Kariotu (miejscowości w południowej Judei). Manuskrypt, uznany za herezję w II wieku, liczy 62 strony papirusu i zawiera kilka dialogów między Jezusem i Judaszem. Roberty chce zarobić na rękopisie podobnie jak Dan Brown na "Kodzie Leonarda da Vinci". Dotychczas sprzedano ponad 30 mln egzemplarzy bestselleru Browna, a roczne dochody ze sprzedaży ocenia się co najmniej na 100 mln dolarów. Na maj zapowiadano też premierę filmu będącego ekranizacją książki. Czy Ewangelia Judasza okaże się jeszcze większą medialną sensacją?
- Nie doprowadzi ona do nowej interpretacji chrześcijaństwa, ale to nie jest humbug. Jak każdy historyk mam zaufanie do tekstów, zwłaszcza jeśli paleograficznie i językowo są dobrze udokumentowane, a tym razem wszystko na to wskazuje - mówi ks. prof. Wincenty Myszor z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Historyk chrześcijaństwa jest gotowy przetłumaczyć Ewangelię Judasza na polski, gdy ukaże się ona w języku koptyjskim.
Objawienie zdrady
Ewangelia Judasza należy do najstarszych dokumentów chrześcijańskich, jakie do tej pory odnaleziono, i od początku budzi wiele emocji. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa za jej posiadanie można było nawet zapłacić życiem. Pierwsza i od razu negatywna wzmianka o niej pochodzi z 180 r. W dziele "Przeciwko herezjom" św. Ireneusz uznał ją za fałszywe świadectwo. Trzy niewielkie fragmenty tej ewangelii sugerują, że Judasz jako jedyny z apostołów miał "tajne objawienia" i dzięki nim wiedział o roli Jezusa jako Zbawiciela. Przesłanie tych słów nie było zgodne z Pismem Świętym, dlatego Ewangelię Judasza potępiono. Podobnie jak jej autorów, członków gnostyckiej sekty kainitów, działającej w I i II wieku na wschodzie cesarstwa rzymskiego, głównie w Syrii i Egipcie.
Kainici przedstawiali negatywne postaci biblijne jako dobre, słusznie spiskujące przeciw starotestamentowemu Bogu, który był zły (stworzył zły świat materialny), zazdrosny i podstępny wobec ludzi - mówi prof. Myszor. Inna gnostycka sekta uważała Ofisa, węża, który skusił Ewę, za wcielenie boskiej mądrości. Według tych gnostyków, Judasz przez zdradę miał "zmusić" Jezusa do dokonania cudu albo chciał, by ujawnił, że jest Synem Bożym. - Taki wątek znajduję w obecnie tłumaczonym przeze mnie utworze gnostyckim z tzw. koptyjskiej biblioteki z Nag Hammadi "Myśl naszej Wielkiej Mocy" - mówi prof. Myszor.
Handel ewangelią
Ewangelia Judasza była tak obrazoburcza, że posądzano Watykan o jej ukrywanie. Dopiero w latach 50. XX wieku jej kopia w języku koptyjskim trafiła w ręce antykwariuszy w Kairze (podobno egipscy rolnicy znaleźli ją w jaskini nieopodal Benhasy zamkniętą w kamiennym pojemniku). Datowanie metodą radiowęglową wykazało, że dokument jest autentyczny i pochodzi z III lub IV wieku. Przez kilkadziesiąt lat handlarze dzieł sztuki próbowali ją sprzedać, ale na kupno manuskryptu nie zdecydowały się nawet bogate uczelnie z USA. Antykwariusze rwali dzieło na części i po fragmencie oferowali na czarnym rynku. Część rękopisu została bezpowrotnie zniszczona, ale niektóre fragmenty w latach 80. przemycono z Egiptu i zaczęto oferować naukowcom europejskim i amerykańskim, windując cenę do 7 mln dolarów.
W 1983 r. w hotelu w Genewie koptolog prof. Stephen Emmel obejrzał starożytne manuskrypty zawinięte w gazety i zapakowane w pudełka po butach. Jeden z nich był fragmentem zaginionej Ewangelii Judasza. Ten sam rękopis oglądał też prof. James Robinson, religioznawca z Claremont Graduate University w Kalifornii. - Handlarze żądali za niego nawet 10 mln dolarów, zbiłem cenę do 3 mln dolarów, ale mojego uniwersytetu nie było stać na tak kosztowny zakup - powiedział w rozmowie z "Wprost" amerykański specjalista. Manuskrypt kupił dopiero Mario-Jean Roberty, który postanowił zrobić na nim interes. Przygotował tłumaczenie ewangelii wspólnie z National Geographic i prof. Rudolphem Kasserem, koptologiem z uniwersytetu w Genewie. Prof. James Robinson, nie czekając na tłumaczenie rękopisu, napisał książkę "The Sectrets of Judas", która na początku kwietnia trafi do księgarń w USA. Jego zdaniem, Ewangelia Judasza nie wniesie wiele nowego do chrześcijaństwa, bo powstała zbyt późno, a najbardziej liczą się relacje z pierwszego wieku, czyli z początków chrześcijaństwa.
Pierwotna prawda
W połowie II wieku powstało tak wiele opowieści o życiu Jezusa, że sami chrześcijanie zaczęli się zastanawiać, co jest naprawdę wartościowe. Nazwano je wtedy ewangeliami, a ich autorstwo przypisywano apostołom lub osobom z otoczenia Jezusa. - W starożytności nie uważano tego za fałszerstwo, lecz za tzw. autoryzację - mówi dr Marek Baraniak, biblista z Papieskiego Wydziału Teologicznego Bobolanum. Dopiero na synodzie w Kartaginie w 397 r. ustalono tzw. kanon Nowego Testamentu. Spośród ponad 30 pism w jego skład weszły te, które przez pierwsze wieki były czytane w całym świecie chrześcijańskim. Musiały spełniać kryterium apostoliczności, czyli miały być związane z tradycją przekazywaną przez apostołów i pisane przez samych apostołów lub ludzi ukształtowanych przez nich w wierze.
Zawarta w pismach kanonicznych nauka musiała być zgodna z nauką pierwszych świadków Chrystusa. Za kanoniczne, czyli prawdziwe, uznano wtedy cztery ewangelie: Mateusza, Marka, Łukasza i Jana. Ale nawet i te księgi były później wielokrotnie zmieniane. Wciąż też pojawiały się oskarżenia, że Kościół oszukuje wiernych i ukrywa znaną pierwszym chrześcijanom "pierwotną prawdę". Takich posądzeń pojawia się najwięcej, gdy archeolodzy lub antykwariusze natrafią na manuskrypty wykluczone z oficjalnej nauki Kościoła.
Dan Brown wykorzystał w swej powieści Ewangelię Filipa, wyklętą jak Ewangelia Judasza. Znajduje się w niej cytat: "Zbawiciel ukochał Marię Magdalenę bardziej aniżeli wszystkich pozostałych uczniów i częstokroć całował ją w usta". Autor "Kodu Leonarda da Vinci" na tej podstawie wysnuł wniosek o współżyciu Jezusa z Marią Magdaleną, choć teologowie i bibliści przekonują, że Ewangelia Filipa, jak wszystkie teksty gnostyckie, mówi o czymś odwrotnym - o negacji ciała i seksualności! Pocałunek jest metaforą oznaczającą, że Bóg przekazuje swego ducha człowiekowi.
Ewangelia Tomasza, odkryta w 1945 r. w Nag Hammadi w Egipcie wraz z 52 innymi pismami gnostyckimi, zawiera aż 114 wypowiedzi przypisywanych Chrystusowi, z których większość - zdaniem teologów - mogłaby wejść do Nowego Testamentu. Pochodzi z tego samego źródła (tzw. źródła Q), zwierającego wypowiedzi Chrystusa spisane ok. 50 r. Niektóre z nich są powtórzeniem tego, co znajduje się w ewangeliach według Mateusza i Łukasza, jak przypowieść o siewcy.
Przerabianie Biblii
- Ewangelia Judasza nie jest czymś w rodzaju mitycznego świętego Graala, uważanego za symbol tajemnej wiedzy, od wieków skrywanej przed wiernymi przez Kościół katolicki. Ale nie można jej odrzucać - mówi prof. Wincenty Myszor. Nawet jeśli spowoduje kolejną falę skandalizującej twórczości, może się stać pretekstem do nowych interpretacji. Tym bardziej że dotychczasowa literatura teologiczna pomija Judasza. Niektórzy bibliści uważają, że jest on postacią wymyśloną, a ewangeliczny opis postępku Judasza jest zabiegiem autorów biblijnych, by podkreślić, że skłonność do zdrady drzemie w każdym człowieku.
Ewangeliści o Judaszu wypowiadają się rzadko i raczej negatywnie. Nawet Jezus mówi, że lepiej byłoby, gdyby się nie narodził, i jednocześnie potwierdza jego znaczenie w historii zbawienia, stwierdzając, że wybrał go, by dzięki niemu spełniły się proroctwa. Gnostycy uznali, że to Judasz posiadł wiedzę doskonałą (gnosis po grecku znaczy "wiedza"), gdyż otrzymał od Chrystusa objawienia, o czym też mówi Ewangelia Judasza. Według prawosławnego teologa Sergiusza Bułgakowa, Judasz uważał Jezusa za mesjasza politycznego, który ma wyzwolić Żydów spod jarzma Rzymu. Niepokoiło go, że Jezus zamiast działać, mówi o czekającym go cierpieniu. Śmierć mistrza oznaczała dla niego klęskę Izraela. Dlatego postanowił sprowokować Jezusa do działania. Spostrzegł swój błąd dopiero wtedy, gdy Jezus został pojmany i ukrzyżowany.
Tajemnica zdrady
Dotychczas bibliści nieśmiało wysuwali tezę, że Jezus wybaczył Judaszowi i nakazał mu iść na pustynię, by się oczyścił z win. Ernest Renan, autor książki "Żywot Jezusa", jako jeden z niewielu sugeruje, że "tkwi coś niesprawiedliwego w klątwach, jakie spadają na głowę Judasza". Krok apostoła był bardziej niezręczny niż zły. Judasz nie był pozbawiony moralności, skoro dostrzegłszy skutki swego błędu, żałował i odebrał sobie życie. Skoro Chrystus umarł za wszystkich, to także za tego, który go zdradził. - O tajemnicy zdrady i przebaczenia Judaszowi wspominano w Kościele, ale o rehabilitacji niewiernego apostoła nigdy nie było mowy - mówi prof. Wincenty Myszor. Czy nadszedł czas na nową interpretację historii Judasza?
W Ewangelii Judasza zdrada apostoła z Kariotu jest określana jako "mysterion prodosias", czyli tajemnica zdrady. Jan Paweł II w książce "Przekroczyć próg nadziei" zwracał uwagę, że "jeśli nawet Chrystus mówi o zdradzie Judasza: lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził, to również i to sformułowanie nie musi być rozumiane w sensie wiecznego potępienia". Ten problem jest ważny dla każdego chrześcijanina z osobna, a także dla polskiego Kościoła i całego społeczeństwa, choćby wobec zdrady, donosicielstwa i krzywdy, którą agenci SB wyrządzili wielu ludziom w PRL. Pytanie tylko, czy zbawieni mogą zostać wszyscy ludzie, jeśli "zaufają nieskończonemu miłosierdziu Boga"?
Mistycy wiedzy |
---|
Gnostycy działali w l i II wieku na wschodzie cesarstwa rzymskiego, głównie w Syrii i Egipcie. Wyznawali pogląd, że do zbawienia jest potrzebna wiedza i doświadczenia mistyczne. Na ruch gnostycki składało się prawie 30 sekt Niektóre z nich, na przykład kainici, domniemani autorzy Ewangelii Judasza, czy ofici (choć sami uważali się za chrześcijan), dopatrywali się wartości w tym, co odrzucał wczesnochrześcijański Kościół. Uważali, że świat stworzony przez Boga Starego Testamentu jest zły i dobrze robi ten, kto się przeciw niemu buntuje. Polemizowali z nimi tzw. gnostycy kościelni, m. in. teolog chrześcijański Klemens Aleksandryjski i filozof Orygenes. Niektórzy gnostycy uważali wręcz, że dobry chrześcijanin powinien być gnostykiem i świadomie wyznawać i realizować naukę Chrystusa. Uznawali za natchnione pisma póżnochrześcijańskie. które teologia katolicka zalicza do apokryfów, i dokonywali ich interpretacji. W ten sposób powstały ewangelie: Tomasza, Filipa, Marii Magdaleny, Ewangelia Dzieciństwa Jezusa, Ewangelia Jezusa Chrystusa, Ewangelia Egipcjan, Ewangelia Prawdy, Apokalipsa Piotra i Apokalipsa Pawła. Ponieważ wczesnochrześcijański Kościół je odrzucał, wiele manuskryptów zaginęło. Część z nich odnaleźli egipscy wieśniacy dopiero w 1945 r. w miejscowości Nag Hammadi. Początkowo nie wiedzieli, że mogą na nich zarobić, i używali ich iako podpałki. Uratowane księgi trafiły do muzeum w Kairze. |
Klucz do Nowego Testamentu. Kiedy powstały księgi chrześcijan. |
---|
|
Więcej możesz przeczytać w 14/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.