Już po 1989 roku gen. Jaruzelski był chroniony przed krytyką na mocy specjalnej instrukcji Andrzeja Drawicza
Dyskusja wokół żenującej historii nadania gen. Jaruzelskiemu Krzyża Zesłańców Sybiru jeszcze raz pokazuje, że dorosły życiorys jednej z najważniejszych postaci najnowszej historii Polski wciąż nie jest znany. Znaczna część uczestników tej polemiki posługuje się propagandową wersją jego biografii. Nie tylko w PRL biografia generała była pod szczególną ochroną. Po przełomie 1989 r. "solidarnościowy" szef Radiokomitetu Andrzej Drawicz wydał instrukcję, w której kategorycznie nakazał dziennikarzom, aby w kontekście Jaruzelskiego "wystrzegać się jakichkolwiek ataków personalnych, a zwłaszcza ewentualnych prób dezawuowania osoby prezydenta PRL".
Rządy postkomunistów zadbały o odpowiednią kreację wizerunku generała przedstawianego jako "pierwszego prezydenta III RP". W czasach Roberta Kwiatkowskiego (syna doradcy Jaruzelskiego) cel taki realizowano m.in. przez specjalnie spreparowane filmy dokumentalne i wywiady z Jaruzelskim, emitowane w godzinach najlepszej oglądalności.
Oddany jak oficer zwiadu
Poza dyskusją pozostaje, że Jaruzelski urodził się w 1923 r. w rodzinie o korzeniach patriotycznych i tradycjach powstańczych. Na tydzień przed niemiecką inwazją na ZSRR w 1941 r. cała rodzina została wywieziona na Sybir. Wcześniej ojciec, Władysław Jaruzelski, zasłużony żołnierz m.in. wojny 1920 r., w imieniu swoim i Wojciecha przyjął obywatelstwo ZSRR. Próbował ratować rodzinę wszelkimi dostępnymi metodami. W lipcu 1941 r. został zwolniony z łagru i od razu podjął zabiegi o wypuszczenie syna do prawdziwej armii polskiej, dowodzonej przez gen. Władysława Andersa. Być może życiorys jego syna potoczyłby się zupełnie inaczej, ale Rosjanie go nie uwolnili.
Ojciec już nie żył, kiedy w 1943 r. młody Jaruzelski był przyjmowany do w pełni podporządkowanych Stalinowi oddziałów Berlinga. Po ukończeniu szkoły oficerskiej w Riazaniu od grudnia 1943 r. Jaruzelski służył w 5. Pułku Piechoty. Szybko został szefem zwiadu całego pułku. Cieszył się zaufaniem zwierzchników, w tym szefa sztabu 5. pp, sowieckiego oficera, majora gwardii Fomina. Od jesieni 1945 r. Jaruzelski wraz z pułkiem został skierowany do walki z "wewnętrznym" wrogiem komunistów. W okolicach Hrubieszowa dowodził pułkowym zwiadem, uczestnicząc w zwalczaniu oddziałów UPA, co dziś starannie eksponuje w mediach. Z równą konsekwencją pomija udział w zwalczaniu polskiego podziemia poakowskiego, które w raportach z tego okresu określał jako "bandy NSZ i WiN".
Dzięki pracy operacyjnej komórek zwiadu jednostki NKWD, UB i milicji dokonywały aresztowań, pacyfikacji ludności cywilnej i akcji represyjnych. Oficerowie zwiadu musieli być dla sowieckich zwierzchników godni najwyższego zaufania, m.in. w związku z działaniami przeprowadzanymi na terenach kontrolowanych przez oddziały zbrojnego podziemia. O zadaniach stawianych przed oficerami zwiadu sowieccy oficerowie lubelskiego sztabu Wojsk Bezpieczeństwa Wewnętrznego pisali w specjalnej instrukcji: "Oficer zwiadu kompletuje i uzgadnia materiały uzyskane drogą własnej pracy zwiadowczej z PUBP celem sporządzenia wspólnie list członków band, współpracowników, podejrzanych o przynależność do bandy, magazynów broni oraz wszystkie wiadomości o ostatnim miejscu dyslokacji bandy. Oficer zwiadu jest obecny w miarę możności przy wszystkich śledztwach ujętych bandytów i przeprowadzonych przez PUBP, jak również w większości wypadków prowadzi śledztwo na własną rękę".
Jaruzelski brał udział w operacjach aresztowań zarówno Polaków, jak i Ukraińców. "Dnia 22.11.45 r. wspólnie z Milicją Obywatelską działała w nocy grupa wypadowa III-go Baonu we wsi Kosmów. Po przeprowadzeniu akcji (rewizje we wszystkich domach, kontrola dokumentów) zatrzymano 20-tu podejrzanych ludzi, którzy zostali oddani do dyspozycji Milicji Obywatelskiej" - pisał w sprawozdaniu za okres od 15 listopada do 25 listopada 1945 r. agent Wolski.
W lipcu 1946 r. pułk Jaruzelskiego został skierowany do Piotrkowa Trybunalskiego. Tu "wrogiem" było już tylko polskie społeczeństwo, podziemie niepodległościowe i mikołajczykowskie PSL. W Piotrkowie awansowany na kapitana Jaruzelski został wyznaczony na wojskowego komendanta miasta. Odgrywał szczególną rolę w wykorzystywaniu jednostek wojska wespół z UB i KBW do zwalczania oporu cywilnego i zbrojnego oddziałów wywodzących się z Armii Krajowej.
W 1946 r. Jaruzelski w sprawozdaniach "o działalności band i przeciwdziałaniu pododdziałów własnych" konsekwentnie wykazywał i dokumentował sumienność w walkach z "bandami WiN", w prowadzeniu akcji represyjnych i w przeciwdziałaniu wpływom "reakcyjnego PSL" wśród ludności.
Zasługi Jaruzelskiego zostały docenione: w styczniu 1947 r. skierowano go na studia w Centrum Wyszkolenia Piechoty (CWP) w Rembertowie. Już kilka miesięcy później wstąpił do PPR, co znacznie ułatwiło mianowanie go wykładowcą CWP. Otrzymał kolejne awanse: na majora w 1948 r. i podpułkownika w 1949 r.
W szczytowym okresie stalinizmu, w epoce czystek w armii, terroru i licznych procesów mających udowodnić istnienie spisków w Wojsku Polskim, Jaruzelski z powodzeniem kontynuował karierę. Nie przeszkadzało mu w tym ziemiańskie pochodzenie, wówczas kompromitujące dla działacza partii komunistycznej oraz oficera ludowego wojska. W 1953 r. został pułkownikiem i szefem Oddziału Akademii Wojskowych, a w 1955 r. - szefem Zarządu Akademii Wojskowych, Szkół i Kursów Oficerskich Głównego Zarządu Wyszkolenia Bojowego. Uczestnicząc w przeprowadzanych za czasów Rokossowskiego zintensyfikowanej sowietyzacji i upartyjnieniu WP, cieszył się zaufaniem i poparciem komunistycznych dygnitarzy.
Odkryte niedawno dokumenty na temat tajnej współpracy Jaruzelskiego w tym okresie z organami Informacji Wojskowej (pod pseudonimem Wolski) mogą wyjaśnić fenomen jego nieprzerwanej kariery w czasach, kiedy "wojskowe UB" było panem życia i śmierci tysięcy żołnierzy i oficerów. Jako formacja odpowiedzialna za bezwzględne represje i nieludzkie tortury (od wyrywania paznokci po misterne metody nacisku psychicznego) Informacja Wojskowa miała wówczas decydujący wpływ na kariery i awanse w całej armii. Co ciekawe, również w następnych latach Jaruzelski konsekwentnie awansował w hierarchii partyjnej i wojskowej. W 1956 r. jako 33-latek został generałem, a rok później - zastępcą szefa Głównego Zarządu Wyszkolenia Bojowego i dowódcą dywizji.
Czyściciel i gwarant
W epoce Gomułki Jaruzelski znalazł się na szczytach armii i państwa. W 1960 r. został szefem Głównego Zarządu Politycznego WP, a wkrótce potem - szefem Sztabu Generalnego WP, wiceministrem i ministrem obrony narodowej. Od 1964 r. był członkiem Komitetu Centralnego PZPR. Pełniąc te funkcje z nieustającym zapałem nadzorował akcję indoktrynacji i wywierania presji ideologicznej na wcielanych do wojska poborowych. "W całokształcie pracy partyjno-politycznej - rozkazywał w listopadzie 1960 r. - szczególną uwagę należy zwrócić na: dalsze zacieśnianie przyjaźni z narodami Związku Radzieckiego i pogłębianie braterstwa broni z Armią Radziecką; szeroką popularyzację historycznych osiągnięć Związku Radzieckiego w budownictwie komunizmu; decydujący wkład Związku Radzieckiego w walkę o całkowite i powszechne rozbrojenie, okiełznanie militarystów i odwetowców, o utrwalenie pokoju".
Kiedy w latach 60. Mieczysław Moczar uczynił z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych prawdziwe "państwo w państwie", Jaruzelski należał do elitarnej grupy kilku stałych, najbardziej zaufanych bywalców półprywatnych przyjęć regularnie organizowanych w mieszkaniu szefa MSW.
Mało kto dziś pamięta o jego roli w antysemickich czystkach dokonanych w wojsku jeszcze w roku 1967. "Bezsporna jest jego aprobata dla dokonywanych czystek, bezpośrednie, aktywne w nich uczestniczenie" - pisał o Jaruzelskim gen. Stanisław Pióro.
Jaruzelski udowodnił, że był solidnym gwarantem wypełniania "sojuszniczych zobowiązań" wobec Armii Sowieckiej, kiedy wysłał jednostki Wojska Polskiego do udziału w pacyfikacji Czechosłowacji w ramach operacji "Dunaj". Wojska 2. Armii WP "wykonały sumiennie i godnie patriotyczne i internacjonalistyczne zadanie postawione przez Partię i władzę ludową - pisał Jaruzelski w rozkazie z 23 października 1968 r. - Działając z wojskami sojuszniczymi udaremniły reakcyjny przewrót i zapobiegły przelewowi krwi, do którego zmierzały wewnętrzne siły kontrrewolucji w oparciu o pomoc międzynarodowego imperializmu".
W 1970 r. masakra grudniowa na Wybrzeżu, dokonana przez jednostki wojska podległe Jaruzelskiemu jako ministrowi obrony, zwichnęła karierę zarówno Moczara, jak i Gomułki, ale generał wciąż piął się w górę. W 1971 r. został członkiem najściślejszego kierownictwa partii komunistycznej - Biura Politycznego KC PZPR. Wkrótce awansował na czterogwiazdkowego generała armii, aby w latach "Solidarności" przejąć kierownictwo całego państwa i partii.
Wierny Moskwie
Rosyjskie dokumenty potwierdzają, że stan wojenny był próbą obrony fundamentów władzy komunistów nad krajem, a obawy o szanse dokonania pacyfikacji społeczeństwa własnymi siłami skłoniły Jaruzelskiego do prób szukania pomocy militarnej Sowietów. 15 marca 1981 r., podczas narady ścisłych kierownictw polskich resortów spraw wewnętrznych i obrony narodowej, uznano, że gdyby siły MSW i wojska nie były w stanie opanować sytuacji, "nie wyklucza się pomocy wojsk Układu Warszawskiego".
Rosjanie zdecydowanie mówili, że nie ma szans na interwencję w Polsce. Aby jednak wesprzeć polskich komunistów, w kwietniu 1981 r., po tajnym spotkaniu Kani i Jaruzelskiego z Dmitrijem Ustinowem, szefem sowieckiego Ministerstwa Obrony, i szefem KGB Jurijem Andropowem w wagonie kolejowym w Brześciu nad Bugiem, zdecydowali o konieczności dalszego rozszerzenia swoistej psychozy sowieckiego zagrożenia inwazją. Komisja do spraw polskich Biura Politycznego KPZR podjęła uchwałę nakreślającą zasady "psychologicznego wsparcia" polskich towarzyszy: "Maksymalnie wykorzystywać powstrzymujący kontrrewolucję czynnik, jakim jest obawa reakcji wewnętrznej ["Solidarności" ] i imperializmu międzynarodowego [USA], że istnieje możliwość wprowadzenia do Polski wojsk sowieckich. W oficjalnych oświadczeniach podkreślać zadeklarowane przez towarzysza Leonida Breżniewa na XXVI Zjeździe KPZR nasze zdecydowanie, by nie porzucać Polski w nieszczęściu i nie pozwalać jej krzywdzić". Temu samemu służyły decyzje o organizacji w Polsce wielkich manewrów Układu Warszawskiego. O tym, że te działania były pozorowane, wiedziały jedynie najwyższe kierownictwa sowieckiej i polskiej partii. Paradoksalnie, psychologiczna presja i sowiecka gra pozorów przetrwały komunizm i stały się dla Jaruzelskiego główną podbudową tezy o tym, że wprowadzając stan wojenny, ratował Polskę przed agresją z zewnątrz.
W drugiej połowie lat 80. pieriestrojka Gorbaczowa i przemiany w ZSRR nie pozwalały utrzymywać dłużej społeczeństwa w poczuciu zagrożenia. Komuniści wiedzieli, że reżim pozostał sam na sam ze zbuntowanym społeczeństwem. Rozmowy "okrągłego stołu" były więc świetnie przeprowadzoną ucieczką do przodu. Jaruzelski wciąż był niezatapialny: nawet upadek komunizmu oznaczał dla niego kolejny awans - tym razem na "prezydenta PRL". Dziś nieprzypadkowo wzywa do nieodgrzebywania przeszłości. Prawda o jego dorosłym życiu, w którym występował przeciw wartościom, jakie wpajał mu ojciec, jest dla niego niewygodna.
Rządy postkomunistów zadbały o odpowiednią kreację wizerunku generała przedstawianego jako "pierwszego prezydenta III RP". W czasach Roberta Kwiatkowskiego (syna doradcy Jaruzelskiego) cel taki realizowano m.in. przez specjalnie spreparowane filmy dokumentalne i wywiady z Jaruzelskim, emitowane w godzinach najlepszej oglądalności.
Oddany jak oficer zwiadu
Poza dyskusją pozostaje, że Jaruzelski urodził się w 1923 r. w rodzinie o korzeniach patriotycznych i tradycjach powstańczych. Na tydzień przed niemiecką inwazją na ZSRR w 1941 r. cała rodzina została wywieziona na Sybir. Wcześniej ojciec, Władysław Jaruzelski, zasłużony żołnierz m.in. wojny 1920 r., w imieniu swoim i Wojciecha przyjął obywatelstwo ZSRR. Próbował ratować rodzinę wszelkimi dostępnymi metodami. W lipcu 1941 r. został zwolniony z łagru i od razu podjął zabiegi o wypuszczenie syna do prawdziwej armii polskiej, dowodzonej przez gen. Władysława Andersa. Być może życiorys jego syna potoczyłby się zupełnie inaczej, ale Rosjanie go nie uwolnili.
Ojciec już nie żył, kiedy w 1943 r. młody Jaruzelski był przyjmowany do w pełni podporządkowanych Stalinowi oddziałów Berlinga. Po ukończeniu szkoły oficerskiej w Riazaniu od grudnia 1943 r. Jaruzelski służył w 5. Pułku Piechoty. Szybko został szefem zwiadu całego pułku. Cieszył się zaufaniem zwierzchników, w tym szefa sztabu 5. pp, sowieckiego oficera, majora gwardii Fomina. Od jesieni 1945 r. Jaruzelski wraz z pułkiem został skierowany do walki z "wewnętrznym" wrogiem komunistów. W okolicach Hrubieszowa dowodził pułkowym zwiadem, uczestnicząc w zwalczaniu oddziałów UPA, co dziś starannie eksponuje w mediach. Z równą konsekwencją pomija udział w zwalczaniu polskiego podziemia poakowskiego, które w raportach z tego okresu określał jako "bandy NSZ i WiN".
Dzięki pracy operacyjnej komórek zwiadu jednostki NKWD, UB i milicji dokonywały aresztowań, pacyfikacji ludności cywilnej i akcji represyjnych. Oficerowie zwiadu musieli być dla sowieckich zwierzchników godni najwyższego zaufania, m.in. w związku z działaniami przeprowadzanymi na terenach kontrolowanych przez oddziały zbrojnego podziemia. O zadaniach stawianych przed oficerami zwiadu sowieccy oficerowie lubelskiego sztabu Wojsk Bezpieczeństwa Wewnętrznego pisali w specjalnej instrukcji: "Oficer zwiadu kompletuje i uzgadnia materiały uzyskane drogą własnej pracy zwiadowczej z PUBP celem sporządzenia wspólnie list członków band, współpracowników, podejrzanych o przynależność do bandy, magazynów broni oraz wszystkie wiadomości o ostatnim miejscu dyslokacji bandy. Oficer zwiadu jest obecny w miarę możności przy wszystkich śledztwach ujętych bandytów i przeprowadzonych przez PUBP, jak również w większości wypadków prowadzi śledztwo na własną rękę".
Jaruzelski brał udział w operacjach aresztowań zarówno Polaków, jak i Ukraińców. "Dnia 22.11.45 r. wspólnie z Milicją Obywatelską działała w nocy grupa wypadowa III-go Baonu we wsi Kosmów. Po przeprowadzeniu akcji (rewizje we wszystkich domach, kontrola dokumentów) zatrzymano 20-tu podejrzanych ludzi, którzy zostali oddani do dyspozycji Milicji Obywatelskiej" - pisał w sprawozdaniu za okres od 15 listopada do 25 listopada 1945 r. agent Wolski.
W lipcu 1946 r. pułk Jaruzelskiego został skierowany do Piotrkowa Trybunalskiego. Tu "wrogiem" było już tylko polskie społeczeństwo, podziemie niepodległościowe i mikołajczykowskie PSL. W Piotrkowie awansowany na kapitana Jaruzelski został wyznaczony na wojskowego komendanta miasta. Odgrywał szczególną rolę w wykorzystywaniu jednostek wojska wespół z UB i KBW do zwalczania oporu cywilnego i zbrojnego oddziałów wywodzących się z Armii Krajowej.
W 1946 r. Jaruzelski w sprawozdaniach "o działalności band i przeciwdziałaniu pododdziałów własnych" konsekwentnie wykazywał i dokumentował sumienność w walkach z "bandami WiN", w prowadzeniu akcji represyjnych i w przeciwdziałaniu wpływom "reakcyjnego PSL" wśród ludności.
Zasługi Jaruzelskiego zostały docenione: w styczniu 1947 r. skierowano go na studia w Centrum Wyszkolenia Piechoty (CWP) w Rembertowie. Już kilka miesięcy później wstąpił do PPR, co znacznie ułatwiło mianowanie go wykładowcą CWP. Otrzymał kolejne awanse: na majora w 1948 r. i podpułkownika w 1949 r.
W szczytowym okresie stalinizmu, w epoce czystek w armii, terroru i licznych procesów mających udowodnić istnienie spisków w Wojsku Polskim, Jaruzelski z powodzeniem kontynuował karierę. Nie przeszkadzało mu w tym ziemiańskie pochodzenie, wówczas kompromitujące dla działacza partii komunistycznej oraz oficera ludowego wojska. W 1953 r. został pułkownikiem i szefem Oddziału Akademii Wojskowych, a w 1955 r. - szefem Zarządu Akademii Wojskowych, Szkół i Kursów Oficerskich Głównego Zarządu Wyszkolenia Bojowego. Uczestnicząc w przeprowadzanych za czasów Rokossowskiego zintensyfikowanej sowietyzacji i upartyjnieniu WP, cieszył się zaufaniem i poparciem komunistycznych dygnitarzy.
Odkryte niedawno dokumenty na temat tajnej współpracy Jaruzelskiego w tym okresie z organami Informacji Wojskowej (pod pseudonimem Wolski) mogą wyjaśnić fenomen jego nieprzerwanej kariery w czasach, kiedy "wojskowe UB" było panem życia i śmierci tysięcy żołnierzy i oficerów. Jako formacja odpowiedzialna za bezwzględne represje i nieludzkie tortury (od wyrywania paznokci po misterne metody nacisku psychicznego) Informacja Wojskowa miała wówczas decydujący wpływ na kariery i awanse w całej armii. Co ciekawe, również w następnych latach Jaruzelski konsekwentnie awansował w hierarchii partyjnej i wojskowej. W 1956 r. jako 33-latek został generałem, a rok później - zastępcą szefa Głównego Zarządu Wyszkolenia Bojowego i dowódcą dywizji.
Czyściciel i gwarant
W epoce Gomułki Jaruzelski znalazł się na szczytach armii i państwa. W 1960 r. został szefem Głównego Zarządu Politycznego WP, a wkrótce potem - szefem Sztabu Generalnego WP, wiceministrem i ministrem obrony narodowej. Od 1964 r. był członkiem Komitetu Centralnego PZPR. Pełniąc te funkcje z nieustającym zapałem nadzorował akcję indoktrynacji i wywierania presji ideologicznej na wcielanych do wojska poborowych. "W całokształcie pracy partyjno-politycznej - rozkazywał w listopadzie 1960 r. - szczególną uwagę należy zwrócić na: dalsze zacieśnianie przyjaźni z narodami Związku Radzieckiego i pogłębianie braterstwa broni z Armią Radziecką; szeroką popularyzację historycznych osiągnięć Związku Radzieckiego w budownictwie komunizmu; decydujący wkład Związku Radzieckiego w walkę o całkowite i powszechne rozbrojenie, okiełznanie militarystów i odwetowców, o utrwalenie pokoju".
Kiedy w latach 60. Mieczysław Moczar uczynił z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych prawdziwe "państwo w państwie", Jaruzelski należał do elitarnej grupy kilku stałych, najbardziej zaufanych bywalców półprywatnych przyjęć regularnie organizowanych w mieszkaniu szefa MSW.
Mało kto dziś pamięta o jego roli w antysemickich czystkach dokonanych w wojsku jeszcze w roku 1967. "Bezsporna jest jego aprobata dla dokonywanych czystek, bezpośrednie, aktywne w nich uczestniczenie" - pisał o Jaruzelskim gen. Stanisław Pióro.
Jaruzelski udowodnił, że był solidnym gwarantem wypełniania "sojuszniczych zobowiązań" wobec Armii Sowieckiej, kiedy wysłał jednostki Wojska Polskiego do udziału w pacyfikacji Czechosłowacji w ramach operacji "Dunaj". Wojska 2. Armii WP "wykonały sumiennie i godnie patriotyczne i internacjonalistyczne zadanie postawione przez Partię i władzę ludową - pisał Jaruzelski w rozkazie z 23 października 1968 r. - Działając z wojskami sojuszniczymi udaremniły reakcyjny przewrót i zapobiegły przelewowi krwi, do którego zmierzały wewnętrzne siły kontrrewolucji w oparciu o pomoc międzynarodowego imperializmu".
W 1970 r. masakra grudniowa na Wybrzeżu, dokonana przez jednostki wojska podległe Jaruzelskiemu jako ministrowi obrony, zwichnęła karierę zarówno Moczara, jak i Gomułki, ale generał wciąż piął się w górę. W 1971 r. został członkiem najściślejszego kierownictwa partii komunistycznej - Biura Politycznego KC PZPR. Wkrótce awansował na czterogwiazdkowego generała armii, aby w latach "Solidarności" przejąć kierownictwo całego państwa i partii.
Wierny Moskwie
Rosyjskie dokumenty potwierdzają, że stan wojenny był próbą obrony fundamentów władzy komunistów nad krajem, a obawy o szanse dokonania pacyfikacji społeczeństwa własnymi siłami skłoniły Jaruzelskiego do prób szukania pomocy militarnej Sowietów. 15 marca 1981 r., podczas narady ścisłych kierownictw polskich resortów spraw wewnętrznych i obrony narodowej, uznano, że gdyby siły MSW i wojska nie były w stanie opanować sytuacji, "nie wyklucza się pomocy wojsk Układu Warszawskiego".
Rosjanie zdecydowanie mówili, że nie ma szans na interwencję w Polsce. Aby jednak wesprzeć polskich komunistów, w kwietniu 1981 r., po tajnym spotkaniu Kani i Jaruzelskiego z Dmitrijem Ustinowem, szefem sowieckiego Ministerstwa Obrony, i szefem KGB Jurijem Andropowem w wagonie kolejowym w Brześciu nad Bugiem, zdecydowali o konieczności dalszego rozszerzenia swoistej psychozy sowieckiego zagrożenia inwazją. Komisja do spraw polskich Biura Politycznego KPZR podjęła uchwałę nakreślającą zasady "psychologicznego wsparcia" polskich towarzyszy: "Maksymalnie wykorzystywać powstrzymujący kontrrewolucję czynnik, jakim jest obawa reakcji wewnętrznej ["Solidarności" ] i imperializmu międzynarodowego [USA], że istnieje możliwość wprowadzenia do Polski wojsk sowieckich. W oficjalnych oświadczeniach podkreślać zadeklarowane przez towarzysza Leonida Breżniewa na XXVI Zjeździe KPZR nasze zdecydowanie, by nie porzucać Polski w nieszczęściu i nie pozwalać jej krzywdzić". Temu samemu służyły decyzje o organizacji w Polsce wielkich manewrów Układu Warszawskiego. O tym, że te działania były pozorowane, wiedziały jedynie najwyższe kierownictwa sowieckiej i polskiej partii. Paradoksalnie, psychologiczna presja i sowiecka gra pozorów przetrwały komunizm i stały się dla Jaruzelskiego główną podbudową tezy o tym, że wprowadzając stan wojenny, ratował Polskę przed agresją z zewnątrz.
W drugiej połowie lat 80. pieriestrojka Gorbaczowa i przemiany w ZSRR nie pozwalały utrzymywać dłużej społeczeństwa w poczuciu zagrożenia. Komuniści wiedzieli, że reżim pozostał sam na sam ze zbuntowanym społeczeństwem. Rozmowy "okrągłego stołu" były więc świetnie przeprowadzoną ucieczką do przodu. Jaruzelski wciąż był niezatapialny: nawet upadek komunizmu oznaczał dla niego kolejny awans - tym razem na "prezydenta PRL". Dziś nieprzypadkowo wzywa do nieodgrzebywania przeszłości. Prawda o jego dorosłym życiu, w którym występował przeciw wartościom, jakie wpajał mu ojciec, jest dla niego niewygodna.
Więcej możesz przeczytać w 14/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.