Do lewicy mogą przyciągać już tylko różowe gacie wypromowanej przez media prezydenckiej latorośli
Sensacją medialną stały się ostatnio różowe majtki córki byłego prezydenta Kwaśniewskiego. Sam Kwaśniewski unika od pewnego czasu angażowania się w polskie sprawy. Bardziej interesują go stoki narciarskie w Szwajcarii i sale wykładowe w Ameryce niż kocioł polityczny w Polsce. Nazwisko Kwaśniewski nie znikło jednak z mediów. Obecnie gwiazdą telewizji stała się córka byłego prezydenta Ola Kwaśniewska, która występuje w popularnym programie "Taniec z gwiazdami".
Wiele gazet na gorąco komentuje popisy młodej Kwaśniewskiej. Piszą o niej nawet z większą sympatią niż o ojcu. Według jednej z gazet, Kwaśniewska rusza się w tańcu "jak kłoda". Inna gazeta sugeruje, że córka prezydenta ma romans z tancerzem Rafałem Maserakiem, który nieźle "wziął ją w obroty". Wszystkie brukowce napisały o różowych majtkach Kwaśniewskiej, które odważnie ujawniła podczas popisów tanecznych. Jeden z tygodników uznał ujawnienie różowych majtek za najciekawsze wydarzenie tygodnia i umieścił fotkę zgrabnej pupy córuni prezydenta na swej okładce. SLD dzielnie sekunduje Oli w jej popisach tanecznych, gdyż liczy na to, że tyłek córki prezydenta odziany w słuszny politycznie kolor majtek może stać się magnesem przyciągającym przyszłych wyborców.
Mimo licznych wpadek obecnej władzy notowania SLD nie wyglądają najlepiej. Nowym liderom lewicy daleko do dawnych czerwonych herosów. Sentyment do Kwacha pomieszany z sympatią do ładnej córki kręcącej za pieniądze tyłkiem w TVN może ożywić obecną impotencję lewej strony sceny politycznej. Czasy takie, że do lewicy mogą przyciągać już tylko różowe gacie wypromowanej przez media prezydenckiej latorośli. Dawniej wystarczyło obiecywać mieszkania i większe emerytury - dziś trzeba pokazywać pośladki. Mój przyjaciel Paweł Konnak mawiał, że gdyby Leszek Miller miał takie cycki jak Doda Elektroda, to on zapisałby się do SLD. W opinii znawców tematu Millerowi zabrakło nie tylko cycków, ale jeszcze paru innych rzeczy i przez to jest już poza parlamentarną beczką śmiechu.
Dobrze, że młoda Kwaśniewska trafiła do programu tanecznego, bo przecież mogła gorzej. Mogła trafić do magazynu kryminalnego 997, w którym specjalizowałaby się w rolach ofiar gwałtu. Mogła zabłyszczeć w erotycznej "Różowej landrynce" jako mistrzyni tańców na rurze. Mogła wreszcie zostać gwiazdą programów typu "Chcę zmienić płeć" czy "Sprzedam własną nerkę". To dopiero prezydent miałby kłopot. Tańczenie na oczach milionów widzów i wywijanie różowymi majtami wydaje się stosunkowo niewinne. Problemy mogłyby się zacząć, gdyby młodej Kwaśniewskiej odbiło na punkcie ekstremalnych gatunków muzycznych, np. trash metalu, hip hopu czy punk rocka.
Historia zna takie wypadki, gdy dzieci znanych polityków udzielały się w co najmniej kontrowersyjnych przedsięwzięciach. A to córka ministra handlowała narkotykami, a to syn premiera przepił forsę z rezerwy budżetowej, a to potomek słynnego arystokratycznego rodu wziął sobie za żonę gwiazdę porno.
W dawnych czasach dzieci władców przysposabiane były do roli elit władzy. Najlepsi nauczyciele szkolili potomków króla w wielu dziedzinach, które mogły się przydać w rządzeniu. Uczono szermierki i jazdy konnej, ale także języków, historii i filozofii. Szkolono z retoryki i łaciny. Dziś dzieciarnia elit władzy marzy o występach w telewizyjnych programach rozrywkowych. Niezależnie od tego, jak bardzo ambitne byłyby te programy, prawda jest taka, że od dawnego cyrku i jarmarcznych popisów kuglarskich różnią się tylko poziomem technicznym. Świat władzy uległ daleko idącej degradacji. W średniowieczu syn króla nie marzył, by być klaunem. Na skutek przemian kulturowych i ogólnego ogłupienia dziś wielu klaunów i świniopasów chce zostać władcami, a wielu władców na emeryturze (np. były prezydent USA Bill Clinton) marzy o szmaceniu się w tandetnych telewizyjnych programach typu "Urodziłam żyrafę" czy "Moja lodówka gra w pokera".
Aż dziw bierze, że żadna ze stacji telewizyjnych nie wpadła jeszcze na pomysł programu z udziałem samych dzieci elit władzy pod nazwą "Big Brother Goverment Kids". Gdyby tak w pierwszym odcinku cyklu syn premiera Marcinkiewicza wspólnie z synem Andrzeja Leppera dobierali się do córki Donalda Tuska, która właśnie puściła kantem syna Lecha Wałęsy, to jestem pewien, że taki program pobiłby oglądalnością najlepsze łzawe seriale, mecze reprezentacji Polski i programy informacyjne razem wzięte.
Fot. K. Pacuła
Wiele gazet na gorąco komentuje popisy młodej Kwaśniewskiej. Piszą o niej nawet z większą sympatią niż o ojcu. Według jednej z gazet, Kwaśniewska rusza się w tańcu "jak kłoda". Inna gazeta sugeruje, że córka prezydenta ma romans z tancerzem Rafałem Maserakiem, który nieźle "wziął ją w obroty". Wszystkie brukowce napisały o różowych majtkach Kwaśniewskiej, które odważnie ujawniła podczas popisów tanecznych. Jeden z tygodników uznał ujawnienie różowych majtek za najciekawsze wydarzenie tygodnia i umieścił fotkę zgrabnej pupy córuni prezydenta na swej okładce. SLD dzielnie sekunduje Oli w jej popisach tanecznych, gdyż liczy na to, że tyłek córki prezydenta odziany w słuszny politycznie kolor majtek może stać się magnesem przyciągającym przyszłych wyborców.
Mimo licznych wpadek obecnej władzy notowania SLD nie wyglądają najlepiej. Nowym liderom lewicy daleko do dawnych czerwonych herosów. Sentyment do Kwacha pomieszany z sympatią do ładnej córki kręcącej za pieniądze tyłkiem w TVN może ożywić obecną impotencję lewej strony sceny politycznej. Czasy takie, że do lewicy mogą przyciągać już tylko różowe gacie wypromowanej przez media prezydenckiej latorośli. Dawniej wystarczyło obiecywać mieszkania i większe emerytury - dziś trzeba pokazywać pośladki. Mój przyjaciel Paweł Konnak mawiał, że gdyby Leszek Miller miał takie cycki jak Doda Elektroda, to on zapisałby się do SLD. W opinii znawców tematu Millerowi zabrakło nie tylko cycków, ale jeszcze paru innych rzeczy i przez to jest już poza parlamentarną beczką śmiechu.
Dobrze, że młoda Kwaśniewska trafiła do programu tanecznego, bo przecież mogła gorzej. Mogła trafić do magazynu kryminalnego 997, w którym specjalizowałaby się w rolach ofiar gwałtu. Mogła zabłyszczeć w erotycznej "Różowej landrynce" jako mistrzyni tańców na rurze. Mogła wreszcie zostać gwiazdą programów typu "Chcę zmienić płeć" czy "Sprzedam własną nerkę". To dopiero prezydent miałby kłopot. Tańczenie na oczach milionów widzów i wywijanie różowymi majtami wydaje się stosunkowo niewinne. Problemy mogłyby się zacząć, gdyby młodej Kwaśniewskiej odbiło na punkcie ekstremalnych gatunków muzycznych, np. trash metalu, hip hopu czy punk rocka.
Historia zna takie wypadki, gdy dzieci znanych polityków udzielały się w co najmniej kontrowersyjnych przedsięwzięciach. A to córka ministra handlowała narkotykami, a to syn premiera przepił forsę z rezerwy budżetowej, a to potomek słynnego arystokratycznego rodu wziął sobie za żonę gwiazdę porno.
W dawnych czasach dzieci władców przysposabiane były do roli elit władzy. Najlepsi nauczyciele szkolili potomków króla w wielu dziedzinach, które mogły się przydać w rządzeniu. Uczono szermierki i jazdy konnej, ale także języków, historii i filozofii. Szkolono z retoryki i łaciny. Dziś dzieciarnia elit władzy marzy o występach w telewizyjnych programach rozrywkowych. Niezależnie od tego, jak bardzo ambitne byłyby te programy, prawda jest taka, że od dawnego cyrku i jarmarcznych popisów kuglarskich różnią się tylko poziomem technicznym. Świat władzy uległ daleko idącej degradacji. W średniowieczu syn króla nie marzył, by być klaunem. Na skutek przemian kulturowych i ogólnego ogłupienia dziś wielu klaunów i świniopasów chce zostać władcami, a wielu władców na emeryturze (np. były prezydent USA Bill Clinton) marzy o szmaceniu się w tandetnych telewizyjnych programach typu "Urodziłam żyrafę" czy "Moja lodówka gra w pokera".
Aż dziw bierze, że żadna ze stacji telewizyjnych nie wpadła jeszcze na pomysł programu z udziałem samych dzieci elit władzy pod nazwą "Big Brother Goverment Kids". Gdyby tak w pierwszym odcinku cyklu syn premiera Marcinkiewicza wspólnie z synem Andrzeja Leppera dobierali się do córki Donalda Tuska, która właśnie puściła kantem syna Lecha Wałęsy, to jestem pewien, że taki program pobiłby oglądalnością najlepsze łzawe seriale, mecze reprezentacji Polski i programy informacyjne razem wzięte.
Fot. K. Pacuła
Więcej możesz przeczytać w 14/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.