KORZYSTAJĄC Z LICZEBNEJ PRZEWAGI, pod nieobecność jednego z autorów tej rubryki do koalicji wślizgnęła się Samoobrona, a Andrzej Lepper oświadczył, że jest już prawie wicepremierem. W rewanżu jeden z nas już wystąpił o przyjęcie do Samoobrony i oświadczył, że jest już prawie wiceprzewodniczącym. Uprzednio strzaskawszy się na brąz, oczywiście.
UCIECHA WIELKA! W ramach nowej polityki orderowej Lech Kaczyński przyznał medal gen. Jaruzelskiemu. Bo podsunęli mu do podpisania dokument, a on skwapliwie podpisał, choć wcale tego nie chciał. Okazuje się, że w Kancelarii Prezydenta potrafią - i owszem - pisać, zwłaszcza listy do gazet, ale już czytać niekoniecznie.
I AWANTURA Z TYM ODZNACZENIEM NA CAŁEGO. Najpierw tłumaczyli się, że to pomyłka była, by następnego dnia uznać, że jednak groźny sabotaż. Skompromitowany na maksa, aczkolwiek niezmiennie w doskonałym nastroju szef kancelarii Andrzej Urbański "wyciągnął najsurowsze konsekwencje wobec winnego" urzędnika, który dywersję przeprowadził. Sugerujemy przejrzenie biurka owego delikwenta. Może się okazać, że figlarz wypowiedział ostatnio wojnę Indonezji i głupio się będzie później tłumaczyć, że o niczym nie wiemy, bo mamy niepiśmiennego prezydenta.
BO TRZEBA PRZYZNAĆ, że Kaczyński ma duże doświadczenie w nieczytaniu dokumentów, które podpisuje. Jako minister sprawiedliwości wniósł kasację do wyroku w sprawie braci Kowalczyków. Była tak beznadziejna, że sędzia, choć uznał Kowalczyków za bohaterów, to stwierdził, że taka żenada nie pozwala mu uchylić wyroku. Kaczyński wściekł się wtedy, że ktoś mu podsunął lewy dokument. A może by tak nauczyć się czytać na stare lata, co?
I GŁUPIO TO PRZYZNAĆ, ale najsensowniej w tej całej galopadzie absurdów i kompromitacji zachował się sam gen. Jaruzelski, który odznaczenie oddał i jeszcze przeprosił Kaczyńskiego za konfuzję. Puenta? Skoro dożyliśmy czasów, w których Jaruzelski zachowuje się sensowniej niż Kaczyński, to się nie ma z czego śmiać.
JAK BY NIE MIAŁ DOŚĆ PORUTY z Jaruzelskim, Andrzej Urbański, zatrudniony w kancelarii, żeby dbać o dobre kontakty z mediami, postanowił się przejechać po kardynale Dziwiszu i przywołać go do porządku. Dziwisz grzecznie to przemilczał, ale obciach pozostał i trzeba było przepraszać. Oj, Lechu, Lechu, wszyscy cię ostrzegali, a ty się teraz dziwisz.
BYLIŚMY ŚWIADKAMI TRIUMFU Adama Lipińskiego. Kilkoro dziennikarzy zaczepiło ministra na sejmowym korytarzu, pytając o koalicję PiS z Samoobroną. Lipiński kulturalnie, logicznie i dowcipnie tłumaczył, odpowiadał cierpliwie na zadawane po kilka razy pytania. Ot, normalny rozgarnięty facet. My Lipińskiego znamy od ponad dekady, więc nas to nie zszokowało, ale żeby państwo widzieli te miny dziennikarzy! Biedaczyny przyzwyczaiły się do nowomowy Edgara albo bełkotu mniej rozgarniętych PiS-owców, to ich zatkało. Jakby poznali żonę Lipińskiego, padliby trupem.
MIELIŚMY NAPISAĆ COŚ O LEPPERZE, ale mamy lepszą historyjkę. Oto biuro prasowe PiS koło południa zwołało na 13.00 konferencję prasową Przemysława Gosiewskiego. I nagle ups! Wpadka, bo o 13.00 w Lublinie konferencję ma Jarosław Kaczyński. To może 14.00? Nie, bo wtedy jest konferencja PO. A przed 13.00 też nie, bo Milinkiewicz jest podejmowany przez PiS. I też na konferencji prasowej. O 15.00 dziennikarze już chcą iść do redakcji, więc odpada. Wybrano 13.30. Ale o 13.40 konferencję z Milinkiewiczem miał mieć marszałek Borusewicz. Konferencja PiS w końcu się odbyła, pies z kulawą nogą prócz dziennikarzy się tym nie interesuje, ale chcieliśmy wam, Drodzy Rodacy, pokazać, jak politycy w pocie czoła wykuwają IV Rzeczpospolitą.
A PIS PODEJMOWAŁO BIAŁORUSINÓW kanapkami. Trochę zostało, więc poczęstowali dziennikarzy, którzy dla odmiany raz jeden to nie PO jedli z ręki. Wszystko obserwowała wyraźnie zniesmaczona Janina Paradowska z "Polityki". Zapewne odkąd relacjonowała dojście Mussoliniego do władzy, nic jej tak nie poruszyło.
BRYLUJĄCY NIE TYLKO W TEJ RUBRYCE Andrzej Urbański znalazł jednak chwilkę, by w minionym tygodniu pobrylować nad Bałtykiem. Skąd wiemy? Jak to skąd - z PAP. Sami czytaliśmy informację: "Wieloryb w Zatoce Gdańskiej".
koalicja&opozy[email protected]
Fot: K. Mikuła (W. Jaruzelski); K. Pacuła (Urbański); M. Stelmach (Kaczyński, Gosiewski)
Więcej możesz przeczytać w 14/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.