Już wkrótce inteligencję i charakter będzie można poprawić równie łatwo jak urodę
Za pomocą leków można modyfikować psychikę i emocje człowieka, tak jak zapowiadał Peter Kramer w książce "Wsłuchując się w prozac". Amerykański psychiatra przekonywał w latach 90., że podnoszące poziom serotoniny w mózgu antydepresanty, takie jak prozac, nie tylko leczą zaburzenia psychiczne, lecz także poprawiają nastrój i podnoszą poczucie własnej wartości. Tess, jedna z pacjentek Kramera, po kilku tygodniach terapii wyleczyła się z depresji, a także stała się bardziej zdecydowana i nabrała pewności siebie.
Podobne zmiany charakteru i temperamentu, jak wynika z najnowszych badań, wywołują leki zwiększające w mózgu poziom dopaminy, stosowane u cierpiących na chorobę Parkinsona. Specjaliści w Mayo Clinic w Rochester w USA zaobserwowali, że po kilku miesiącach leczenia tymi środkami u niektórych chorych ustępują zaburzenia ruchowe, takie jak drżenie kończyn, ale pojawiają się też zmiany w zachowaniu. Jedni przestali ulegać emocjom, inni stali się wyjątkowo pobożni, jeszcze inni - bardziej dokładni w pracy. Niektórzy wierni wcześniej małżonkowie nie mogli się oderwać od internetowej pornografii i stali się seksoholikami. Pacjenci, którzy wcześniej byli abstynentami, zaczynali nadużywać alkoholu, a osoby szczupłe tyły z powodu nadmiernego apetytu!
Dopamina hazardu
Dopamina pobudza układ limbiczny (rąbkowy), kierujący popędem i emocjami oraz odpowiedzialny za tzw. układ nagrody. Ten układ jest stymulowany przez sytuacje sprawiające przyjemność: jedzenie, picie czy seks. Leki na chorobę Parkinsona, takie jak carbidopa (levodopa) i pramipexole, mogą go nadmiernie pobudzać i skłaniać do sprawiających przyjemność, ale nieakceptowanych wcześniej działań kompulsywnych, czyli takich, przed którymi trudno się powstrzymać, jak pociąg do alkoholu czy hazardu.
Przykładem jest czterdziestotrzyletnia pacjentka, która nie mogła się powstrzymać, by nie zagrać w ruletkę, gdy przejeżdżała w pobliżu kasyn, choć gry hazardowe nigdy wcześniej jej nie interesowały. W ciągu sześciu miesięcy z powodu hazardu straciła męża, pracę i ponad 200 tys. dolarów! Po odstawieniu leków przymus tego rodzaju zachowań ustąpił u niej niemal natychmiast. Uczeni zastanawiają się, czy wystarczy dodawać do drinków "pigułkę Las Vegas", by właściciele kasyn mieli więcej klientów.
- Podobną zmianę zachowań obserwuje się u palaczy, którzy czasami spontanicznie pozbywają się nałogu, bo zaciąganie się papierosem nagle przestało sprawiać im przyjemność - mówi prof. Jerzy Vetulani z Instytutu Farmakologii PAN w Krakowie. Wystarczy jednak zwiększyć za pomocą leków stężenie dopaminy lub pobudzić reagujące na nią receptory, by niektóre osoby zachowywały się odwrotnie - wpadały w nałóg.
Hormony miłości
Prof. Jerome Kagan, psychiatra z Uniwersytetu Harvarda, zapowiadał pod koniec minionego stulecia, że w pierwszej połowie XXI w. ludzie częściej będą przychodzić do lekarza, by zmodyfikować swój charakter, niż po to, by leczyć choroby psychiczne. Coraz więcej osób jest zainteresowanych tzw. kosmetologią neurologiczną. Badania sugerują, że osoby wyróżniające się wysokim poziomem dopaminy są bardziej ambitne, przebojowe i impulsywne. Dzięki innemu neuroprzekaźnikowi - noradrenalinie - ludzie stają się nadwrażliwi, chętniej udzielają bezinteresownej pomocy i mają potrzebę silnych związków z innymi. Badania specjalistów z University of California w Los Angeles wykazały, że paxil - "pigułka szczęścia" podobna do prozacu - sprawia, że zażywające go osoby nie tylko są mniej podatne na negatywne emocje, ale też wykazują większą chęć do pracy w zespole i nie odczuwają lęku przed wystąpieniami publicznymi.
U szkodnika pół uprawnych, nornika z gatunku Microtus ochrogaster, który przez całe życie dochowuje wierności wybranej samicy, wystarczyło zablokować działanie wazopresyny, hormonu przysadki mózgowej, by zwierzę stało się rozpustnikiem. Pytanie tylko, w jakim stopniu psychika człowieka zależy od wzajemnej gry neuroprzekaźników mózgu - nawet gdyby wykryto ich kilkaset?
Neurochemia Boga
W psychiatrii coraz bardziej zaczyna dominować farmakoterapia, która u wielu pacjentów daje lepsze rezultaty niż psychoterapia. Pierwszy przed prawie 60 laty wykazał to australijski psychiatra John Cade, który odkrył, że lit jest skuteczniejszy w leczeniu depresji maniakalnej niż psychoanaliza. Teraz się okazuje, że środki farmakologiczne wywołują w mózgu zmiany podobne do tych, które powodują "naturalne" emocje. - Nie ma różnicy między przeżyciami mistycznymi wywołanymi lekami, a tymi o charakterze religijnym - powiedział w rozmowie z "Wprost" dr Roland Griffiths z Johns Hopkins University w Baltimore.
Uczony za pomocą rezonansu magnetycznego badał mózgi ochotników, którzy zażywali pigułkę zawierającą psylocybinę, substancję psychodeliczną uzyskaną z dziko rosnących grzybów halucynogennych. Pierwszy taki środek, o działaniu podobnym do serotoniny, u dwóch trzecich osób, które nie wiedziały, co otrzymują, wyzwolił wrażenie przebywania poza czasem i przestrzenią oraz uczucie miłości i ukojenia. Pozostałe osoby określały swe przeżycia jako obcowanie z zaświatami i siłami nadprzyrodzonymi. Wszyscy badani uznali, że doznali jednego z największych przeżyć duchowych w swym życiu (porównywanego do narodzin dziecka i śmierci jednego z rodziców). Po dwóch miesiącach od eksperymentu aż 80 proc. badanych twierdziło, że czują się szczęśliwsi niż wcześniej, a ich życie zmieniło się na lepsze.
Sztucznie można nawet wywołać wrażenia charakterystyczne dla przeżyć z pogranicza śmierci - wystarczy pobudzić rejon mózgu nazywany rąbkiem skroniowo-ciemieniowym, gdzie przetwarzane są wrażenia zmysłowe. Dr Olaf Blanke z Lozanny odkrył to przypadkowo, gdy operacyjnie próbował usunąć w mózgu przyczyny epilepsji u 43-letniej pacjentki. Po podrażnieniu rąbka z lewej strony mózgu impulsem elektrycznym chora miała wrażenie, że opuszcza ciało i patrzy na nie z góry. Takie same doznania można wywołać środkami farmakologicznymi - podobne przeżycia mają zarówno ludzie w stanie śmierci klinicznej, jak i chorzy podczas operacji w znieczuleniu ogólnym.
Osobowość na dopingu
Francis Fukuyama w książce "Koniec człowieka" wyraził obawę przed rewolucją neuroprzekaźników. Ostrzegał, że leki zostaną wykorzystane do psychoinżynierii społecznej - posłużą się nimi "rodzice, nauczyciele, systemy szkolne i wszyscy inni, którzy mają interes w sterowaniu zachowaniami ludzkimi". Taką wizję na przykładzie więzienia przyszłości już w latach 60. przedstawił Anthony Burgess w książce "Mechaniczna pomarańcza": ludzi agresywnych poskramiano w niej środkami farmakologicznymi. Peter Kramer opisuje jedną ze swych pacjentek, która po zażyciu antydepresantów stała się bardziej religijna. Zaczęła interesować się teologią, a książki egzystencjalistów zamieniła na traktaty mistyków.
Fukuyama uważa, że pierwszym instrumentem "kontroli społecznej" jest ritalin, lek stosowany do poskramiania dzieci cierpiących na nadpobudliwość ruchową (ADHD). Na razie bardziej jednak prawdopodobna jest wizja społeczeństwa, w którym coraz częściej będzie wykorzystywana kosmetyka umysłu, a doping farmakologiczny, znany dotychczas w sporcie, zostanie przeniesiony na uczelnie, do szkół i przedsiębiorstw. Ritalin jest ulubionym środkiem amerykańskich studentów, którzy zażywają go w czasie sesji tak jak amfetaminę, wdychając sproszkowane tabletki przez nos, by lepiej się skoncentrować.
Coraz bardziej popularny jest dostępny od dwóch lat w Polsce vigil (modafinil), stosowany w leczeniu narkolepsji (snu napadowego). U ludzi zdrowych zwalcza on senność, co pozwala aktywnie funkcjonować bez snu nawet przez trzy doby. Zażywające go osoby podobno nie cierpią później na zaburzenia snu! Nic dziwnego, że po "drzemkę w pigułce" coraz częściej sięgają biznesmeni, menedżerowie, politycy i artyści. Krzysztof Skiba przyznaje, że takie pigułki byłyby przydatne szczególnie w czasie długiej jazdy samochodem. Do tej pory, by nie zasnąć za kierownicą, pomagał sobie preparatami energetyzującymi.
Farmakologia kultury
Żyjemy w kulturze farmakologicznej. Narkotyki są potępiane, ale powszechnie akceptowane jest stosowanie dostępnych w aptece środków poprawiających nastrój, modyfikujących zachowania i zwiększających wydolność umysłową. "Niektórzy uważają, że ludzie zażywający takie leki, jak prozac i ritalin, mają sztuczną osobowość ukształtowaną przez te preparaty, ale może jest odwrotnie - może dzięki stymulacji do głosu dochodzi ich prawdziwa natura i ujawniają się prawdziwe możliwości?" - przekonuje prof. Paul Wolpe z University of Pennsylvania.
Leków nowej generacji będzie coraz więcej. Dr Julia Boyle z University of Surrey w Wielkiej Brytanii pracuje nad środkiem z grupy ampakin, oznaczony symbolem CX717, poprawiającym zdolności umysłowe i zwiększającym odporność na zmęczenie. Eksperymenty na małpach wykazały, że osobniki pozbawione snu po otrzymaniu preparatu były bardziej sprawne niż wypoczęte! Ampakiny o 50 proc. poprawiają zdolność uczenia się i pamięć długotrwałą. Badania na ochotnikach przeprowadzone w Wielkiej Brytanii wykazały, że osoby przyjmujące te leki lepiej wypadały w testach sprawdzających pamięć, koncentrację uwagi, czas reakcji i logiczne myślenie.
Uczeni wielokrotnie już zapowiadali pojawienie się "pigułek inteligencji", które jednak okazywały się mało skuteczne lub zbyt niebezpieczne (tak było w wypadku środków nootropowych, które w latach 70. miały zrewolucjonizować neurologię). Prof. Eric Kandel, wyróżniony Nagrodą Nobla za badania nad pamięcią, założyciel firmy Memory Pharmaceuticals, twierdzi, że prowadzi zaawansowane testy dwóch bezpiecznych w użyciu i obiecujących substancji nowej generacji pobudzających neurony w hipokampie (części mózgu związanej z funkcjonowanie pamięci długotrwałej). Z kolei badania Kirsty Millar z University of Edinburgh sugerują, że zaledwie jedno białko (DISC1) może mieć wpływ na tak złożone procesy, jak myślenie i zapamiętywanie. Jeśli się to potwierdzi, neurolodzy w przyszłości będą mogli pełnić podobne funkcje jak chirurdzy plastyczni, poprawiając na życzenie charakter i sprawność umysłową.
Współpraca: Monika Florek-Moskal
Podobne zmiany charakteru i temperamentu, jak wynika z najnowszych badań, wywołują leki zwiększające w mózgu poziom dopaminy, stosowane u cierpiących na chorobę Parkinsona. Specjaliści w Mayo Clinic w Rochester w USA zaobserwowali, że po kilku miesiącach leczenia tymi środkami u niektórych chorych ustępują zaburzenia ruchowe, takie jak drżenie kończyn, ale pojawiają się też zmiany w zachowaniu. Jedni przestali ulegać emocjom, inni stali się wyjątkowo pobożni, jeszcze inni - bardziej dokładni w pracy. Niektórzy wierni wcześniej małżonkowie nie mogli się oderwać od internetowej pornografii i stali się seksoholikami. Pacjenci, którzy wcześniej byli abstynentami, zaczynali nadużywać alkoholu, a osoby szczupłe tyły z powodu nadmiernego apetytu!
Dopamina hazardu
Dopamina pobudza układ limbiczny (rąbkowy), kierujący popędem i emocjami oraz odpowiedzialny za tzw. układ nagrody. Ten układ jest stymulowany przez sytuacje sprawiające przyjemność: jedzenie, picie czy seks. Leki na chorobę Parkinsona, takie jak carbidopa (levodopa) i pramipexole, mogą go nadmiernie pobudzać i skłaniać do sprawiających przyjemność, ale nieakceptowanych wcześniej działań kompulsywnych, czyli takich, przed którymi trudno się powstrzymać, jak pociąg do alkoholu czy hazardu.
Przykładem jest czterdziestotrzyletnia pacjentka, która nie mogła się powstrzymać, by nie zagrać w ruletkę, gdy przejeżdżała w pobliżu kasyn, choć gry hazardowe nigdy wcześniej jej nie interesowały. W ciągu sześciu miesięcy z powodu hazardu straciła męża, pracę i ponad 200 tys. dolarów! Po odstawieniu leków przymus tego rodzaju zachowań ustąpił u niej niemal natychmiast. Uczeni zastanawiają się, czy wystarczy dodawać do drinków "pigułkę Las Vegas", by właściciele kasyn mieli więcej klientów.
- Podobną zmianę zachowań obserwuje się u palaczy, którzy czasami spontanicznie pozbywają się nałogu, bo zaciąganie się papierosem nagle przestało sprawiać im przyjemność - mówi prof. Jerzy Vetulani z Instytutu Farmakologii PAN w Krakowie. Wystarczy jednak zwiększyć za pomocą leków stężenie dopaminy lub pobudzić reagujące na nią receptory, by niektóre osoby zachowywały się odwrotnie - wpadały w nałóg.
Hormony miłości
Prof. Jerome Kagan, psychiatra z Uniwersytetu Harvarda, zapowiadał pod koniec minionego stulecia, że w pierwszej połowie XXI w. ludzie częściej będą przychodzić do lekarza, by zmodyfikować swój charakter, niż po to, by leczyć choroby psychiczne. Coraz więcej osób jest zainteresowanych tzw. kosmetologią neurologiczną. Badania sugerują, że osoby wyróżniające się wysokim poziomem dopaminy są bardziej ambitne, przebojowe i impulsywne. Dzięki innemu neuroprzekaźnikowi - noradrenalinie - ludzie stają się nadwrażliwi, chętniej udzielają bezinteresownej pomocy i mają potrzebę silnych związków z innymi. Badania specjalistów z University of California w Los Angeles wykazały, że paxil - "pigułka szczęścia" podobna do prozacu - sprawia, że zażywające go osoby nie tylko są mniej podatne na negatywne emocje, ale też wykazują większą chęć do pracy w zespole i nie odczuwają lęku przed wystąpieniami publicznymi.
U szkodnika pół uprawnych, nornika z gatunku Microtus ochrogaster, który przez całe życie dochowuje wierności wybranej samicy, wystarczyło zablokować działanie wazopresyny, hormonu przysadki mózgowej, by zwierzę stało się rozpustnikiem. Pytanie tylko, w jakim stopniu psychika człowieka zależy od wzajemnej gry neuroprzekaźników mózgu - nawet gdyby wykryto ich kilkaset?
Neurochemia Boga
W psychiatrii coraz bardziej zaczyna dominować farmakoterapia, która u wielu pacjentów daje lepsze rezultaty niż psychoterapia. Pierwszy przed prawie 60 laty wykazał to australijski psychiatra John Cade, który odkrył, że lit jest skuteczniejszy w leczeniu depresji maniakalnej niż psychoanaliza. Teraz się okazuje, że środki farmakologiczne wywołują w mózgu zmiany podobne do tych, które powodują "naturalne" emocje. - Nie ma różnicy między przeżyciami mistycznymi wywołanymi lekami, a tymi o charakterze religijnym - powiedział w rozmowie z "Wprost" dr Roland Griffiths z Johns Hopkins University w Baltimore.
Uczony za pomocą rezonansu magnetycznego badał mózgi ochotników, którzy zażywali pigułkę zawierającą psylocybinę, substancję psychodeliczną uzyskaną z dziko rosnących grzybów halucynogennych. Pierwszy taki środek, o działaniu podobnym do serotoniny, u dwóch trzecich osób, które nie wiedziały, co otrzymują, wyzwolił wrażenie przebywania poza czasem i przestrzenią oraz uczucie miłości i ukojenia. Pozostałe osoby określały swe przeżycia jako obcowanie z zaświatami i siłami nadprzyrodzonymi. Wszyscy badani uznali, że doznali jednego z największych przeżyć duchowych w swym życiu (porównywanego do narodzin dziecka i śmierci jednego z rodziców). Po dwóch miesiącach od eksperymentu aż 80 proc. badanych twierdziło, że czują się szczęśliwsi niż wcześniej, a ich życie zmieniło się na lepsze.
Sztucznie można nawet wywołać wrażenia charakterystyczne dla przeżyć z pogranicza śmierci - wystarczy pobudzić rejon mózgu nazywany rąbkiem skroniowo-ciemieniowym, gdzie przetwarzane są wrażenia zmysłowe. Dr Olaf Blanke z Lozanny odkrył to przypadkowo, gdy operacyjnie próbował usunąć w mózgu przyczyny epilepsji u 43-letniej pacjentki. Po podrażnieniu rąbka z lewej strony mózgu impulsem elektrycznym chora miała wrażenie, że opuszcza ciało i patrzy na nie z góry. Takie same doznania można wywołać środkami farmakologicznymi - podobne przeżycia mają zarówno ludzie w stanie śmierci klinicznej, jak i chorzy podczas operacji w znieczuleniu ogólnym.
Osobowość na dopingu
Francis Fukuyama w książce "Koniec człowieka" wyraził obawę przed rewolucją neuroprzekaźników. Ostrzegał, że leki zostaną wykorzystane do psychoinżynierii społecznej - posłużą się nimi "rodzice, nauczyciele, systemy szkolne i wszyscy inni, którzy mają interes w sterowaniu zachowaniami ludzkimi". Taką wizję na przykładzie więzienia przyszłości już w latach 60. przedstawił Anthony Burgess w książce "Mechaniczna pomarańcza": ludzi agresywnych poskramiano w niej środkami farmakologicznymi. Peter Kramer opisuje jedną ze swych pacjentek, która po zażyciu antydepresantów stała się bardziej religijna. Zaczęła interesować się teologią, a książki egzystencjalistów zamieniła na traktaty mistyków.
Fukuyama uważa, że pierwszym instrumentem "kontroli społecznej" jest ritalin, lek stosowany do poskramiania dzieci cierpiących na nadpobudliwość ruchową (ADHD). Na razie bardziej jednak prawdopodobna jest wizja społeczeństwa, w którym coraz częściej będzie wykorzystywana kosmetyka umysłu, a doping farmakologiczny, znany dotychczas w sporcie, zostanie przeniesiony na uczelnie, do szkół i przedsiębiorstw. Ritalin jest ulubionym środkiem amerykańskich studentów, którzy zażywają go w czasie sesji tak jak amfetaminę, wdychając sproszkowane tabletki przez nos, by lepiej się skoncentrować.
Coraz bardziej popularny jest dostępny od dwóch lat w Polsce vigil (modafinil), stosowany w leczeniu narkolepsji (snu napadowego). U ludzi zdrowych zwalcza on senność, co pozwala aktywnie funkcjonować bez snu nawet przez trzy doby. Zażywające go osoby podobno nie cierpią później na zaburzenia snu! Nic dziwnego, że po "drzemkę w pigułce" coraz częściej sięgają biznesmeni, menedżerowie, politycy i artyści. Krzysztof Skiba przyznaje, że takie pigułki byłyby przydatne szczególnie w czasie długiej jazdy samochodem. Do tej pory, by nie zasnąć za kierownicą, pomagał sobie preparatami energetyzującymi.
Farmakologia kultury
Żyjemy w kulturze farmakologicznej. Narkotyki są potępiane, ale powszechnie akceptowane jest stosowanie dostępnych w aptece środków poprawiających nastrój, modyfikujących zachowania i zwiększających wydolność umysłową. "Niektórzy uważają, że ludzie zażywający takie leki, jak prozac i ritalin, mają sztuczną osobowość ukształtowaną przez te preparaty, ale może jest odwrotnie - może dzięki stymulacji do głosu dochodzi ich prawdziwa natura i ujawniają się prawdziwe możliwości?" - przekonuje prof. Paul Wolpe z University of Pennsylvania.
Leków nowej generacji będzie coraz więcej. Dr Julia Boyle z University of Surrey w Wielkiej Brytanii pracuje nad środkiem z grupy ampakin, oznaczony symbolem CX717, poprawiającym zdolności umysłowe i zwiększającym odporność na zmęczenie. Eksperymenty na małpach wykazały, że osobniki pozbawione snu po otrzymaniu preparatu były bardziej sprawne niż wypoczęte! Ampakiny o 50 proc. poprawiają zdolność uczenia się i pamięć długotrwałą. Badania na ochotnikach przeprowadzone w Wielkiej Brytanii wykazały, że osoby przyjmujące te leki lepiej wypadały w testach sprawdzających pamięć, koncentrację uwagi, czas reakcji i logiczne myślenie.
Uczeni wielokrotnie już zapowiadali pojawienie się "pigułek inteligencji", które jednak okazywały się mało skuteczne lub zbyt niebezpieczne (tak było w wypadku środków nootropowych, które w latach 70. miały zrewolucjonizować neurologię). Prof. Eric Kandel, wyróżniony Nagrodą Nobla za badania nad pamięcią, założyciel firmy Memory Pharmaceuticals, twierdzi, że prowadzi zaawansowane testy dwóch bezpiecznych w użyciu i obiecujących substancji nowej generacji pobudzających neurony w hipokampie (części mózgu związanej z funkcjonowanie pamięci długotrwałej). Z kolei badania Kirsty Millar z University of Edinburgh sugerują, że zaledwie jedno białko (DISC1) może mieć wpływ na tak złożone procesy, jak myślenie i zapamiętywanie. Jeśli się to potwierdzi, neurolodzy w przyszłości będą mogli pełnić podobne funkcje jak chirurdzy plastyczni, poprawiając na życzenie charakter i sprawność umysłową.
Współpraca: Monika Florek-Moskal
DRUGIE STWORZENIE CZŁOWIEKA Nie ma różnicy między przeżyciami mi stycznymi wywołanymi lekami a tymi o charakterze religijnym - twierdzą niektórzy neurolodzy |
---|
POTĘGOWANIE INTELEKTU Tradycyjne środki
STEROWANIE PSYCHIKĄ
|
ŻYCIE Z APTEKI W XXI wieku lekarze będą zmieniać charakter pacjentów, a nie tylko ich leczyć |
---|
Największe w ostatnich latach hity farmaceutyczne, takie jak viagra i prozac, to jedynie zapowiedź czekającej nas rewolucji farmakologicznej - powiedział w rozmowie z "Wprost" prof. David Nutt z University of Bristol w Wielkiej Brytanii. Uczony prowadzi badania nad pierwszą "pigułką trzeźwości", która blokując receptory neurotransmitera GABA, ma usuwać skutki nadużycia alkoholu. - Lek nie tylko zlikwiduje kaca, ale także ochroni przed szkodliwym działaniem alkoholu wątrobę, serce i mózg - twierdzi prof. Nutt. Naukowcy z University College London testują "pigułkę miłości". Środek pobudza ciało migdałowate w prawej półkuli mózgu i płat skroniowy kory mózgowej - te same obszary, które uaktywniają się u zakochanych. Zwiększa też wydzielanie w mózgu dopaminy oraz substancji PEA, nazywanej naturalną amfetaminą. Zwierzęta, którym wstrzyknięto środek do mózgu, wykazywały objawy zadowolenia i zaloty. Trudno jednak uwierzyć, by w ten sposób można było schwytać w miłosne sidła osobę, która nie wykazuje zainteresowania flirtem. U ludzi pigułka może jedynie dodawać energii oraz wywoływać uczucie euforii i podniecenia. Testowane są również środki pobudzające wydzielanie endorfin i oksytocyny, wpływających na poczucie bezpieczeństwa i przywiązanie do partnera. Leki mają być proponowane małżonkom już po pięciu latach małżeństwa, gdy często mija okres zakochania. Trwają prace nad pigułką zawierającą melanotropinę, hormon, który zmienia zabarwienie skóry na ciemniejsze nawet o 40 proc. W efekcie działania leku zwiększa się produkcja melaniny, naturalnego pigmentu człowieka. Podobnie ma działać "opalenizna w pigułce", opracowywana przez naukowców z Instytutu Onkologicznego Dana-Faber w Bostonie. Do jej produkcji wykorzystywana jest forskolina, substancja pochodzenia roślinnego. Wkrótce na rynku pojawi się pigułka łagodząca przedwczesną ejakulację. Uczeni z University of Minnesota dowiedli, że dapoksetyna, łagodny lek antydepresyjny, może wydłużyć stosunek seksualny nawet czterokrotnie. Cierpiący na przedwczesną ejakulację mężczyźni przed terapią szczytowali zaledwie minutę po penetracji. Po 12 tygodniach stosowania leku orgazm następował 1,47 minuty później u mężczyzn, którzy przyjmowali 30 mg dapoksetyny, i 2,19 minuty później u zażywających dawkę dwa razy większą. Na rynku są dostępne dwa rodzaje pigułek powiększających biust. W ich skład wchodzą fitoestrogeny lub estrogeny zwierzęce, wyizolowane z jajników krowy. Dowiedziono, że wpływają one na gruczoły mlekowe kobiet i pobudzają wzrost tkanki mięśniowej biustu. Uczeni z Sharp Labs Inc. przekonują, że za pomocą pigułek zawierających substancje roślinne o strukturze podobnej do hormonów człowieka można także zwiększyć rozmiar penisa. Uczeni z Purdue University w USA wynaleźli pigułkę, która może zastąpić gimnastykę. Szukali leku zapobiegającego osłabieniu i zanikowi mięśni u osób starszych i chorych. Okazało się, że zablokowanie genu odpowiedzialnego za atrofię mięśni chroni przed ich zanikiem i pozwala utrzymać tkankę mięśniową w dobrej kondycji. Badania na szczurach wykazały, że manipulowanie szlakami genetycznymi, które kontrolują odbudowę mięśni, może powstrzymać zanik mięśni związany z bezczynnością lub chorobą. Dzięki takim pigułkom będzie można opóźnić uwarunkowany genetycznie zanik mięśni. Osoby po złamaniach nie będą potrzebowały długiej terapii, a chorych podłączonych do respiratora uda się uchronić przed zanikiem mięśni oddechowych. Podobny lek opracowują uczeni z Madison. Zamiast hamować proces zaniku mięśni, środek będzie stymulował wzrost tkanki mięśniowej, utrzymując mięśnie w dobrej kondycji. |
Więcej możesz przeczytać w 41/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.