Europa Środkowa nie ma pomysłu na swoją rolę w świecie i Europie
Tegoroczne wybory na Węgrzech miały potwierdzić tezę o ekspresie Polonia. Tak od 1956 r. mówiono o kopiowaniu przez Węgry polskich rozwiązań politycznych. Po zwycięstwie AWS w Polsce na Węgrzech do władzy doszedł prawicowy Fidesz. Gdy w Warszawie premierem zostawał Leszek Miller, w Budapeszcie do władzy szykowała się lewicowa MSZP. W tym roku ekspres nie dojechał. Tylko że okazało się, iż premier Ferenc Gyurcsany w kampanii kłamał. Victor Orbán zaś stosował retorykę odnowy moralnej braci Kaczyńskich, jakby przeczuwając przyszłe wydarzenia. Teraz w stronę Europy rusza ekspres Hungaria.
Według Andrása Lányi, pisarza i działacza węgierskich zielonych, ostatnie piętnaście lat na Węgrzech to niekończący się zmierzch kadaryzmu. - Ludzie poprzedniej epoki uwłaszczali się i tworzyli nową demokrację, w rzeczywistości tylko zmieniając mechanizm władzy. Publicysta Lubosz Palata tłumaczy, że "aksamitna rewolucja", po czesku "sametova", to po słowacku "neěna", czyli "delikatna rewolucja". - Czy rewolucja może być delikatna? Z jednej strony dobrze, bo nie rozlała się krew, z drugiej źle, bo wśród Czechów nadal panuje sympatia do komunistycznych bezpieczniaków i reżimowych artystów.
Środkowoeuropejskie "delikatne rewolucje" zostały z podziwem przywitane przez Zachód. Komuniści zamieniali się w socjaldemokratów, a byli opozycjoniści tworzyli partie centroprawicowe. I razem wkraczali na europejskie salony. Przez chwilę zabrakło tam Słowacji rządzonej przez Vladimira Mec˙iara. Odstępstwo wybaczono, gdy do władzy doszedł liberalny Mikulaä Dzurinda, a Bratysława zyskała miano tygrysa.
Pierwszym poważnym symptomem nadchodzącego niezadowolenia był wybór Vaclava Klausa na prezydenta na Czech. Na europejskich salonach Klaus przyjmowany był dość życzliwie, dopóki krytykował inwazję USA na Irak. Kiedy jednak ucieszył się z upadku eurokonstytucji i zaproponował, by przyjąć do UE Kazachstan i Maroko, dotknął go ostracyzm. Prawdziwy medialny kryzys nastąpił, gdy w Polsce wybrano braci Kaczyńskich, a prezydenci Czech i Polski spotkali się w Pradze. "Szczyt eurosceptyków" - trąbiły europejskie gazety.
Na Słowacji reanimowany politycznie Vladimir Mec˙iar układa się z socjaldemokracją Roberta Fico. Fico likwiduje podatek liniowy i wprowadza (wzorem czeskich komunistów po 1948 r.) podatek dla milionerów oraz stara się o specjalne relacje z Moskwą.
W Polsce, Czechach i na Węgrzech panuje ostry kryzys polityczny. Nic nie wskazuje na to, by udało się go rozwiązać innym sposobem niż przez wybory. Ferenc Gyurcsány uzyskał wotum zaufania, ale dziesiątki tysięcy demonstrantów nadal skandują nieustanne wotum nieufności. - Victorowi Orbánowi zależy na odsunięciu skompromitowanego Gyurcsánya, lecz sam nie pcha się na fotel premiera. Finanse państwa są w opłakanym stanie, a on nie zamierza ponosić politycznych kosztów ich naprawy - uważa publicysta János Pelle. W Czechach stan bezrządu może się utrzymywać przez kilka miesięcy. Nie ma to zresztą wpływu na gospodarkę, która rozwija się w tempie 7,4 proc.
Ekspres Hungaria wiezie niepewność i destabilizację. Europa Środkowa po dobiegnięciu do Unii Europejskiej i NATO nie ma pomysłu na swoją rolę w świecie i w Europie. Polityka środkowoeuropejska nie istnieje, Moskwa, Berlin i Paryż rozgrywają tu swoje narodowe interesy, a coraz bardziej zmęczeni obywatele chętniej demonstrują, niż głosują.
Według Andrása Lányi, pisarza i działacza węgierskich zielonych, ostatnie piętnaście lat na Węgrzech to niekończący się zmierzch kadaryzmu. - Ludzie poprzedniej epoki uwłaszczali się i tworzyli nową demokrację, w rzeczywistości tylko zmieniając mechanizm władzy. Publicysta Lubosz Palata tłumaczy, że "aksamitna rewolucja", po czesku "sametova", to po słowacku "neěna", czyli "delikatna rewolucja". - Czy rewolucja może być delikatna? Z jednej strony dobrze, bo nie rozlała się krew, z drugiej źle, bo wśród Czechów nadal panuje sympatia do komunistycznych bezpieczniaków i reżimowych artystów.
Środkowoeuropejskie "delikatne rewolucje" zostały z podziwem przywitane przez Zachód. Komuniści zamieniali się w socjaldemokratów, a byli opozycjoniści tworzyli partie centroprawicowe. I razem wkraczali na europejskie salony. Przez chwilę zabrakło tam Słowacji rządzonej przez Vladimira Mec˙iara. Odstępstwo wybaczono, gdy do władzy doszedł liberalny Mikulaä Dzurinda, a Bratysława zyskała miano tygrysa.
Pierwszym poważnym symptomem nadchodzącego niezadowolenia był wybór Vaclava Klausa na prezydenta na Czech. Na europejskich salonach Klaus przyjmowany był dość życzliwie, dopóki krytykował inwazję USA na Irak. Kiedy jednak ucieszył się z upadku eurokonstytucji i zaproponował, by przyjąć do UE Kazachstan i Maroko, dotknął go ostracyzm. Prawdziwy medialny kryzys nastąpił, gdy w Polsce wybrano braci Kaczyńskich, a prezydenci Czech i Polski spotkali się w Pradze. "Szczyt eurosceptyków" - trąbiły europejskie gazety.
Na Słowacji reanimowany politycznie Vladimir Mec˙iar układa się z socjaldemokracją Roberta Fico. Fico likwiduje podatek liniowy i wprowadza (wzorem czeskich komunistów po 1948 r.) podatek dla milionerów oraz stara się o specjalne relacje z Moskwą.
W Polsce, Czechach i na Węgrzech panuje ostry kryzys polityczny. Nic nie wskazuje na to, by udało się go rozwiązać innym sposobem niż przez wybory. Ferenc Gyurcsány uzyskał wotum zaufania, ale dziesiątki tysięcy demonstrantów nadal skandują nieustanne wotum nieufności. - Victorowi Orbánowi zależy na odsunięciu skompromitowanego Gyurcsánya, lecz sam nie pcha się na fotel premiera. Finanse państwa są w opłakanym stanie, a on nie zamierza ponosić politycznych kosztów ich naprawy - uważa publicysta János Pelle. W Czechach stan bezrządu może się utrzymywać przez kilka miesięcy. Nie ma to zresztą wpływu na gospodarkę, która rozwija się w tempie 7,4 proc.
Ekspres Hungaria wiezie niepewność i destabilizację. Europa Środkowa po dobiegnięciu do Unii Europejskiej i NATO nie ma pomysłu na swoją rolę w świecie i w Europie. Polityka środkowoeuropejska nie istnieje, Moskwa, Berlin i Paryż rozgrywają tu swoje narodowe interesy, a coraz bardziej zmęczeni obywatele chętniej demonstrują, niż głosują.
Więcej możesz przeczytać w 41/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.