Reputacja Maleńczuka nie miała dotąd zbyt wiele wspólnego z kultem maryjnym. "Cantigas De Santa Maria" - muzyczna wersja spektaklu, opartego na średniowiecznych pieśniach religijnych króla Kastylii Alfonsa X , wskazuje na to, że nic się w tej materii nie zmieniło. Jeśli jeszcze sam spektakl tchnął powagą, to na płycie niemal wszystko wydaje się żartem, począwszy od okładki ze stylizowanym na XIII-wiecznego oranta wokalistą. Wydaje się jednak, że celem nie było szydzenie z religijnych emocji. Maleńczuk i jego współpracownicy wydobyli po prostu na wierzch to, co w tej przaśnej, jarmarcznej religijności wydaje się dziś zabawne. No bo jak nie śmiać się z opowieści o "średnio tępej" Teresie, którą trafił piorun, została świętą i modlącym się do niej kobietom zapewnia dziś "chłopa o niemałym wzroście"? Albo z tej o łuczniku Adamie, który chciał dla Marii ustrzelić słońce, a trafił w swoje jedyne zdrowe oko? W zasadzie jedynym, co na płycie nie śmieszy, jest muzyka. Dość ascetyczna, czasem stylizowana na pieśń minstrela, kiedy indziej nawiązująca do dawnych tańców dworskich, w innych jeszcze miejscach balansująca między rockowymi eksplozjami a sakralną kameralistyką. Słychać w niej emocje, choć niekoniecznie religijne...
Wojciech Lada
Maciej Maleńczuk "Cantigas De Santa Maria", Warner Music
Więcej możesz przeczytać w 41/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.