Jaromir Sokołowski, asystent i najbliższy współpracownik wicemarszałka Bronisława Komorowskiego (PO) - to on zaczepił nas w Sejmie i zaczął namawiać, byśmy napisali o "folksdojczce Fotydze", której babcia i dziadek coś tam, coś tam. Tłumaczyliśmy mu, że pomylił adresy i nie zajmujemy się takimi historiami, na co on, cały czas wygrażając Fotydze, obiecywał, że może pomóc nam lub komuś innemu w uzbieraniu materiałów na panią minister. Panu Sokołowskiemu daliśmy czas, by się wykręcił, że tylko żartował albo był pijany (niestety, był przeraźliwie trzeźwy), ale nie skorzystał. No to sorry, masz pan szczerą prawdę. Jeśli pan zaprzeczasz, proponujemy wariograf.
Sokołowski to człowieczek objętościowo spory, niemniej w PO marna płotka, natomiast bezczelnością i tupetem przerastający Kurskiego. Stąd pytanie do wicemarszałka Komorowskiego: pan, człowiek tak etyczny i pełen zasad, którego wypominanie komuś dziadka w Wehrmachcie tak szczerze zniesmaczyło, z pewnością pogna takiego żałosnego epigona Kurskiego na zbity pysk, prawda?
Swoją drogą to zabawne: SLD oburzał się na skinów u wszechpolaków, to im wyciągnięto ich własnego neonazistę. Platforma tak gardłowała na Kurskiego, to ma Sokołowskiego. O PiS i Samoobronie szkoda gadać. Ludzie, ten cały Sejm to jeden wielki torf!
Prokurator chciałby aresztować Małgorzatę Ostrowską (nie tę z Lombardu, tylko tę z SLD), bo podejrzewa ją, że wzięła 150 tys. zł łapówki od barona paliwowego zwanego Królem Sztumu. Prokuratorzy to jednak zera: toż to się kupy nie trzyma! Bo czy ten koleś to baron czy król?
Mamy też swoją teorię na ten temat. Otóż naszym zdaniem, to wcale nie była łapówka, tylko on jej za paliwko, znaczy za napoje niegazowane, zwracał. A że 150 tysięcy? W końcu nie na darmo Ostrowska ma ksywę Gorzelnia, prawda?
A w SLD rozgorzała dyskusja. Wcale nie na temat możliwości spożycia Gorzelni, bo o tym to oni bajki dzieciom opowiadają, tylko na temat autora przemówień Olejniczaka. Kandydatury są dwie: albo Nikolski, albo sam Olejniczak. Wybór mniej więcej taki jak w PRL między Logą-Sowińskim a Gierkiem, przy założeniu, że choć od słuchania Gierka można było usnąć w biegu, to jednak jednostką nudy była jedna "loga".
Czerwoni zebrali się do LiD-u, czyli do kupy, i zażądali, żeby im natychmiast wyjaśnić, dlaczego tak wspaniały człowiek jak Dorn opuścił MSWiA. Żądanie poparli twierdzeniem, że oni nic nie wiedzą, a tak być nie może. A założymy się, że może?
Jan Rokita, właściciel imponującej kolekcji imion i kapeluszy, nie został następcą Dorna z dwóch powodów: po pierwsze odrzucił propozycję Kaczyńskiego, a po drugie i ważniejsze, bawił w tym czasie w Egipcie. I nie będzie przecież w ten śnieg wracał dla byle posady, prawda?
Ten Egipt działa zresztą na platformersów jak afrodyzjak. Co jaka aferka wybucha, to okazuje się, że lider PO w Egipcie bawi. Tak było z taśmami Beger, których Tusk nie mógł komentować ani skrócenia kadencji się domagać, bo się byczył nad Morzem Czerwonym. Tylko że wtedy to była "od dawna zaplanowana ważna wizyta zagraniczna".
Spiskowanie z Rokitą źle się skończyło dla Pawła Śpiewaka. Obrażony nań za to Donald Tusk nie chce już, by to prof. Śpiewak organizował dla PO grupę mózgowców, czyli taki ichni think tank. Teraz ma go tworzyć podczaszy Donalda Mirosław Drzewiecki. To pomysł dobry połowicznie. Drzewiecki to bodaj najlepszy sejmowy ekspert od tank(owania), ale z think u niego kiepsko.
Paroksyzmu wściekłości dostała w telewizorze Julia Pitera (PO) na widok, nie zgadną państwo, premiera w swetrze. Najbardziej w tym zestawie oburzał ją nie Kaczyński, ale sweter. Byłoby to niewarte notki, gdyby nie fakt, że Pitera sama występowała w sweterku z lumpeksu i bluzce, w której zdawała na studia. Chwali jej się, że próżna nie jest, a już na pewno nie wydaje pieniędzy na ciuchy i fryzjera.
Sokołowski to człowieczek objętościowo spory, niemniej w PO marna płotka, natomiast bezczelnością i tupetem przerastający Kurskiego. Stąd pytanie do wicemarszałka Komorowskiego: pan, człowiek tak etyczny i pełen zasad, którego wypominanie komuś dziadka w Wehrmachcie tak szczerze zniesmaczyło, z pewnością pogna takiego żałosnego epigona Kurskiego na zbity pysk, prawda?
Swoją drogą to zabawne: SLD oburzał się na skinów u wszechpolaków, to im wyciągnięto ich własnego neonazistę. Platforma tak gardłowała na Kurskiego, to ma Sokołowskiego. O PiS i Samoobronie szkoda gadać. Ludzie, ten cały Sejm to jeden wielki torf!
Prokurator chciałby aresztować Małgorzatę Ostrowską (nie tę z Lombardu, tylko tę z SLD), bo podejrzewa ją, że wzięła 150 tys. zł łapówki od barona paliwowego zwanego Królem Sztumu. Prokuratorzy to jednak zera: toż to się kupy nie trzyma! Bo czy ten koleś to baron czy król?
Mamy też swoją teorię na ten temat. Otóż naszym zdaniem, to wcale nie była łapówka, tylko on jej za paliwko, znaczy za napoje niegazowane, zwracał. A że 150 tysięcy? W końcu nie na darmo Ostrowska ma ksywę Gorzelnia, prawda?
A w SLD rozgorzała dyskusja. Wcale nie na temat możliwości spożycia Gorzelni, bo o tym to oni bajki dzieciom opowiadają, tylko na temat autora przemówień Olejniczaka. Kandydatury są dwie: albo Nikolski, albo sam Olejniczak. Wybór mniej więcej taki jak w PRL między Logą-Sowińskim a Gierkiem, przy założeniu, że choć od słuchania Gierka można było usnąć w biegu, to jednak jednostką nudy była jedna "loga".
Czerwoni zebrali się do LiD-u, czyli do kupy, i zażądali, żeby im natychmiast wyjaśnić, dlaczego tak wspaniały człowiek jak Dorn opuścił MSWiA. Żądanie poparli twierdzeniem, że oni nic nie wiedzą, a tak być nie może. A założymy się, że może?
Jan Rokita, właściciel imponującej kolekcji imion i kapeluszy, nie został następcą Dorna z dwóch powodów: po pierwsze odrzucił propozycję Kaczyńskiego, a po drugie i ważniejsze, bawił w tym czasie w Egipcie. I nie będzie przecież w ten śnieg wracał dla byle posady, prawda?
Ten Egipt działa zresztą na platformersów jak afrodyzjak. Co jaka aferka wybucha, to okazuje się, że lider PO w Egipcie bawi. Tak było z taśmami Beger, których Tusk nie mógł komentować ani skrócenia kadencji się domagać, bo się byczył nad Morzem Czerwonym. Tylko że wtedy to była "od dawna zaplanowana ważna wizyta zagraniczna".
Spiskowanie z Rokitą źle się skończyło dla Pawła Śpiewaka. Obrażony nań za to Donald Tusk nie chce już, by to prof. Śpiewak organizował dla PO grupę mózgowców, czyli taki ichni think tank. Teraz ma go tworzyć podczaszy Donalda Mirosław Drzewiecki. To pomysł dobry połowicznie. Drzewiecki to bodaj najlepszy sejmowy ekspert od tank(owania), ale z think u niego kiepsko.
Paroksyzmu wściekłości dostała w telewizorze Julia Pitera (PO) na widok, nie zgadną państwo, premiera w swetrze. Najbardziej w tym zestawie oburzał ją nie Kaczyński, ale sweter. Byłoby to niewarte notki, gdyby nie fakt, że Pitera sama występowała w sweterku z lumpeksu i bluzce, w której zdawała na studia. Chwali jej się, że próżna nie jest, a już na pewno nie wydaje pieniędzy na ciuchy i fryzjera.
Fot: K. Pacuła (Drzewiecki); Z. Furman (Ostrowska); A. Jagielak (Rokita, Pitera)
Więcej możesz przeczytać w 7/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.