Zabawnie było patrzeć, jak w miniony weekend premier Rosji Dmitrij Miedwiediew ochoczo i bez zmrużenia oka ściskał rękę serbskiej premier Any Brnabić. Rosja znana jest z bezwzględnego traktowania homoseksualistów, a tu proszę: szef rządu pokazuje się w najlepszej komitywie ze zdeklarowaną serbską lesbijką, która ma z partnerką syna Igora, poczętego metodą in vitro, i regularnie bierze udział w paradach równości. Serbia jest jednym z trzech krajów europejskich, obok Irlandii i Luksemburga, mających na czele rządów przedstawicieli mniejszości seksualnych. Miedwiediew, którego kraj jest dumny ze zwalczania tego zachodniego zepsucia, jakoś przełknął jednak konieczność afiszowania się z Aną Brnabić. W grę wchodziły bowiem wyższe cele.
Szefowa rządu w Belgradzie przyjechała do Moskwy podpisać umowę o wejściu Serbii do Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej. Jest to firmowana przez Kreml strefa wolnego handlu, skupiająca kraje postsowieckie. Rosja przedstawia ją jako alternatywę dla Unii Europejskiej i narzędzie odbudowy dawnych stref wpływów. O tym, jak ważny jest to dla Moskwy projekt, najlepiej świadczy fakt, że wojna na Ukrainie wybuchła m.in. dlatego, że w Kijowie obalony został prezydent Janukowycz, próbujący zastąpić umowę stowarzyszeniową z UE paktem eurazjatyckim z Rosją. Serbia jest pierwszym krajem niebędącym kiedyś sowiecką republiką,który podpisał porozumienie cementujące strategiczną pozycję Rosji w centrum Bałkanów, u południowo-wschodnich granic UE. Komisja Europejska próbowała co prawda odwieść Belgrad od umowy z Rosją, grożąc, że zaszkodzi to integracji Serbii z UE, ale Serbowie nie potraktowali tego poważnie. Od połowy października wiadomo już, że obiecywanego rozszerzenia UE na Bałkany nie będzie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.