Na sobie miałabym moją ulubioną kwiecistą sukienkę i czerwone szpilki. Chciałabym, żeby nad moją urną jedną z piosenek Grzesiuka zagrał Janek Młynarski, a należące do mnie rzeczy, takie jak ubrania, biżuteria czy książki, zostały rozdane znajomym. Każdy wybrałby sobie jedną z nich jako pamiątkę po mnie, tyle że musiałby w zamian wpłacić datek na wybrany szczytny cel – tak 40-letnia Magda odpowiedziała na pytanie o wyobrażenia dotyczące jej własnego pogrzebu podczas kolacji poświęconej śmierci i wszystkiemu, co jej towarzyszy. Kolację zorganizowało wydawnictwo, w którym pracuje. Magda przyznaje, że przed tym spotkaniem temat śmierci i pochówku omijała szerokim łukiem. – Rozmawiałam o tym po raz pierwszy w tak dużym gronie, z osobami, których praktycznie nie znałam. Do tej pory temat śmierci poruszałam jedynie z moją bliską koleżanką, która ma podobne do mojego podejście i ten sam problem – panicznie boi się śmierci swoich rodziców, nie wyobraża sobie tego momentu – wyznaje dziś Magda. I opowiada o lęku, z którym próbuje sobie jakoś poradzić: – Nawet gdy moi rodzice tylko wspominali, jak chcieliby zostać pochowani, od razu oznajmiałam, że nie chcę o tym rozmawiać. Na kolację ze śmiercią w roli głównej poszła za namową znajomej. – Były łzy, śmiech, ale i ogromna ulga, bo okazało się, że ten temat nie jest aż tak straszny – stwierdza.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.