Kolejny (chociaż chronologicznie pierwszy) odcinek filmowych przygód Hannibala Lectera przypominał wycieczkę do sklepu mięsnego dla ludożerców. Gdyby wyrzucić zeń wszystkie krwawe obrzydliwości, niewiele by zostało. Mnie osobiście została niewesoła refleksja na temat obecnej kultury masowej, która w pogoni za oglądalnością opada coraz niżej i niżej. Adresatem filmowych produkcji coraz częściej jest współczesny dzikus, który półtora wieku temu znajdował odpowiednią dla siebie rozrywkę w obserwowaniu publicznych egzekucji, walk zwierząt i tym podobnych widowiskach. W trzecim tysiącleciu kulturalną sublimację ostatecznie diabli wzięli i trzeba schlebiać instynktom. Skoro nie opłaca się mądrzej i ładniej, trzeba głupiej i bardziej szokująco. W końcu nic się nie ryzykuje. To, co pokazują na ekranie czy w telewizji, dzieje się przecież na niby. Bez czyjegokolwiek ryzyka. Bezpieczny strach, podobnie jak bezpieczny grzech, zastąpił dziś dreszczyk prawdziwej emocji, towarzyszący naszym protoplastom poszukującym mocnych doznań. Najdziksze perwersje erotyczne można dziś zaspokoić wirtualnie, bez konieczności udawania się do dzielnic rozpusty.
Co gorsza, codzienne dawki grozy udawanej świetnie uodparniają na grozę prawdziwą, blokują refleksję nad rzeczywistymi zagrożeniami świata, dużo niebezpieczniejszymi niż szwadrony filmowych psychopatów wspomaganych w swych krwawych działaniach przez efektowny montaż i grafikę komputerową. Skoro nic nie dzieje się naprawdę, trudno dziwić się dzieciakom, które dokonując morderstw lub samobójstw, wierzą, że - jak w grze komputerowej - każdy ma w zapasie przynajmniej jedno życie..
Marcin Wolski
Co gorsza, codzienne dawki grozy udawanej świetnie uodparniają na grozę prawdziwą, blokują refleksję nad rzeczywistymi zagrożeniami świata, dużo niebezpieczniejszymi niż szwadrony filmowych psychopatów wspomaganych w swych krwawych działaniach przez efektowny montaż i grafikę komputerową. Skoro nic nie dzieje się naprawdę, trudno dziwić się dzieciakom, które dokonując morderstw lub samobójstw, wierzą, że - jak w grze komputerowej - każdy ma w zapasie przynajmniej jedno życie..
Marcin Wolski
Więcej możesz przeczytać w 12/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.