Odwołujące się do erotyzmu reklamy nie przyciągają uwagi bardziej niż inne. Nie pomagają też w zapamiętywaniu nazw firm produkujących reklamowane towary. Dowiedli tego uczeni z University College London. Podzielili oni 60 osób na dwie grupy. Jedna grupa oglądała serial „Seks w wielkim mieście" przerywany reklamami nie odwołującymi się do erotyzmu. Druga oglądała nie związany z seksem odcinek „Zwariowanego świata Malcolma", w którego przerwach pojawiały się reklamy z elementami erotyzmu. Okazało się, że wszyscy badani mieli jednakowy kłopot z przypomnieniem sobie reklamowanych produktów. Jedyną różnicę w zapamiętywaniu reklam zauważono między kobietami a mężczyznami. Panie zapamiętywały więcej reklam, które nie miały nic wspólnego z seksem. Wniosek? Seks najlepiej sprzedaje się sam. (MF)
Więcej możesz przeczytać w 12/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.