Zdolny dziennikarz Jacek Harłukowicz z wrocławskiej „Gazety Wyborczej" opisał tyleż makabryczne, co groteskowe zabiegi Plaformy Obywatelskiej w Miliczu. Do utrzymania władzy w tym miasteczku potrzeba było platfusom paru radnych z innych partii. Zaczęli wiec o nich zabiegać, głównie za pomocą szantażu i gróźb. Przy platfusach z Milicza wysiada powiatowa lady Makbet. Swoja droga: jeśli goście stosują takie metody w walce o władze nad jakaś pipidówka, to co robiliby w Warszawie? Wynajmowaliby Ukraińców?
Trzeba jednak przyznać, ze PO to wyjątkowo trendy formacja. Polityczna hołota złupię wódeczkę albo piwsko, a działacze PO racza się kokaina, jak na światowych ludzi przystało. Po perypetiach nieszczęsnego Krzysztofa Piesiewicza okazało się teraz – powiedział o tym przed sejmowa komisja Ludwik Dorn – ze policja interesowała sie narkotykowymi kontaktami pewnego łódzkiego posła. Hm, czyżby to dlatego Miro Drzewiecki miał ksywę Biały Nos? A myśleliśmy, ze to na cześć orlików!
Polska przeciekami stoi. Do tego hazardowego doszło podobno w Pędzącym Króliku podczas spotkania asystenta Białego Nosa, Rosoła, z Sobiesiakówna. W rzeczonym lokalu widywano tez podobno Wilka i Zająca. Ot, Warszawa.
Lidia Staron okazała się czyściutka jak łza, wiec „Rzeczpospolita", która zarzuciła jej kiedyś nieczyste interesy, będzie musiała zapłacić odszkodowanie. Wiele miesięcy temu po prasowych doniesieniach niejaki Zbigniew Chlebowski groził jej wywaleniem z klubu i dużo mówił o standardach moralnych, które powinni spełniać posłowie PO. Widać jego ględzenie jest tak nieznośne, ze nawet sam siebie nie słuchał.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.