Najlepszą obroną jest atak, pod warunkiem że nie wywoła on ataku śmiechu. Wielogodzinny występ Zbigniewa Chlebowskiego przed komisją hazardową jest tego najlepszym przykładem. Złotowłosousty Buster Keaton polskiej polityki w swoim wystąpieniu twierdził, że nie było żadnej afery hazardowej. Wykreował ją, jego zdaniem, Mariusz Kamiński, używając spreparowanych zapisów podsłuchów rozmów jednorękich biznesmenów.
Obawiam się, że tym atakiem na byłego szefa CBA Chlebowski przekroczył granice obrony koniecznej. Jeżeli bowiem nie było afery, to czym zajmował się premier od uzyskania 14 sierpnia ubiegłego roku informacji z CBA? Został zapewne otumaniony przez Mariusza Kamińskiego w rozmowie z 16 sierpnia, mimo czujności towarzyszącego mu ministra Jacka Cichockiego od tajnych służb. Premier robił co tylko mógł, aby problem, którego nie było, rozwiązać w łonie partii i rządu. A wystarczyłoby, żeby wtedy posłuchał Chlebowskiego i wysłał Kamińskiego do minister Ewy Kopacz na badania. Od niej Kamiński na pewno by nie wyszedł na własnych nogach.
Więcej możesz przeczytać w 5/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.