To b y ł a próba sił między europosłami, Radą Europejską i Komisją Europejską. Najpierw czeski prezydent Václav Klaus, a następnie bułgarski rząd, który desygnował na swojego komisarza kontrowersyjną szefową MSZ, opóźnili powołanie nowego składu KE. Poszło o Rumianę Żelewą, która miała się zająć pomocą humanitarną.
Od początku nowa drużyna José Manuela Barroso nie budziła wielkiego entuzjazmu. Analitycy zarzucali przewodniczącemu KE oraz szefom rządów, że do komisji posyłają polityków drugoi trzecioligowych, pozbawionych charyzmy i międzynarodowych dokonań. W dodatku ludzi niespecjalnie przygotowanych do nowej pracy. To prawda, ta komisja oparta jest na zasadzie paradoksu. Rynek wewnętrzny przypadł Francuzowi (Michel Barrier), a przecież to głównie Francja sprzeciwia się promowaniu mechanizmów wolnorynkowych. Teka polityki energetycznej została przydzielona Niemcowi, co – biorąc pod uwagę zaangażowanie Niemiec w projekt Gazociągu Północnego – grozi odsunięciem na dalszy plan idei bezpieczeństwa energetycznego i uniezależniania się od Rosji.
Więcej możesz przeczytać w 5/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.