Napisała do mnie pani Iwona Szmaja z Sopotu, którą oburzył pewien mój felieton. W inkryminowanym tekście naśmiewałem się z pomysłu, aby kandydata SLD na prezydenta uczynić na potrzeby kampanii komiksowym Superbohaterem. Pni Iwona nie broni Jerzego Szmajdzińskiego (zwanego przez kolegów Szmają), tylko swojego nazwiska, z którego jest dumna. Bycie dumnym z nazwiska nie wyklucza jednak tego, że samo nazwisko może być zabawne (szmaja to gwarowe określenie osoby leworęcznej).
Sztab wyborczy kandydata wycofał się z kontrowersyjnego pomysłu i nie będzie nam dane podziwianie przygód SuperSzmai. Szkoda, bo przy tej wybitnej produkcji okazji do żartów byłoby z pewnością sporo. O ile żarty z polityków należą do naszych ulubionych, o tyle żartowanie z nazwisk jest zajęciem wysoce niebezpiecznym. Wiele osób noszących nazwiska śmieszne nie ma dystansu do siebie, co oznacza, że nie do końca akceptuje swoje „ja". Sporo zabawnych nazwisk jest bardzo popularnych i nosi je wielu Polaków, np. Zając, Sroka czy Bąk. Oswojenie i osłuchanie się z nimi to jedyny sposób na pokonanie ich śmiesznej wymowy.
Więcej możesz przeczytać w 10/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.