Rozmowa z Patem Methenym, amerykańskim gitarzystą jazzowym i kompozytorem
WPROST: Mógł pan nagrać płytę z najlepszymi muzykami, ale wybrał pan maszynę: orkiestron własnej konstrukcji. Dlaczego?
Pat Metheny: Lubię spełniać swoje marzenia. Wszystko zaczęło się w domu moich dziadków, których odwiedzałem jako kilkulatek w Manitowoc w stanie Wisconsin. W piwnicy stał fascynujący instrument: 50-letnia pianola, czyli rodzaj pianina z rolkami papieru w środku. Po naciśnięciu pedałów można było z nich odtwarzać różne utwory. Potem dowiedziałem się o istnieniu orkiestronu, maszyny popularnej już w XIX w., napędzanej przez specjalny walec, który uruchamiał różne instrumenty znajdujące się we wnętrzu pudła. Przez lata wielokrotnie wracałem do pomysłu zbudowania podobnej maszyny, która pozwoliłaby mi zagrać każdy dźwięk, jaki sobie wymarzę. Udało się z wielką pomocą inżyniera mechanika Erica Singera.
Pat Metheny: Lubię spełniać swoje marzenia. Wszystko zaczęło się w domu moich dziadków, których odwiedzałem jako kilkulatek w Manitowoc w stanie Wisconsin. W piwnicy stał fascynujący instrument: 50-letnia pianola, czyli rodzaj pianina z rolkami papieru w środku. Po naciśnięciu pedałów można było z nich odtwarzać różne utwory. Potem dowiedziałem się o istnieniu orkiestronu, maszyny popularnej już w XIX w., napędzanej przez specjalny walec, który uruchamiał różne instrumenty znajdujące się we wnętrzu pudła. Przez lata wielokrotnie wracałem do pomysłu zbudowania podobnej maszyny, która pozwoliłaby mi zagrać każdy dźwięk, jaki sobie wymarzę. Udało się z wielką pomocą inżyniera mechanika Erica Singera.
Więcej możesz przeczytać w 10/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.