Każda partia ma swoją poczekalnię dla outsiderów. W PO siedzą w niej Jarosław Gowin i Janusz Palikot, w PiS – Paweł Poncyljusz i Adam Hofman, a na lewicy – Bartosz Arłukowicz. Z tego przedsionka są tylko dwa wyjścia: na bruk lub do gabinetu z władzą. Czy outsiderzy zostaną ojcobójcami i zastąpią pokolenie Kaczyńskich oraz Tusków?
Prof. Jadwiga Staniszkis uważa, że zmiana generacyjna jest nieuchronna. – Dojdzie do niej bardzo szybko. Młodzi politycy w rodzaju Krzysztofa Kwiatkowskiego, Pawła Poncyljusza czy Bartosza Arłukowicza mają potencjał dużo większy niż ci starzy – twierdzi w rozmowie z „Wprost". Wszystkich tych 30- i 40-latków, no może poza ministrem sprawiedliwości, łączy to, że są outsiderami, że nie płyną z głównym nurtem swoich partii. Poncyljusz publicznie rozprawia na temat schyłku PiS, Zbigniew Girzyński był o włos od rzucenia rękawicy Jarosławowi Kaczyńskiemu, Hofman chce koalicji z SLD, a Arłukowicz, mimo że jest gwiazdą lewicy, to do Sojuszu się nie wyrywa. Swoją antyszambrę ma także Platforma. Czekają w niej Janusz Palikot i Jarosław Gowin. Ich metryki wskazują co prawda na jedność pokoleniową z Tuskiem i Kaczyńskim, jednakpod każdym innym względem jest im bliżej do czterdziestolatków. Podobnie jak oni plasują się obok mainstreamu swoich partii i podobnie jak oni są w polityce nowi. Żaden z nich nie był w latach 90. w Kongresie Liberalno-Demokratycznym, Unii Wolności czy AWS. Obaj weszli do parlamentu dopiero w 2005 roku.
Więcej możesz przeczytać w 14-15/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.