– W resorcie gospodarki jest konflikt interesów – mówi „Wprost” minister do spraw walki z korupcją Julia Pitera. Chodzi o wiceminister gospodarki odpowiedzialną za energetykę Joannę Strzelec-Łobodzińską, która ma warte 180 tys. zł akcje Południowego Koncernu Energetycznego, państwowego potentata w tej branży.
Z ustaleń „Wprost" wynika, że Pitera rozmawiała już na ten temat z wicepremierem i szefem resortu gospodarki Waldemarem Pawlakiem. – Bez efektów. On nie widzi w tym nic złego, jest nieprzemakalny – mówi nam jeden ze współpracowników Donalda Tuska. Odwrotnie niż Pitera, która wytyka Strzelec-Łobodzińskiej konflikt interesów. – Choć z formalnoprawnego punktu widzenia nie jest to zabronione – zaznacza. Zgadza się z nią Grażyna Kopińska, dyrektor programu „Przeciw korupcji” Fundacji Batorego. – Rzeczywiście, jest to dozwolone, choć czuć tu pewien dyskomfort. Można uznać, że mając ekskluzywne informacje na temat branży, pani minister jest w uprzywilejowanej sytuacji jako akcjonariusz. Wciąż brakuje nam rozwiązań systemowych. Choćby takich jak fundusze powiernicze, które zajmowałyby się w imieniu wysokich urzędników ich akcjami – mówi.
Strzelec-Łobodzińska, która w swoim oświadczeniu majątkowym wykazuje 18 139 akcji PKE (nominalna wartość jednej wynosi 10 zł – całość warta jest więc ponad 180 tys. zł), broni się przed zarzutami o konflikt interesów. – Wszystko jest zgodne z prawem. To akcje pracownicze, dostałam je dawno. Mogłabym je sprzedać, ale na razie nie myślałam o tym. Być może zrobię to, gdy spółka wejdzie na giełdę – mówi „Wprost". Strzelec-Łobodzińska odpowiada w resorcie za górnictwo i energetykę. Zatrudnieniu jej od początku sprzeciwiał się Donald Tusk, który przez trzy miesiące blokował podpisanie jej nominacji. Strzelec-Łobodzińska ostatecznie została wiceministrem dzięki uporowi koalicjanta.
PKE to drugi pod względem wielkości producent energii w kraju. Jedna z jego spółek córek ma także dwa zakłady górnicze: Janina i Sobieski.
Strzelec-Łobodzińska, która w swoim oświadczeniu majątkowym wykazuje 18 139 akcji PKE (nominalna wartość jednej wynosi 10 zł – całość warta jest więc ponad 180 tys. zł), broni się przed zarzutami o konflikt interesów. – Wszystko jest zgodne z prawem. To akcje pracownicze, dostałam je dawno. Mogłabym je sprzedać, ale na razie nie myślałam o tym. Być może zrobię to, gdy spółka wejdzie na giełdę – mówi „Wprost". Strzelec-Łobodzińska odpowiada w resorcie za górnictwo i energetykę. Zatrudnieniu jej od początku sprzeciwiał się Donald Tusk, który przez trzy miesiące blokował podpisanie jej nominacji. Strzelec-Łobodzińska ostatecznie została wiceministrem dzięki uporowi koalicjanta.
PKE to drugi pod względem wielkości producent energii w kraju. Jedna z jego spółek córek ma także dwa zakłady górnicze: Janina i Sobieski.
Więcej możesz przeczytać w 14-15/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.