W 1988 r. otrzymałem zaproszenie na Międzynarodową Konferencję Praw Człowieka zorganizowaną przez Komisję Interwencji i Praworządności „Solidarności”. Reżim komunistyczny chylił się wówczas ku upadkowi z dwóch przyczyn. Jedną były wysiłki Michaiła Gorbaczowa, by zreformować Związek Sowiecki, włącznie z wprowadzeniem zasady, by nie posługiwać się armią w celu szerzenia komunizmu w państwach okupowanych od zakończenia II wojny światowej. Drugą był nieugięty opór polskiego społeczeństwa. Opór, który nie został zgnieciony nawet stanem wojennym i znalazł miliony sposobów, aby przetrwać: jak roślina, która potrafi przebić beton.
Byłem zdziwiony, stojąc w tamtych dniach przy stoliku rejestracyjnym, że uczestnicy konferencji wiedzieli, kim jestem. Okazało się, że niektóre artykuły, które publikowałem w amerykańskich czasopismach, były przedrukowywane w nielegalnych wydawnictwach podziemnej „Solidarności". Wszędzie, gdzie komunizm panował, spotykał się z ostrym oporem, ale w Polsce opór ten był dużo silniejszy niż gdzie indziej. Niemożliwy do zwalczenia, bo wspierany przez Kościół. Polacy są bowiem bardziej religijni niż inni Europejczycy i Kościół przez wiele lat ciemności podtrzymywał ich na duchu. Ale otwarciem zupełnie nowego rozdziału stał się wybór kardynała Karola Wojtyły na papieża. I nie tylko dlatego że był synem polskiej ziemi, ale nade wszystko ze względu na jego charyzmę i osobowość. Jan Paweł II roztoczył w świecie tak potężną aurę duchowości, że wzmocniła ona wszystkich w przekonaniu, że w końcu Bóg położy kres kłamstwom komunizmu, które nie mogą trwać wiecznie.
Więcej możesz przeczytać w 14-15/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.