Czy jesteśmy przywiązani do tradycji? Tradycja jest dzisiaj polem walki. Z jednej strony występują obrońcy uznanych wartości i dziedzictwa, które wymaga lojalności, z drugiej – padają argumenty o zakonserwowaniu, zamknięciu na zmiany i odrzuceniu współczesności. Podczas gdy tradycyjne restauracje i wyroby spożywcze cieszą się powodzeniem, tradycyjne zachowanie czystości przedmałżeńskiej uchodzi za anachronizm. Czy zatem jesteśmy tradycjonalistami? I czy w ogóle chcemy nimi być?
Pojęcie tradycji występuje we wszystkich językach europejskich w zbliżonej formie, wywodząc się z łacińskiego „traditio". Etymologia odwołuje się do „przekazywania”, „podawania dalej” i mechanizm oraz sens tradycji na tym właśnie polega. Warto to zaakcentować, gdyż zwykle pojmuje się tradycję jako zbiór raz na zawsze określonych zachowań, wartości i wzorów, które należy wiernie reprodukować. W takim ujęciu tradycja narodowa jest obligatoryjnym dziedzictwem, które należy darzyć szacunkiem i pielęgnować, a jej kultywowaniu służy wiele instytucji z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego na czele. W istocie jednak tradycja zakłada zmienność, a każdy akt przekazywania, w tym międzypokoleniowego, oznacza dostosowanie jej do nowych realiów, pominięcie jednego elementu, a dodanie innego, modyfikację. Jedyną niezmienną tradycją jest tradycja martwa. I odwrotnie – tradycja żywa, silna, znacząca społecznie jest wariantywna, przybiera różne formy. Z tego wynika, że tradycja i zmiana nie są przeciwieństwami, ale stanowią punkty na pewnej skali. Tradycja jest czymś w rodzaju hardware’u, teraźniejszość to software.
Więcej możesz przeczytać w 14-15/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.