Pamiętacie jeszcze denatę, to jest debatę kandydatów na kandydatów? Słabo? My też. Ale utkwił nam nerwowy tik, jaki pulsował od czasu do czasu na twarzy Radzia Sikorskiego, któremu prawybory zdecydowanie nie posłużyły. Podobno wielkim miłośnikiem tego tiku jest prezydent Lech Kaczyński. Kiedy tylko go widzi – albo podczas awantur z Radziem, albo w telewizji, na przykład podczas debaty – humor od razu mu się poprawia, a na buźce gości uśmiech.
Jako miłośnicy piękna, także w męskim wydaniu, protestujemy przeciwko obiegowej tezie, iż debatę prawyborczą wygrały nogi Joanny Muchy. Nieprawda. Sławomir Nowak też wyglądał cudownie, by nie rzec ponętnie. Właśnie podczas debaty pojęliśmy, jak bardzo do polityka PO pasuje jego imię i nazwisko. Zaprawdę, Sławomir Nowak to wykapany Sławomir Nowak.
Mirosław Drzewiecki wrócił do dzikiego kraju. Od razu powiało Cywilizacją Zachodu.
A Grzechu „No mercy" Schetyna chce, żeby Drzewiecki jeszcze się tłumaczył z tego nieszczęsnego „dzikiego kraju". Już zostawcie chłopaka. Z tylu rzeczy musi się tłumaczyć, że naprawdę zaczyna nam się go robić żal. Jeśli były minister nadal będzie szykanowany,zorganizujemy dla niego zbiórkę ogórków kwaszonych.
Miro prawdopodobnie nie wróci na razie do pracy parlamentarnej. Co ciekawe, Sejm chyba jakoś to przeżyje. Bez Chlebowskiego też sobie radzi, choć to taka tęga głowa. W ten sposób PO realizuje swe dawne plany, czyli ograniczenie liczby parlamentarzystów. Senatu na razie się nie skasuje, wystarczyło pomniejszenie go o Piesiewicza.
Tak oto wykazaliśmy, że PO realizuje przedwyborcze zapowiedzi. A przedsiębiorcy się żalą, że Tusk naobiecywał, naobiecywał i guzik dotrzymał. Ludzie – czy naprawdę chcielibyście, żeby tu teraz była druga Irlandia i strefa euro?! Nie daj Boże!
Premier Donek napisał do notabli Unii Europejskiej list, w którym pouczył ich, żeby się wzięli do infrastruktury: budowę dróg, mostów, sieci kolejowych oraz za internet szerokopasmowy. Nie wiemy, jak na pismo zareagowali unijni notable, ale nam szczena opadła. Poczuliśmy się jak ten tata z „Misia", który w teatrze pokazuje dziecku baleron. Tyle że w dzisiejszych czasach tekst ten powinien brzmieć mniej więcej tak: „Patrz, synku. Infrastruktura".
Radzio Sikorski zaproponował, żeby przedłużyć prawybory. Niby żeby zwiększyć frekwencję, a tak naprawdę żeby odwlec moment klęski. Facet się tak napinał, że mało mu żyłka nie pękła. On i jego przedziałek bardzo mocno przeżywają wszystkie porażki. Już kiedy nie został sekretarzem NATO mocno płakał, a przedziałek zagroził, że przeniesie się na innego absolwenta Oxfordu.
Znawcy Radzia twierdzą, że premier Tusk nie wytrzyma z nim dłużej niż do końca roku. Radzio potrafi być bowiem nieznośnie upierdliwy i trudno z nim rozmawiać o czymś, co nie jest Sikorskim. W dodatku nieustannie się przechwala swoim angielskim. Kto wie – może zostanie ambasadorem w Ułan Bator?
Trwa koszmar rodziców, którzy próbują zapisać dzieci do przedszkola. Tymczasem w Sejmie od półtora roku leży projekt ustawy, napisany przez Joannę Kluzik-Rostkowską z PiS, radykalnie poszerzający paletę – jeśli można tak powiedzieć – usług przedszkolnych. Niestety marszałek Komorowski zamknął projekt w zamrażarce i przez ten czas nawet nie został on wydrukowany, ma bowiem ten feler, że jest PiS-owski. Bronek woli poczekać na rządowy, który jednak jakoś nie może się narodzić. Tak to właśnie jest z tym łączeniem, a nie dzieleniem. Bo przedszkola – co tu dużo mówić – oddzielają rodziców od dzieci.
Prawybory wygrały, rzecz jasna, wąsy, czyli Bronek Komorowski. Przedziałek przepadł i obraził się definitywnie na swego właściciela. Najciekawsza jest jednak mizerna frekwencja prawyborów, którymi tak bardzo podniecały się media. Platfusy gremialnie uznały, że nie warto głosować ani na Komorowskiego, ani na Sikorskiego. A jednak członkowie tej partii wcale nie są tacy głupi.
Wraże siły czyhały na Skorupę. I dopadły. Skorupa Tadeusz, senator PiS, postanowił prąd z niczego robić. W sensie wiatr miał robić prąd, a Skorupa – pieniądze. Problem w tym, że Skorupa chciał to robić na cudzej ziemi i wymuszał ponoć, by mu ją sprzedali. Ale nie dość, że nie sprzedali, to jeszcze nagrali. Tadek, to robimy tak: wydajemy teraz to nagranie na CD, do tego podkładzik i pierwsze miejsce na listach przebojów. I kaska z niczego: kap, kap, kap…
Skorupie po głowie te wiatraki chodziły, bo to pewny sposób na zarobienie paru groszy. A on za marne dziewięć tysięcy nie wyżyje, bo mu nawet na ciuchy nie starcza. Historia, a konkretnie literatura, znała już podobny przypadek. Otóż, jak pisał Andrzej Waligórski, „rycerz Eustachy Dreptak był tak krańcowo ubogi, że nie miał nawet zbroi, by w niej wyruszyć na wrogi". To poszedł do lakiernika i ten mu machnął zbroję na gołej klacie. Tadek, nie próbowałeś?
Panie Skorupo, ponoć można też się dorobić na kokainie i polerowaniu lasek.
I jak zwykle w takiej sytuacji Skorupę czekała bolesna konsekwencja. Otóż, jak oznajmił rzecznik Błaszczak, prezes PiS postanowił zawiesić członkostwo Skorupy. Wszystkich, którzy chcieliby zobaczyć zawieszone członkostwo prawdziwego jurnego górala, zapraszamy w Al. Jerozolimskie 125/127, wejście od Nowogrodzkiej. Ponoć dynda w pokoju Gosiewskiego.
Nasrożyli się, nadęli, napięli i ryknęli. Ryk był taki, że nawet nasze wyczulone ucho ledwo to zarejestrowało, ale jednak spieszymy donieść, że Polska Plus Dorn skrytykowała Komora Bronikowskiego, któren nie posłał europejskim parlamentom wiekopomnej uchwały naszego Sejmu o obronie krzyży. Ależ chłopaki, świat tak się waszą uchwałą przejął, że o niczym innym od miesięcy nie gada! No, czasem jeszcze o promocjach w supermarkecie.
My jednak mamy dar prorokowania. Napisaliśmy, że miesiące szlifowania klaty w Brukseli Wojtkowi Olejniczakowi na nic, bo pismaków i tak tylko interesuje, czy on spik inglisz. I faktycznie, ostatnio WSI 24 do sprawy wróciło. Śpieszymy donieść, że Wojtek wykazuje daleko idącą konsekwencję. Konkretnie w dziedzinie dąt spik inglisz.
Na okoliczność spik inglisz przebadano również Zbyszka Ziobrę. Trzeba przyznać, że wyniki badań potwierdziły tezę, że Ziobro to przedstawiciel patriotycznego nurtu PiS i po angielsku mówi równie biegle co Komor Bronikowski. Ale wąsów nie ma.
Swoją drogą to niektórzy mają pecha, a innym się udaje. Czemu to bowiem u czerwonych sprawdza się znajomość języków wyłącznie Olejniczaka? Czemu Partii Miłości nie sprawdza się wcale (a byłoby zabawnie)? Największą radochę mają Kowal czy Kurski, bo obaj po angielsku dukają niemiłosiernie, ale ich też się nikt nie czepia.
A gucio, chciałoby się rzec. Otóż na Kurę uwzięła się policja. Co prawda nie bada, jak tam u niego z angielskim, ale celuje w niego fotoradarami. Ostatnio trafiono w niego dwa razy koło Człuchowa. I traf chciał, że Kura przemieszczał się z prędkością znaczną. Albowiem jest to Kura szybkostrzelna.
Wielki sukces Unii Wolności! Janusz Niemcewicz, poseł były tej zacnej formacji, został szefem PKW. Zakładając skrajną nieuczciwość Niemcewicza (a nie ma powodu), to Partia Demokratyczna, czyli taka Unia Wolności 10 lat później, dostanie w wyborach koło 3 promili. A i to przy założeniu, że głosy na PD będą się liczyły podwójnie. Bo zdobyte na wyjeździe.
Nie ustaje w lansie Paweł Poncyljusz, chluba zacnego rodu Poncyljuszów, perła w koronie stołecznego PiS. Chodzi o to, że bardzo chce kandydować na prezydenta Warszawy. Aż tak głupi, by wierzyć w swoje zwycięstwo, to on nie jest, ale bardzo chciałby się podpromować. Paweł, żeby nie było, że nie uprzedzaliśmy: a pamiętasz, jak cztery lata temu kandydował tu Wierzejski? Przegrał z Krasnoludkami i Gamoniami.
Mirosław Drzewiecki wrócił do dzikiego kraju. Od razu powiało Cywilizacją Zachodu.
A Grzechu „No mercy" Schetyna chce, żeby Drzewiecki jeszcze się tłumaczył z tego nieszczęsnego „dzikiego kraju". Już zostawcie chłopaka. Z tylu rzeczy musi się tłumaczyć, że naprawdę zaczyna nam się go robić żal. Jeśli były minister nadal będzie szykanowany,zorganizujemy dla niego zbiórkę ogórków kwaszonych.
Miro prawdopodobnie nie wróci na razie do pracy parlamentarnej. Co ciekawe, Sejm chyba jakoś to przeżyje. Bez Chlebowskiego też sobie radzi, choć to taka tęga głowa. W ten sposób PO realizuje swe dawne plany, czyli ograniczenie liczby parlamentarzystów. Senatu na razie się nie skasuje, wystarczyło pomniejszenie go o Piesiewicza.
Tak oto wykazaliśmy, że PO realizuje przedwyborcze zapowiedzi. A przedsiębiorcy się żalą, że Tusk naobiecywał, naobiecywał i guzik dotrzymał. Ludzie – czy naprawdę chcielibyście, żeby tu teraz była druga Irlandia i strefa euro?! Nie daj Boże!
Premier Donek napisał do notabli Unii Europejskiej list, w którym pouczył ich, żeby się wzięli do infrastruktury: budowę dróg, mostów, sieci kolejowych oraz za internet szerokopasmowy. Nie wiemy, jak na pismo zareagowali unijni notable, ale nam szczena opadła. Poczuliśmy się jak ten tata z „Misia", który w teatrze pokazuje dziecku baleron. Tyle że w dzisiejszych czasach tekst ten powinien brzmieć mniej więcej tak: „Patrz, synku. Infrastruktura".
Radzio Sikorski zaproponował, żeby przedłużyć prawybory. Niby żeby zwiększyć frekwencję, a tak naprawdę żeby odwlec moment klęski. Facet się tak napinał, że mało mu żyłka nie pękła. On i jego przedziałek bardzo mocno przeżywają wszystkie porażki. Już kiedy nie został sekretarzem NATO mocno płakał, a przedziałek zagroził, że przeniesie się na innego absolwenta Oxfordu.
Znawcy Radzia twierdzą, że premier Tusk nie wytrzyma z nim dłużej niż do końca roku. Radzio potrafi być bowiem nieznośnie upierdliwy i trudno z nim rozmawiać o czymś, co nie jest Sikorskim. W dodatku nieustannie się przechwala swoim angielskim. Kto wie – może zostanie ambasadorem w Ułan Bator?
Trwa koszmar rodziców, którzy próbują zapisać dzieci do przedszkola. Tymczasem w Sejmie od półtora roku leży projekt ustawy, napisany przez Joannę Kluzik-Rostkowską z PiS, radykalnie poszerzający paletę – jeśli można tak powiedzieć – usług przedszkolnych. Niestety marszałek Komorowski zamknął projekt w zamrażarce i przez ten czas nawet nie został on wydrukowany, ma bowiem ten feler, że jest PiS-owski. Bronek woli poczekać na rządowy, który jednak jakoś nie może się narodzić. Tak to właśnie jest z tym łączeniem, a nie dzieleniem. Bo przedszkola – co tu dużo mówić – oddzielają rodziców od dzieci.
Prawybory wygrały, rzecz jasna, wąsy, czyli Bronek Komorowski. Przedziałek przepadł i obraził się definitywnie na swego właściciela. Najciekawsza jest jednak mizerna frekwencja prawyborów, którymi tak bardzo podniecały się media. Platfusy gremialnie uznały, że nie warto głosować ani na Komorowskiego, ani na Sikorskiego. A jednak członkowie tej partii wcale nie są tacy głupi.
Wraże siły czyhały na Skorupę. I dopadły. Skorupa Tadeusz, senator PiS, postanowił prąd z niczego robić. W sensie wiatr miał robić prąd, a Skorupa – pieniądze. Problem w tym, że Skorupa chciał to robić na cudzej ziemi i wymuszał ponoć, by mu ją sprzedali. Ale nie dość, że nie sprzedali, to jeszcze nagrali. Tadek, to robimy tak: wydajemy teraz to nagranie na CD, do tego podkładzik i pierwsze miejsce na listach przebojów. I kaska z niczego: kap, kap, kap…
Skorupie po głowie te wiatraki chodziły, bo to pewny sposób na zarobienie paru groszy. A on za marne dziewięć tysięcy nie wyżyje, bo mu nawet na ciuchy nie starcza. Historia, a konkretnie literatura, znała już podobny przypadek. Otóż, jak pisał Andrzej Waligórski, „rycerz Eustachy Dreptak był tak krańcowo ubogi, że nie miał nawet zbroi, by w niej wyruszyć na wrogi". To poszedł do lakiernika i ten mu machnął zbroję na gołej klacie. Tadek, nie próbowałeś?
Panie Skorupo, ponoć można też się dorobić na kokainie i polerowaniu lasek.
I jak zwykle w takiej sytuacji Skorupę czekała bolesna konsekwencja. Otóż, jak oznajmił rzecznik Błaszczak, prezes PiS postanowił zawiesić członkostwo Skorupy. Wszystkich, którzy chcieliby zobaczyć zawieszone członkostwo prawdziwego jurnego górala, zapraszamy w Al. Jerozolimskie 125/127, wejście od Nowogrodzkiej. Ponoć dynda w pokoju Gosiewskiego.
Nasrożyli się, nadęli, napięli i ryknęli. Ryk był taki, że nawet nasze wyczulone ucho ledwo to zarejestrowało, ale jednak spieszymy donieść, że Polska Plus Dorn skrytykowała Komora Bronikowskiego, któren nie posłał europejskim parlamentom wiekopomnej uchwały naszego Sejmu o obronie krzyży. Ależ chłopaki, świat tak się waszą uchwałą przejął, że o niczym innym od miesięcy nie gada! No, czasem jeszcze o promocjach w supermarkecie.
My jednak mamy dar prorokowania. Napisaliśmy, że miesiące szlifowania klaty w Brukseli Wojtkowi Olejniczakowi na nic, bo pismaków i tak tylko interesuje, czy on spik inglisz. I faktycznie, ostatnio WSI 24 do sprawy wróciło. Śpieszymy donieść, że Wojtek wykazuje daleko idącą konsekwencję. Konkretnie w dziedzinie dąt spik inglisz.
Na okoliczność spik inglisz przebadano również Zbyszka Ziobrę. Trzeba przyznać, że wyniki badań potwierdziły tezę, że Ziobro to przedstawiciel patriotycznego nurtu PiS i po angielsku mówi równie biegle co Komor Bronikowski. Ale wąsów nie ma.
Swoją drogą to niektórzy mają pecha, a innym się udaje. Czemu to bowiem u czerwonych sprawdza się znajomość języków wyłącznie Olejniczaka? Czemu Partii Miłości nie sprawdza się wcale (a byłoby zabawnie)? Największą radochę mają Kowal czy Kurski, bo obaj po angielsku dukają niemiłosiernie, ale ich też się nikt nie czepia.
A gucio, chciałoby się rzec. Otóż na Kurę uwzięła się policja. Co prawda nie bada, jak tam u niego z angielskim, ale celuje w niego fotoradarami. Ostatnio trafiono w niego dwa razy koło Człuchowa. I traf chciał, że Kura przemieszczał się z prędkością znaczną. Albowiem jest to Kura szybkostrzelna.
Wielki sukces Unii Wolności! Janusz Niemcewicz, poseł były tej zacnej formacji, został szefem PKW. Zakładając skrajną nieuczciwość Niemcewicza (a nie ma powodu), to Partia Demokratyczna, czyli taka Unia Wolności 10 lat później, dostanie w wyborach koło 3 promili. A i to przy założeniu, że głosy na PD będą się liczyły podwójnie. Bo zdobyte na wyjeździe.
Nie ustaje w lansie Paweł Poncyljusz, chluba zacnego rodu Poncyljuszów, perła w koronie stołecznego PiS. Chodzi o to, że bardzo chce kandydować na prezydenta Warszawy. Aż tak głupi, by wierzyć w swoje zwycięstwo, to on nie jest, ale bardzo chciałby się podpromować. Paweł, żeby nie było, że nie uprzedzaliśmy: a pamiętasz, jak cztery lata temu kandydował tu Wierzejski? Przegrał z Krasnoludkami i Gamoniami.
Więcej możesz przeczytać w 14-15/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.