Izabela Jaruga-Nowacka (1950–2010) „Może się spóźniła na samolot?”. „Daj spokój. Dobrze wiesz, że ona jeszcze nigdy nigdzie się nie spóźniła” – usłyszała w sobotę Katarzyna Piekarska, wiceszefowa SLD, od Katarzyny Kądzieli, najbliższej przyjaciółki Izabeli Jarugi-Nowackiej. Niestety, nie spóźniła się i tym razem.
Raz przeze mnie miała poważne kłopoty. To był lipiec 2002 r., była pełnomocniczką rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn. Podczas wywiadu opowiedziała mi o liście, w którym chłopak skarżył się jej, że został wyrzucony z domu, bo rodzice dowiedzieli się, że jest gejem. Była poruszona. Poczułem dziennikarski zew. Zacząłem z niej wyciągać, czy byłaby za legalizacją związków partnerskich. Dociskana powiedziała, że tak. Ta wypowiedź uzyskana dziennikarskim podstępem wywołała następnego dnia burzę. SLD zależało wtedy na dobrych kontaktach z Kościołem, poparcie przez urzędującego ministra idei związków partnerskich było osiem lat temu sensacją. Dostała reprymendę ze strony premiera. Kazano jej odwołać deklarację. Ostatecznie zorganizowała konferencję, próbowała tłumaczyć, że to jej prywatna opinia. Było jej przykro, bo oberwała za szczerość. Chyba jedyny raz miałem wrażenie, że w pogoni za newsem skrzywdziłem polityka.
Więcej możesz przeczytać w 17/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.