Tożsamość pasażerów samolotu jest znana. dlatego łatwiej jest zidentyfikować szczątki ofiar katastrofy lotniczej niż ofiar zamachu terrorystycznego na stacji metra, podczas trzęsienia ziemi czy po uderzeniu tsunami. W takim wypadku na miejscu katastrofy mógł się znaleźć niemal każdy.
Identyfikacja szczątków ofiar zamachu na World Trade Center w 2001 roku wciąż trwa. Mimo najlepszej techniki i specjalistów z 20 tys. zebranych szczątków udało się zidentyfikować i przekazać rodzinom zaledwie 20 proc. Podczas akcji identyfikacyjnej po zamachach w Nowym Jorku, Londynie w 2005 roku i Madrycie w 2004 roku przyjęto zasadę, że do ustalania tożsamości będą przechowywane tylko fragmenty ciał nie mniejsze niż ludzka pięść. W tego typu katastrofach po ofiarach często zostają jedynie strzępy tkanek. Podczas ich identyfikacji zdarzają się błędy. – W Hiszpanii kilku rodzinom wydano obce ciała – mówi dr Przemysław Guła, ekspert od sytuacji kryzysowych, który do końca 2009 roku kierował Rządowym Centrum Bezpieczeństwa. Identyfikacja to także problem etyczny, bo czy można po kilku miesiącach informować rodzinę o tym, że znaleziono kolejny fragment ciała krewnego?
Więcej możesz przeczytać w 17/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.