Małgorzata Kozłowska była na pokładzie śmigłowca Mi-8 z 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, który rozbił się 4 grudnia 2003 r. pod Warszawą. Pracowała w Centrum Informacyjnym Rządu jako oficer prasowy.
Gdy usłyszałam huk i stewardesa poinformowała, że to silnik, od katastrofy dzieliło nas kilkadziesiąt sekund, może więcej... Nie byłam w stanie zapiąć pasów. Strasznie trzęsły mi się ręce. Myślałam: czy w ogóle zapinać? Czy to pomoże? Jesteśmy tak wysoko, spadamy z taką prędkością. Pomyślałam, że sam ciężar śmigłowca nas zmiażdży… Mam jeszcze tyle rzeczy do zrobienia! Jak to jest możliwe??? I to poczucie bezsilności…
Więcej możesz przeczytać w 17/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.