Mniejszościowy rząd większościowy SLD
Czy nie widzicie, że oni chcą nas wykończyć, a potem obnosić się jako ofiary - miał niemal krzyczeć spokojny zwykle Jerzy Szmajdziński, minister obrony, podczas posiedzenia Rady Krajowej Sojuszu Lewicy Demokratycznej. "Oni" to Polskie Stronnictwo Ludowe. Najmocniej do zerwania koalicji z ludowcami parli oprócz Szmajdzińskiego premier Leszek Miller, szef MSWiA Krzysztof Janik, sekretarz generalny partii Marek Dyduch oraz przewodniczący klubu parlamentarnego Jerzy Jaskiernia. - Mniejszościowy rząd Buzka, cokolwiek by o nim mówić, sprawniej funkcjonował bez Unii Wolności niż w koalicji. Teraz też tak będzie. A PSL niech podzieli los unitów - miał argumentować Leszek Miller. Jedynie Józef Oleksy przekonywał, że lepiej zażegnać konflikt niż go eskalować.
Decyzja o zerwaniu koalicji zapadła w sobotę - premier złożył wnioski o odwołanie Jarosława Kalinowskiego i Stanisława Żelichowskiego. O planowanym przez SLD stworzeniu gabinetu mniejszościowego bez ludowców poinformowaliśmy pierwsi dwa tygodnie temu ("Zerowanie zielonych", "Wprost" nr 7). Zerowanie miało polegać na wyrzuceniu ludowców z wszystkich stanowisk.
Miller i Kwaśniewski kontra Kalinowski
Już od końca grudnia ubiegłego roku Kalinowski i Miller porozumiewali się z sobą tylko listownie. Niektóre kopie listów do premiera Kalinowski wysyłał do prezydenta Kwaśniewskiego, co jeszcze bardziej irytowało Leszka Millera. Sojusz planował wyrzucenie PSL z rządu dopiero po czerwcowym referendum unijnym. Głosowanie ludow-ców przeciw ustawie winietowej przyspieszyło jednak ten proces. Także prezydent Kwaśniewski obrócił się przeciwko partii Kalinowskiego i zachęca Leszka Millera do rozwodu z koalicjantem. Kwaśniewski ma w tym interes: jego ludzie mają zająć większość stanowisk opuszczonych przez ludowców.
Rząd mniejszościowy ma już właściwie parlamentarne zaplecze. SLD-UP poprą koło Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego - Ruch Nowej Polski Artura Balazsa (ośmiu posłów), Polski Blok Ludowy Wojciecha Mojzesowicza (czterech posłów), Partia Ludowo-Demokratyczna Romana Jagielińskiego (czterech posłów) oraz mniejszość niemiecka (dwóch posłów). Już obecnie rząd mniejszościowy może liczyć co najmniej na 232 posłów (wymagana większość to 231). W ubiegły piątek liderzy wspomnianych ugrupowań zjawili się w kancelarii premiera. Spotkanie z Leszkiem Millerem odbyło się jeszcze przed posiedzeniem Rady Krajowej SLD.
Sojusznicy sojuszu
Jeszcze w czwartek nie zanosiło się na szybkie zerwanie koalicji. Liderzy SLD wiedzieli, że PSL nie poprze ustawy o winietach, ale liczyli, iż zrobią to posłowie Samoobrony i koła Partii Ludowo-Demokratycznej. W sali nie pojawili się jednak ani Andrzej Lepper, ani Roman Jagieliński. Podczas ostatniej przerwy poprzedzającej głosowanie marszałek Marek Borowski nerwowo zabiegał o głosy posłów Samoobrony u Krzysztofa Filipka, ale ten twierdził, że na taką decyzję nie ma pozwolenia przewodniczącego. Z kolei Jagieliński obchodził imieniny, a bez lidera jego ludzie głosowali przeciw winietom. W efekcie SLD-UP zabrakło dwunastu głosów. Jerzy Jaskiernia, był wściekły, bo w głosowaniu nie uczestniczyło aż dwudziestu posłów sojuszu.
Powstanie gabinetu mniejszościowego może wzmocnić pozycję Leszka Millera. Porozumiewanie się z PSL było coraz trudniejsze. Teraz trzeba będzie wprawdzie przed każdym głosowaniem potwierdzać istnienie większości, ale Balazs czy Jagieliński są znacznie bardziej przewidywalni niż Kalinowski bądź Kłopotek. Premier będzie miał też pełną swobodę w wymianie ministrów. Na wyrzuceniu PSL z rządu skorzysta także prezydent: poza tym, że jego współpracownicy wejdą do gabinetu Millera, będzie miał większy niż obecnie wpływ na jego nominacje - może się targować o niektóre kandydatury. Z kolei ludowcy przygotowują się już do zawarcia strategicznego sojuszu z Prawem i Sprawiedliwością braci Kaczyńskich. - Może i dobrze, że ta koalicja się rozpadła. Zanim odbędą się nowe wybory, ludzie zapomną, że w niej rządziliśmy. A popularność rządu może teraz lecieć na łeb, na szyję - mówi jeden z najbliższych współpracowników Kalinowskiego.
Więcej możesz przeczytać w 10/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.